poniedziałek, 2 grudnia 2013

1. Misiek Emmet, pierwsza krew i nieobecny Charlie - "Życie Belli" streszczeniem "Zmierzchu"

Panie i Panowie!
Wampiry i Wampirzy...eee...
Wybaczcie, ale analizowane opowiadanie powstało na podstawie "Zmierzchu", więc sami rozumiecie, rzuca się lekko na mózg. Właściwie to mamy tu do czynienia ze swego rodzaju streszczeniem dzieł Stefci, bowiem Ałtorka nie dorzuca do fabuły prawie niczego własnego. Myślałam, że historia świecących wampirów została napisana źle. Myliłam się. Da się to zrobić o wiele gorzej - sami się przekonajcie ;)
Pozostaje mi liczyć na to, że "1993" w adresie bloga to nie rok urodzenia Ałtorki, ale w którejś z ostatnich notek pisała, że ma teraz coraz mniej czasu, bo znalazła pracę... 

Nadzieja umiera ostatnia, no nie? 

Adres: http://emma1993.blog.pl/

[Pominiemy opis postaci, bo od tych z kanonu nie różnią się ani odrobinę oraz notkę wstępną, w której Ałtorka z góry przeprasza za błędy. Niestety nie uprzedza, że będzie ich aż tyle.]


1.Przyjazd


Jestem właśnie w drodze do Forks, a dokładnie w samolocie. Gdy wylądowaliśmy poszłam do wyjścia w którym stał mój tata Charlie.[Nagły zwrot akcji zawsze spoko.] Wziął ode mnie torby i poszliśmy do jego samochodu-radiowozu. Mój tata był policjantem [w życiu byśmy się nie domyślili po samochodzie-radiowozie], mogłam mieć tylko wielką nadzieje że nie będzie mnie woził nim do szkoły…..
tym policjantem?
 Hahahaha_____ha

W samochodzie panowała niezręczna cisza ale to właśnie po ojcu odziedziczyłam to że jestem taka zamknięta w sobie. Charlie zaczął mnie wypytywać jak to policjant ma w zwyczaju hehe.
Hehe, jakie to zabawne.
Swoją drogą, aŁtorko, zdecydujże się czy panowała cisza, bo ojciec i Bella są zamknięci w sobie, czy Charlie jednak ma w zwyczaju odpytywanie?

- Jak tam w szkole ci idzie?? - zapytał z troską i zaciekawieniem, które wyrazić może tylko podwójny znak zapytania -  Mam nadzieje że nie będziesz mieć żadnych problemów z nadrobieniem materiałów.
Materiałów? Wiecie, aksamitu,  tiulu, bawełny…
Szlachetnego niczym Bella jedwabiu tudzież zwyczajnego poliestru...

-Nie martw się tato jakoś sobie poradzę. I tak nikogo tu nie znam więc będę siedzieć i się uczyć.
Jestem no-lifem i odludkiem, co niby ma być nie tak?

Dojechaliśmy około 16 do domu. Charlie wziął moje bagaże a ja podręczną torbę.
Czy podręczna torba nie jest częścią bagażu?
Zależy jak na to spojrzeć...

Nie miałam zbyt wiele ciepłych ubrań w Phoenix nie potrzebowałam takich rzeczy. Gdy weszłam do domu zorientowałam się że nic się tu nie zmieniło od czasu kiedy byłam tu ostatni raz na wakacje czyli jakieś 5 lat temu. Weszłam do mojego pokoju zostawiłam torbę na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam że tata kupił kilka nowych rzeczy…. Lampkę na biurko, nowe zasłony. Nawet pomalował pokój na fioletowo, bardzo ładnie wszystko odnowił.
To kupił i odnowił czy nic się nie zmieniło?
Gdy się rozpakowywałam nagle poczułam dym dochodzący z dołu… W tedy sobie przypomniałam że Charlie nie potrafi gotować. Zeszłam w szybkim tempie lecz nie expressowo żeby się nie przewrócić do kuchni by pomóc Charliemu w kolacji.
To zdanie bez przecinków można interpretować różnie. Ja na przykład zrozumiałam, że zeszła w szybkim tempie, bo inaczej przewróciłaby się, wpadła prosto do kuchni i musiała pomóc Charliemu w kolacji.
Ja zrozumiałam, że przewrócenie się do kuchni sprawiłoby, że nie mogłaby pomóc Charliemu w kolacji.
A ja zastanawiam się czy aŁtorka nie wie o tym, że w języku polskim mamy takie słowo jak ‘ekspresowo’.

Z jego przypalonej zapiekanki nic nie zostało więc zrobiłam kanapki ze serem i pomidorem sobie a tacie dodałam do kanapek szynkę.
Taki bonus dla ojca, a co!
Może zaraz ‘ze srem’, co? Jak już piszemy ‘ze serem’…
To, że trochę gotuję nie pomaga mi w czytaniu tego opka. Jak dla mnie, coś przypalonego da się jakoś uratować, gorzej ze spalonym, ale czepiam się.

Przez cała kolacje nic nie mówiliśmy. To najbardziej kocham w Charliem że nie jest tak bardzo opiekuńczy jak Renee.
Dlatego ma w zwyczaju przesłuchania.
Prawdziwy stróż prawa! Wyobraźcie sobie te przesłuchania na komendzie, cud miód.

 Gdy zjedliśmy kolacje pomyłam naczynia i poszłam do pokoju, tata zaś miał w planach obejrzeć mecz. Gdy czytałam książkę usłyszałam że pod dom podjechał samochód, zajrzałam przez okno i zobaczyłam jak ze samochodu wysiada Billy z synem. Postanowiłam się przywitać. Wyszłam na dwór i podeszłam do nich.
Ale frajda była jak żem wysiadał ZE samochodu, no normalnie bomba!

-Witaj Bello dobrze że już przyjechałaś przynajmniej Charlie przestanie zrzędzić „Kiedy Bells przyjedzie” itd.
-Przesadzasz Bill. Bells pamiętasz Billy’ego Blaca ??
Czekajcie. Próbuję wyjść z szoku, w jaki wprawił mnie prawidłowo postawiony apostrof.
Dasz radę, wierzymy w Ciebie.

-Tak pamiętam tato. Witaj Billy świetnie wyglądasz.
-Dzięki Bello. Pamiętasz mojego syna Jacoba??
-Część Bello. Pamiętasz kiedyś bawiliśmy się razem na plaży.
Dzięki BELLO, Cześć BELLO czy ona podkreśla to, co już wszyscy wiedzą? To, że główna bohaterka ma na imię BELLA?!

-Część, tak pamiętam świetnie się bawiliśmy.
-Fajny wóz kupił ci tata??
-Ten??- Jacob przytaknął a ja nie wiedziałam co powiedzieć bo bardzo mi się to podobał.- Jest świetny. Bardzo mi się podoba.
My też nie wiemy co powiedzieć, bo nie mamy zielonego pojęcia o jaki, do jasnej Anielki, wóz chodzi. Moja droga, nic o nim wcześniej nie wspomniałaś.
Bardzo jej się to PODOBAŁ, że Jacob przytaknął czy to, że dostała właśnie samochód?

-Jacob już ci powiedział że kupiłem ci samochód??
-Taa bardzo mi się podoba tato. Bardzo dziękuje ci….
Merci, tak podziękuję ci…
Ale czy tylko ja wyczuwam ten OGROMNY entuzjazm Belli?

-Chodź pokaże ci jak odpalić…..

      
Propsy za obrazek!

Gdy Jacob pokazywał mi jak i co w tym samochodzie chodzi, a co leży i kwiczy niczym gramatyka w tym opowiadaniu, tata oglądał mecz z Billy’m, później i my dołączyliśmy do nich. 


Gdy pojechali już NARESZCIE! HURRA! do domu poszłam do łazienki, umyłam się i poszłam spać….. W nocy śniły mi się jakieś głupoty…
I… nadprogramowe wielokropki…


2.Pierwszy dzień szkoły 



Rano wstałam niewyspana miałam bardzo okropne sny…..
Ile ich miałaś?

Aż mam gęsią skórkę jak o tym pomyśle…
 Brrr.

Śniło mi się pełno krwi i szkoła ale nie wiedziałam co to oznacza.
Jak Ci się śni szkoła i krew to może okres?
Zgadnij, jakich używa podpasek…

Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic, by się obudzić.
 Lunatyczka? Hmm... Ciekawie.

Gdy byłam już choć trochę pobudzona [nie mam skojarzeń, nie mam skojarzeń] poszłam na dół zjeść śniadanie. Charlie’go [apostrof w tym miejscu?… How sweet] już nie było, zostawił tylko kartkę że będzie późno i żebym nie czekała z kolacją…
To znaczy, że ma kochankę... Nie, nic.

Zjadłam śniadanie i pojechałam do szkoły. Droga zajęła mi bardzo mało czasu ,wiedziałam gdzie znajduje się szkoła ponieważ byłam tu co wakacje.
No, jaka mądra dziewczynka. A pamięć jaką dobrą ma!
Wakacje z Charliem = zwiedzanie szkoły  

Zaparkowałam samochód i weszłam do środka. Gdy weszłam zaczepił mnie jakiś chłopak i zaproponował mi że mnie oprowadzi. Ma na imię Eric. Pierwszą lekcje jaką miałam był w-f. Niezbyt go lubiłam ponieważ brakowało mi koordynacji. Na w-f[-ie] poznałam Mike[‘a] i Jessice. Przyszła pora długiej przerwy na stołówce siedziałam razem z nowo poznanymi znajomymi.
Jak dla mnie, zabrakło opowieści o tym, jak Eric oprowadza Belkę po szkole..
Czy w tym ostatnim zdaniu nie powinien wystąpić jakiś znak interpunkcyjny, bo szczerze się pogubiłam… Czy długa przerwa występuje tylko na stołówce?

A pomyśleć że miałam obawy że nikt mnie nie polubi.
Obawy, o których aŁtorka wspomniała.. No właśnie, gdzie?
Przecież mówiła ojcu, że jest no-lifem *pokazuje uprzejmie palcem*.

Na stołówce poznałam jeszcze Angele. Była bardzo spokojną osobą. Jest bardzo do mnie podobna, Jessica za to jest moim przeciwieństwem. Gdy jedliśmy zauważyłam 5 ludzi zbliżających się do wejścia. Byli bardzo bladzi ale także bardzo piękni.
-Kto to jest?? – zapytałam
-To są Cullenowie -odp. Jessica
I już wiadomo że… Że Jessica mogła: odpowiedzieć, odparsknąć, odprowadzić, itp.

-Przybrane dzieci państwa Cullen. – dokończyła Angela
-Ta blondynka to Rosalie a ten misiek [MISIEK! *szczerzy się do monitora*] to Emmett.


 Są razem – ciągnęła Angela
-Nie wiadomo czy dr. Cullen to zastępczy ojciec czy swatka.- powiedziała Jessica
UWAGA! Element Komiczny!

-Może i mnie zaadoptuje -powiedziała Angela
-Ta brunetka to Alice. Jest nieźle zakręcona. Obok niej idzie Jasper, zachowuje się jakby go ciągle coś bolało. Też są parą. -Mówiła Jessica
Nie ma to jak szkolne grono plotkarskie, które opowie ci wszystko ze szczegółami nawet wtedy, kiedy nie pytasz o szczegóły.. Może podaj jeszcze numer buta, grupę krwi...

-A on?? – zapytałam gdy wchodził wysoki nieziemski [Katy Perry – „E.T.” w tle zawsze spoko, polecam] miedzianowłosy chłopak.

-To Edward Cullen. Nieziemsko przystojny, ale nie interesuje się dziewczynami z Forks.
Gdy cała piątka usiadła na swoje miejsca wyglądali pięknie.
To dopiero jak usiedli wyglądali pięknie?
I think we’ll never know...

 Zapatrzyłam się na niego na Edwarda był taki piękny lecz w oczach było coś dziwnego.
Czy to ‘na niego na Edwarda’ miało być jakimś celowym zabiegiem?
Co było w oczach? No co? W moich się nic nie mieści. ;’(
Bo masz za małe, wskutek czego nie nadajesz się na bohaterkę opka. ;<
Btw. Tam można wstawić przecinki i wyjdzie: „Zapatrzyłam się na niego, na Edwarda, był taki piękny…” No bo Edward jest przecież jak bóg.

-Nie marnuj na niego czasu. -Stwierdziła Jessica
-Nie mam zamiaru -Odpowiedziałam ale w głębi duszy czułam że to nie będzie takie proste.
Po przerwie miałam mieć Biologie. Poszłam więc do klasy i zobaczyłam jego. W klasie siedział Edward. Dałam nauczycielowi kartkę z moimi informacjami kazał mi usiąść na wolne miejsce. Rozejrzałam się po klasie i zorientowałam się że tylko koło niego jest wolne miejsce. [Decisions, decisions...] Usiadłam koło niego i rozpakowałam się. Na lekcji okazało się że będziemy robić badania krwi. [Łohoh, ostro(żnie)!] Edward cały czas się na mnie dziwnie patrzał, a ja gdy poczułam pierwszą krew [pierwsza krew, druga krew, trzecia krew…] zemdlałam, widziałam tylko ciemność. Gdy się ocknęłam byłam w gabinecie pielęgniarki. Jak się potem okazało Edward mnie tu przyniósł bo niby też się źle poczuł ale jakoś w to nie uwierzyłam.
To logiczne. Źle się poczuł, więc wyniósł z sali omdlałą koleżankę…

 Gdy już mogłam wyjść z gabinetu na korytarzu czekał na mnie tata. Zabrał mnie do domu.
-Powinnaś zadzwonić do mamy.
-Zadzwoniłeś do mamy?? Boże teraz będę jej codziennie tłumaczyć że to nic takiego że tylko na widok krwi.
Tylko ja nie skumałam, co powiedziała Bella?
Wait... Skąd ona wywnioskowała, że Charlie zadzwonił do jej mamy?
a) matka przez tyle lat nie zorientowała się, że jej córka mdleje na widok krwi
b) czemu będą to wspominać codziennie?

Gdy dojechaliśmy do domu postanowiłam zrobić obiad, nie chciałam żeby Charlie rozwalił dom. Spokojnie, przez tyle lat jakoś sobie radził.

[Wycinamy ciekawą inaczej rozmowę Belci z mamą]

-Dobrze Bells. A ty pozdrów Charlie’go. Do usłyszenia.
A Bells nie było zwrotem pana Swana?

-Pa mamo.
Po rozmowie zeszłam na dół na kolacje. Zjedliśmy kolacje jak to normalnie w ciszy. Potem pomyłam naczynia i zmęczona poszłam spać.
Czekajcie, czekajcie, czyli Bella zjadła obiad, poszła gadać z mamą, skończyła mówiąc, że ma dużo nauki i poszła jeść kolację?
Ale ten czas szybko leci. *dzisiaj biały, biały welon, jutro białe, białe włosy*

W nocy znowu śnił mi się ten sam sen….
Ale tak właściwie, to jaki? Tyle o nim wspomina, a ja nadal nie wiem.


No ten okres!


3. Port Angeles


Rano obudził mnie chlupot deszczu. Nie lubiłam takiej pogody była dla mnie przygnębiająca. Wyszłam niechętnie z łóżka i poszłam do łazienki się ubrać. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie o dziwo Charlie był jeszcze w domu.
I tutaj właśnie czytelnik zostaje wciągnięty w interaktywną rozgrywkę, w której sam może zdecydować, co tak bardzo zdziwiło Bellę. Uczestnictwo w śniadaniu czy obecność ojca?
Nie, nie, nie. Nie rozumiesz. To jest apostrofa: „Zeszłam na dół i zjadłam, o Dziwo, Charlie był jeszcze w domu.” Widzisz, Belcia wyzywa czytelnika i do tego używa zgrubienia. A fe, nieładnie.


 Zjadłam śniadanie ubrałam kurtkę przeciwdeszczową i wyszłam oczywiście musiałam się przewrócić przed samym samochodem.

Rozgrywki ciąg dalszy.
Oczywiście wyszłam czy oczywiście musiałam się przewrócić? Oto jest pytanie, moi drodzy.

Dojechałam do szkoły. Dzisiaj mieliśmy wycieczkę więc wszyscy czekali na dworze na nauczyciela. Gdy stałam koło samochodu gapiąc się na Edwarda podszedł Mike i zaczął coś mówić a raczej próbował coś wydukać. Gdy zaczęłam go słuchać zorientowałam się że chce mnie zaprosić na bal szkolny.

To w końcu co jest problemem? ‘Dukający’ Mike czy fakt, że bohaterka ma kłopoty z odbiorem informacji?
W tym miejscu należy odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: z czym bohaterka nie ma problemu?
E tam, wyjaśnijcie mi lepiej, czemu Mike gapił się na Edwarda...

-Bello czy …. chcesz iść…. na bal ze mną?? Wiem że jest jeszcze dużo czasu…

Pfff… to ma być dukanie? Nie słyszeli Harry’ego zapraszającego Cho na bal bożonarodzeniowy. :D
A może on chciał powiedzieć Belloooczy gdzie może zwracałby uwagę, że Bella ma na niego zwrócić oczy?

-Przepraszam cię Mike ale nie idę na bal. Ale wiem że Jessica chciałaby pójść z tobą na ten bal.

Ale, Ale, Ale. To takie piwo, nie?
Zdrówko!
*Notuje, żeby kiedyś spróbować*

Po tej krótkiej rozmowie poszliśmy do autobusów. Gdy oglądaliśmy wszystkie te krzewy i rośliny[w autobusie rzecz jasna][TAM NASTĄPIŁA TELEPORTACJA!] [oni jechali czymś takim:] 




podszedł do mnie Edward i zapytał:
-Dlaczego nie idziesz na bal??
-Może mógłbyś się ze mną najpierw przywitać?? I skąd o tym wiesz??
-Cześć. Więc dlaczego nie chcesz iść?? Usłyszałem przypadkiem.
-Ponieważ nie lubię tego wszystkiego[tu powinien być znak interpunkcyjny] tańców, sukienek itp.
-Aha rozumiem[tu też] a jak tam przyzwyczaiłaś się już do deszczu??
-Pytasz mnie o pogodę??
-No tak….
Tyle zwrotów akcji naraz…
"Te pościgi..."
„Te wybuchy”

-Nie i raczej nigdy się nie przyzwyczaję nie lubię niczego co mokre i chłodne.[Ach, ta chłodna skóra Edwarda…] -Zauważyłam coś ciekawego ostatnio co zapamiętałam z Biologii [ma dziewczyna szacunek do przedmiotu] jego oczy były czarne a teraz mają inny kolor ciekawe dlaczego??[sama pyta swój mózg… BELLA MA ROZDWOJENIE JAŹNI!] -Ostatnio miałeś czarne oczy [„…czarne oczy, ich nie przeoczysz, wiem, że niee”] a teraz masz piwne…. Dlaczego?? [Dodałabym tutaj jeszcze jedno „Dlaczego??” dla osiągnięcia większego dramatyzmu.]

Rozumiem, że na biologii panna Swan była uczestnikiem wykładu o magicznych właściwościach ślepi Edka.

-A to przez świetlówki…..

Odszedł i zauważyłam że był trochę zmieszany i zaniepokojony tym że to zauważyłam.
Co? Co? Co?  Edwarda zaniepokoił fakt, że Bella zauważyła jego odejście? Pewnie chciał uniknąć niezręcznej konwersacji. A to podstępny drań!
Szkoda, że nie uniknął występowania w tym opku…

Zauważyłam że ma bardzo dobry słuch niemożliwe żeby z takiej odległości mógł usłyszeć moją rozmowę z Mike’m. 

‘’Takiej odległości?” Czyli w zasadzie, jakiej?
No właśnie tej.
A nie, bo tej:

Gdy wróciliśmy do szkoły rozmawiałam z dziewczynami.
Wycieczka odbyła się w zawrotnym tempie. Nawet nie zauważyłam, że miała miejsce.
Co się dziwić, skoro rośliny w autobusie oglądali?
A ja szukam znaków interpunkcyjnych!!!

-Bella wiesz że Mike mnie zaprosił na bal…. tyle na to czekałam żeby w końcu mnie zauważył…. Byłam pewna że zaprosi ciebie…. Musimy jechać po sukienki….

-Bardzo się cieszę że cię zaprosił Jessico …. Ja nie idę na bal ale za to z miłą chęcią pojadę z wami [to idziesz czy nie?] i pomogę wybrać wam sukienkę…. [aaaa, w ten sposób] A ty Angela z kim idziesz na bal??
-Chciałabym iść z Eric’iem[CZY KTOŚ MI POWIE, PO CHOLERĘ TU APOSTROF?!] ale jeszcze mnie nie zaprosił i pewnie tego nie zrobi….
-To pierwsza go zaproś….
Wytłumaczy mi ktoś, o co chodzi z szaloną ilością wielokropków?
Bicie rekordu w ich ilości, normalka.
Ja planowałam je liczyć, ale wyszło mi za dużo matematyki. ;_;

-Tak myślisz Bello??? Może masz racje… Zaproszę go.

Po rozmowiepojechałam dodomu… zjadłam obiad i napisałam kartkę dla Charlie’go.
Koleżankipewnieteżpojechały dodomu.
  Pojechałam z koleżankami do Port Angeles. Wrócę późno.
                                                                               Bella
I ona myśli, że Charliemu to wystarczy? TO POLICJANT!


Zjadłam obiad i gdy zmywałam usłyszałam jak podjeżdża Jessica , więc ubrałam się i wyszłam. [A dokończyłaś przynajmniej zmywanie?] Dziewczyny przymierzały już po trzeciej sukience a jak nie potrafiłam im pomóc więc postanowiłam że pójdę do księgarni po jakieś książki.

Nie mogły się doczekać, więc zaczęły przymierzać sukienki przed domem naszej heroiny.
Dla Belki wszystko!

-Dziewczyny spotkamy się w restauracji ja pójdę do księgarni.

Czy ona w restauracji pójdzie do księgarni? Czy może tam powinien być przecinek?

-Ok

I poszłam do księgarni…
Kto by się spodziewał!
Na pewno nie ja!

 Kupiłam 2 książki – romanse, oczywiście jakoś trzeba się pocieszyć . [Czy tylko mnie romanse dołują?] [Nie, nie tylko ciebie. Ja, gdy chcę się pocieszyć, to wypożyczam, nie wiem, komedię?]Wracając z księgarni szłam ciemną uliczką zauważyłam że jakiś koleś stoi na końcu jej więc zawróciłam i poszłam inna [tak ją ta uliczka odmieniła, że wyszła z niej zupełnie inna] w tedy [ugh…] zobaczyłam jego kolegów. Zaczepili mnie a ja nie wiedziałam co robić.

Właściwie skąd ona wiedziała, że to jego koledzy, skoro byli w innej uliczce?
A to ciekawe... Może mieli takie naszyjniki „Best Friends Forever”


-Hej panienko co taka smutna?? Chodź rozweselę cię….          

- Świetnie, potrzebowałam dziś pocieszenia!
-Zostawcie mnie… Nie dotykaj mnie
- Nie mogę się zdecydować czy jest was kilku, czy jesteś jeden…

Wtedy zobaczyłam jak wjeżdża srebrne volvo i wysiada z niego Edward. Byłam w szoku nie wiedziałam skąd wiedział że tu jestem i że mam na dodatek kłopoty. 

Ja natomiast wiem. Stalking.
Kolejny jasnowidz, a to ci dopiero!

-Wsiadaj do samochodu Bello. 

Wsiadłam bardzo szybko nawet nic nie mówiąc…. Zauważyłam że Edward dziwnie zaczął warczeć na nich jak pies… dziwne.. 
Na szczęście my już wiemy, że nie ma w tym dziwnego. Czytaliśmy bowiem książkę i wiemy, że Eduardo jest wilkoła… Nie, zaraz. Co?
Może Bella spotyka się z dwoma naraz i nawet ich nie rozróżnia? Hmm…
Jakimi dwoma? O nie, zaspoilerowałaś i zepsułaś całą tajem… A, nie, wróć, pomyliłam z ciekawą fabułą, kontynuujmy.
Może Edzio wiedział, co kręci Bellę? Może swoim jasnowidztwem przejrzał następne 3 części i wiedział, że kocha też wilkołaka?

Gdy Edward wsiadł odjechaliśmy szybko, a Edward podwiózł mnie pod restauracje gdzie miałam spotkać się z Jessicą i Angelą. Gdy dojechaliśmy dziewczyny akurat wychodziły z restauracji.

-Bella nic ci nie jest?? Dlaczego tak długo cię nie było?? -Zapytała Jessica.
-Spokojnie to moja wina wpadliśmy na siebie i zagadaliśmy się. -Odpyskował. Edward.
To moja wina, ale wpadlLIŚMY na siebie i zagadaLIŚMY się.

-Aha no to fajnie. My nie czekałyśmy na ciebie z jedzeniem więc… -Nie dokończyła Jessica.

Oj, to ze zmartwienia!

-Ja dopilnuje by coś zjadła a potem ją odwiozę jeśli chcesz?? -Te pytanie [grr… albo „to pytanie”, albo „te pytania”!] skierował akurat do mnie.

Tajemniczą ‘nią’ jest zatem prawdopodobnie Jessica.
Założę się, że Jessica jest „wewnętrznym ja” Belli.
MÓWIŁAM, ŻE MA ROZDWOJENIE!!!
A co, myślałaś, że tylko Anastazja może mieć „wewnętrzną boginię”?

-Tak, dzięki. -Odpowiedziałam Edwardowi. Dobrze się złożyło mam kilka pytań do niego może mi na nie odp.łaci

-To cześć Bello.. -Pożegnały się ze mną dziewczyny i pojechały. Ja tylko kiwnęłam im na pożegnanie. [phi, plebs]Weszliśmy z Edwardem do restauracji i usiedliśmy do wolnego stolika.Kelnerka ciągle rozbierała Edwarda wzrokiem, nie wiem dlaczego ale byłam trochę zazdrosna.
*kelnerka magiczną mocą swych oczu zdjęła mu sweter*
-Możesz mi powiedzieć skąd wiedziałeś że tam jestem?? Śledziłeś mnie??
-Nie po prostu usłyszałem co myślą ci chłopaki i przyjechałem.
A już ci, myślą i myślą

-Jak to usłyszałeś??

*kelnerka pozbawiła Edzia butów i skarpetek*
-No bo ja musze ci powiedzieć coś…. Ja potrafię czytać w myślach każdego człowieka na tej sali tylko nie twoje…
- Potrafię czytać w myślach, ale przez ponad 100 lat życia nie opanowałem gramatyki…
Człowieku, nie tyle informacji naraz, bidulka może nie nadążyć!

-Coś ze mną nie tak??

-hehe Ja ci mówie że potrafie czytać w myślach a ty stwierdzasz że z tobą coś nie tak??
Hehe. Iks de xD Ale na poważnie, to chyba jedyna sensowna wypowiedź w tym opowiadaniu.
Szkoda, że praktycznie dosłownie spisana z książki pani S.Meyer
LOLS EdZiO AlE Ty ZaBaWnY.

-A ty nic nie jesz??

*Za sprawą oczu kelnerki Edek został bez koszuli*
-Jestem na specjalnej diecie.
Zjadłam to co zamówiłam[W którym momencie Bella złożyła zamówienie?] i pojechaliśmy do domu.
Może i dobrze, bo kelnerka wcale nie chciała jeszcze kończyć…
Serio? I to by było na tyle jeżeli chodzi o czytanie myślach? Jak widać Bella nie z takimi dziwami miała do czynienia. Czytanie w myślach jej nie straszne!
Pamiętaj: głód zawsze jest na pierwszym miejscu!

 W samochodzie nic, a na coś liczyłam, nie rozmawialiśmy oprócz tego:

-Już mi ciepło…. – i w tym momencie nasze dłonie się spotkały na guziku od ocieplenia.
Przemilczę już fakt, że rozmawiali ‘tego’. Ktoś tu nie rozumie pojęcia rozmowa.
Czy tylko ja dalej nie nadążam za tym ciągłym przeskakiwaniem od jednego wydarzenia do drugiego?
Te przeskoki symbolizują wampirzą prędkość, nie wiedziałaś?

Miał takie zimne dłonie….[Pamiętajmy, że na początku tego rozdziału nasza Belka twierdziła, że nigdy nie polubi chłodu] nasze oczy się spotkały[Edward! SAMOCHÓD! PROWADZISZ!]…. miał tak hipnotyzujący wzrok ale opamiętałam się i odwróciłam oczy od niego. Więcej już nie odzywaliśmy się do siebie. Gdy wróciłam do domu było już bardzo późno, Charlie oglądał mecz [a to nowość] a ja się tylko przywitałam i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i poszłam spać…. Znowu przyśnił mi się ten sam sen ale teraz wiedziałam kto mnie obserwuje……

Brr, aż mnie ciarki przeszły. To miało być w zamyśle romantyczne czy coś? No cóż, mnie tam akurat stalkowanie nie podnieca.

I to by było na tyle opowieści o jakże romantycznym wieczorze z czytającym w myślach, warczącym jak pies Edwardem, który obserwuje Bellę zarówno we śnie, jak i na jawie. Czytając to, odnoszę wrażenie, jakoby wena autorki była tak ogromna, że nie nadąża z myślami i tym samym zbyt szybko przeskakuje od jednego wydarzenia do następnego. Ale co ja, skromny czytelnik, mogę na ten temat wiedzieć. Jedyne co mi pozostaje, to ze zniecierpliwieniem czekać na kolejny maraton. Can’t wait.


4. Wypad na "małe" zakupy


    Rano znów obudziłam się nie wyspana.
Jejku, to dopiero czwarty rozdział tego opka, a mi już się nie chce wytykać pisowni „nie” z częściami mowy. Ja wiem, że ktoś może popełniać błędy, ja rozumiem. Ale naprawdę, Ałtorko, słowniki nie gryzą.

Znowu ten sam sen lecz z dnia na dzień pokazuje więcej szczegółów….
Rekord w biciu ilości kropek w wielokropku uważam za otwarty J A sen pokazuje, bo może!
Ej, czekaj, chyba odkryłam zamysł Ałtorki. Ta czwarta kropka to ta kończąca zdanie. Nikt nie wyjaśnił dziewczynie, że albo kropka, albo wielokropek. Więc wyjaśniamy: co za dużo, to niezdrowo.

Byłam na polanie lecz teraz było jaśniej, o wiele jaśniej, mogłam zauważyć kto mnie obserwuje…..
A tu aż 5!
Dobra, tu to nawet ja się poddaję
Odstaw to, co bierzesz, skoro śni Ci się, że Cię obserwują…
Nie przeżywaj, Mika, wszak sama Belcia stwierdziła w pierwszym rozdziale, że jej sny to głupoty ;)
A w drugim, że śni jej się pełno krwi i szkoła.

Był to Edward lecz był jakiś dziwny, po chwili z lasu wyszedł wielki rudy wilk…
Składni tego zdania wolę nie ruszać... Nagły zwrot akcji zawsze spoko!
Czy między wielki a rudy nie powinien zaistnieć przecinek? Ahh, zapomniałam TU NIE MA PRZECINKÓW!
Pogubiło Drogie Dziecię
Wszystkie przecinki na świecie
I myślało, że pomoże
Wielowielokropków morze
A że jednak nic nie dało
Apostrofy przestawiało
Tak zginęła interpunkcja
A jej ważna przecież funkcja :D

Był bardzo duży,
Przed chwilą napisałaś, że wielki, zdecyduj się.
Nie no, na jedno wychodzi, ale po co to powtarzać?

większy od człowieka, a przecież to nie możliwe bo takie wilki nie istnieją.
LOL
Niemożliwa to jest Twoja pisownia „nie możliwe”.

 Wstałam niechętnie z łóżka i poszłam do łazienki się ubrać, zeszłam na dół i zjadłam śniadanie.
Ale, że jeszcze w tym śnie czy teraz?

Charlie’go[znowu ten cudowny apostrof nie tam, gdzie trzeba] jak zwykle już nie było, ale na stole leżała kartka od niego:
Czekajcie jak ona może wiedzieć, że Charliego jak zwykle nie ma, skoro ona tam jest dopiero od paru dni?

Wrócę późno. W kopercie zostawiłem ci pieniądze na małe zakupy, kup sobie jakieś ciepłe ubrania.

                                                                                                                Charlie.
Czy małe zakupy to ciepłe ubrania?
Może kupowała małe ubrania?

Wzięłam kopertę i pojechałam do szkoły. Miałam zamiar jechać od razu po szkole na te cholerne zakupy. Jak mus to mus.
Ło matulu, Belcia mówi gwarą! :D

 Pierwszą lekcje miałam biologie, [ja pierwszą lekcję miałam o ósmej, a na pierwszej lekcji miałam biologię] oczywiście z Edwardem. [OCZYWIŚCIE] Całą lekcje śmialiśmy się i rozmawialiśmy, a także Edward mówił [rozmawiał, a także mówił, magik] mi co myślą inny.
Ciekawe co myślą inny.

To było akurat bardzo ciekawe hehe.
Hehe, ale ty jesteś zabawna dziewoja! 




-Jessica ciągle zastanawia się jak to możliwe że ja z tobą rozmawiam a z jej nie zauważam.
Czego nie zauważasz z Jessici, mając wampirzy wzrok, Edwardzie? Osz, ty niedobry.
Plus dla Jessi. Ja też nigdy nie rozumiałam, czemu Edzio wybrał Belkę
Czekajcie, bo ja tu widzę "a Z JEJ nie zauważam" coś nie gra!

 Za to Mike jest o ciebie bardzo zazdrosny i gdyby nie to że jesteśmy na lekcji urwał by mi łeb….
Bella jeszcze nie wie, że tak naprawdę to Mikey nie dałby rady urwać mu łba, co za napięcie!

-No tak cała Jessica, a Mike mógłby mi dać w końcu święty spokój.
R.I.P.

Lekcja minęła bardzo szybko. Niestety. [WTF?!] Później miałam coraz gorszy humor. Cały czas zastanawiałam się jak to możliwe że Edward może czytać w myślach… przecież to w ogóle nie możliwe jest…
Przecież to w ogóle niemożliwe jest. Jak Twoja składnia, również niemożliwa.

Może on nie jest człowiekiem??
BINGO!!
Brawo, Sherlocku!
Mamy geniusza na sali!

Ale to kim on może być….. No nic nie wymyśle na ten temat…
Ja tyż nie, h5!

Gdy weszłam na stołówkę wszyscy się na mnie gapili i nie wiedziałam z jakiego powodu do póki Edward do mnie nie podszedł
Biedactwo ;’(

-Jessica rozgadał [I aż z wrażenia zmienił płeć!]  wszystkim że rozmawiałaś ze mną na Biologi. A to faktycznie jest nowość bo my z nikim tutaj nie utrzymujemy kontaktów…
Creepy!

-Nie lubię być w centrum uwagi….
-Może chcesz usiąść z nami….
F*ck logic, I’m out.

Wszyscy cię z chęcią poznamy no a najbardziej to Alice.
Swoją drogą wesoła i towarzyska Alice to ma przekichane z taką rodzinką outsiderów, nie?
Ej, Edward, znając ją, mówi jej, że z chęcią ją pozna… Where’s logic here?

-Ok to chodźmy.
  Edward zapoznał mnie z resztą jego rodzeństwa… Byli bardzo mili…. Gdy mieliśmy już iść na lekcje podeszła do nas Jessica.
Zakład, że podeszła tylko dlatego, że rozmawianie z Culkami = +10 do fejmu?

-Cześć Bello nie chciałabyś pojechać z nami dzisiaj do La Pusch??
Może Busch?

Będą wielkie fale. 
Taka wielka była!

-Dzięki Jessica za pamięć ale dzisiaj nie mogę. Obiecałam Charlie’mu [znacie moje zdanie na temat apostrofów w tym imieniu] że pojadę kupić sobie jakeś [zastanawiam się czy literówka czy celowy zabieg gwarowy] ciepłe ubrania i buty. Może następnym razem.

-No ok to miłych zakupów. Pa

-Bello mogę jechać z tobą na zakupy??- Zapytała Alice – Edwarda weźmiemy [Życie jest o wiele zabawniejsze, gdy masz brudne myśli.] kierowcę.- Dodała
 Widziałam po minie Edwarda że nie był zachwycony tym pomysłem….
 -No ok. Możemy jechać ale widzę że Edward nie jest tym zachwycony więc może pojedziemy we trzy. Z Rosalie??
 -ello ja mogę jechać tylko uprzedzam cię że zakupy Alice nie kończą się po 2 godzinach jakbyś chciała…. Ona może cały dzień przesiedzieć w Centrum Handlowym. [*kreatywna nazwa centrum handlowego*] – Stwierdził Edward.
Phi, czepiasz się. W naszym mieście jest kancelaria radcy prawnego o nazwie „Radca”
I tak lepiej...

-Jakoś przeżyjemy…. To co po szkole wam pasuje??
Ja tam nie wiem, co im po szkole pasuje.

-Ok jesteśmy umówieni -Potwierdzili wszyscy.
Wszystkie dwie osoby

W głębi duszy cieszyłam się na te zakupy będę mogła być cały dzień z Edwardem…
EKHM! ALICE TEŻ TAM BĘDZIE!!!

Ale z drugiej strony cały dzień w Centrum Handlowym to dla mnie koszmar.

Po lekcjach poszłam na parking i zobaczyłam że Edward z Alice czekają koło srebrnego Volvo na mnie
Wait. „…srebrnego volvo na mnie”?!
Pewnie urządzili sobie konkurs, kto szybciej rzuci na Bellę srebrne Volvo.

 ale nie wiedziałam dlaczego bez Rosalie??
 -A gdzie Rosalie??
 -Ona i Edward w jednym samochodzie i to jeszcze tak długo , to niewykonywalne [niewykonalne, awykonalne] dla nich.
 Nic nie mówiłam. Spojrzałam na Edwarda a on tylko się śmiał więc ja też się uśmiechnęłam i wsiadaliśmy [tak długo nam to zajęło!] do samochodu. Alice wypchnęła [wypchnęła? Hmm] mnie na przód koło Edwarda. Jechaliśmy w ciszy. Aż byłam dziwna [cały czas jesteś dziwna][potwierdzam] że Alice potrafi tak długo wytrzymać bez mówienia.
Bo w ciągu tej jednej rozmowy na stołówce Belcia zdążyła tak dobrze poznać Alice, że jest znawcą od jej zachowań. Toż to ma intuicję, jak nikt inny!

Gdy dojechaliśmy do Centrum Handlowego dopiero się zaczęło. Alice gadała jak opętana nie mówiąc o tym że dawała mi wszystkie ciuchy [transwestyta, rozumiem..] do przymierzania. Wepchnęła [przynajmniej nie wypchnęła J] mnie do przymierzalni i przynosiła kolejne ciuchy. Edward usiadł na przeciwko [a co to za przeciwko, na którym usiadł Edward?] przymierzalni i tylko się śmiał [Pewnie, dziecino, zasłonki nie zaciągnęłaś] , a ja za każdym razem gdy ubierałam to nowe ciuchy prosiłam go o pomoc.
Taka to ciężka robota, jak w kopalni.
Ja tam wierzę, że potrzebowała pomocy. Myślisz, że taka niezdara jak Belka potrafi sama zapiąć kieckę?

Minęły 3 godziny odkąd weszliśmy do Centrum Handlowego. Miałam już dość. Edward to chyba zauważył.
 -Alice myślę że Belli na dzisiaj już wystarczy ledwo chodzi na nogach.
To niech spróbuje na rękach.

A i powinna coś zjeść. Z resztą ja też mam już dość tego ciągłego chodzenia po tych sklepach.
 -No ok niech wam będzie, możecie poczekać w tej restauracji a ja pójdę jeszcze do jednego sklepu i będziemy wracać.

My poszliśmy do restauracji a Alice poszła niby do jednego sklepu ale i tak wiem że wstąpi do kilku.
Pojęcia zielonego nie mam skąd ta nagła zmiana czasu narracji na teraźniejszy.

 Z Edwardem usiedliśmy przy wolnym stoliku, złożyłam zamówienie a Edward znowu nic nie zamówił.
 -Możesz mi o sobie coś opowiedzieć??
 -Ale co chcesz wiedzieć??

-Np. [Wampirze tempo Edka jest tak szybkie, że chłop mówi skrótami]dlaczego się przeprowadziłaś do Forks skoro nie lubisz deszczu i zimna??
 -Moja mama wyszła drugi raz za mąż i postanowili z Philem podróżować a ja chodzę do szkoły jeszcze [co to szkoła jeszcze, mamo?] i sama nie mogłam tam zostać więc postanowiłam przeprowadzić się do taty żeby mama była szczęśliwa.

 Rozmawialiśmy tak czekając na Alice. Minęła godzina i Alice si pojawiła więc mogliśmy wracać do domu. Po drodze musiałam zasnąć [najwidoczniej] ponieważ jak się obudziłam siedziałam w mojej furgonetce na miejscu pasażera a Edward kierował.

-Jak się tu znalazłam??
 -Przeniosłem cię. Nie chciałem cię budzić więc Alice zabrała mój samochód i pojechała do domu a ja postanowiłem cię odwieść. 
Odwiesić?
Nie stać mnie na nic więcej poza LOLem.
Chyba nie jesteś zła??
Wow. Nie dziwię się, że książkowy Charlie wyposażał Belkę w gaz pieprzowy, skoro dziewczyna ma tak twardy sen, że nie zauważa, ani przeniesienia do innego samochodu ani nawet szaleńczej, jak wiemy, jazdy swojego lubego.

-Nie, nie jestem. Bardzo to miło z twojej strony.

Gdy dojechaliśmy pod mój dom Edward odprowadził mnie pod same drzwi.
 -To do zobaczenia Bello.
 - Tak do zobaczenia jutro.

W domu Charlie’go jeszcze nie było…
 [W domu Charliego jeszcze nie było czego?]
Interpunkcji

 na szczęście, nie miałabym siły mu tłumaczyć dlaczego Edward Cullen mnie odwoził. Poszłam do pokoju, położyłam zakupy na tapczan i stwierdziłam że jest ich za wiele.
Alice jej pewnie dorzuciła co nieco do torby, jak Belcia spała.

Poszłam wziąć prysznic i poszłam spać. W nocy przyśnił mi się Edward ale był to normalny sen w porównaniu z innymi.
Gdyby podobał mi się Edward i pewnej nocy by mi się przyśnił, to nie byłby to normalny sen.

Ponieważ "Życie Belli" jest nużące, uznałyśmy, że nie ma sensu wytykać wciąż tych samych błędów i kończymy przygodę z tym opowiadaniem.

Mamy nadzieję, że naszej pierwszej analizie udało się wywołać uśmiechy na Waszych twarzach.


Wracamy w niedzielę za dwa tygodnie z nową porcją blogaskowych bzdur : )
Pozdrawiają Was serdecznie Mika tonąca w oceanie wielokropków, Fang Holder szukająca przecinków, Wiera oglądająca rośliny w autobusie i StrawCherry przymierzająca sukienki pod domem Belki. ;)

8 komentarzy:

  1. Haha ! Dobree ! :D
    Brat się na mnie dziwnie patrzy i pyta, czemu się tak do komputera szczerzę ;c
    Czekam na kolejne ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ; )
      Hah, pozdrów brata ;*

      Usuń
    2. Mój też tak ma tylko jest bardziej elokwentny. Cytuje: 'Ale ty się szczerzysz do tego kolorowego monitora jak kulawy pies na bandarz'. Nie wiem skąd mu sietakie porównanie wzieło, ale ok.
      Wasze analizy są zajebiste i chcę więcej. Czytam dalej. :D
      Pozdro
      #Vega

      Usuń
  2. genialne, boskie.
    leżę i nie wstaję.
    pozdro z podłogi
    obserwuję i liczę na rewanż
    Zapraszam do siebie
    http://lopsyb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. sami się przekonajcie ;)
    W moich się nic nie mieści ;’(
    wskutek czego nie nadajesz się na bohaterkę opka ;<
    Nie słyszeli Harry’ego zapraszającego Cho na bal bożonarodzeniowy :D
    ale wyszło mi za dużo matematyki ;_;
    jej sny to głupoty ;)
    Biedactwo ;’(
    Wracamy w niedzielę za dwa tygodnie z nową porcją blogaskowych bzdur : )
    StrawCherry przymierzająca sukienki pod domem Belki ;)
    Emotki nie pełnią funkcji przestankowych: brakuje kropek.

    [ Nagły zwrot akcji zawsze spoko.]
    Zbędna spacja.

    zdecydujże się czy panowała cisza, bo ojciec i Bella są zamknięci w sobie czy Charlie jednak ma w zwyczaju odpytywanie?
    Przecinek przed drugim czy.

    To, że trochę gotuję nie pomaga mi w czytaniu tego opka.
    Przecinek przed nie.

    Wakacje z Charliem = zwiedzanie szkoły
    TO POLICJANT
    praktycznie dosłownie spisana z książki pani S.Meyer
    LOLS EdZiO AlE Ty ZaBaWnY
    Niemożliwa to jest Twoja pisownia „nie możliwe”
    Wszystkie dwie osoby
    kto szybciej rzuci na Bellę srebrne Volvo
    Pojęcia zielonego nie mam skąd ta nagła zmiana czasu narracji na teraźniejszy
    Nie stać mnie na nic więcej poza LOLem
    Interpunkcji
    Brak kropek.

    Jak dla mnie, zabrakło opowieści o tym, jak Eric oprowadza Belkę po szkole..
    Albo jedna, albo trzy kropki.

    Jessica mogła: odpowiedzieć, odparsknąć, odprowadzić, itp.
    Przed skrótem itp. nie stawia się przecinka.

    które opowie ci wszystko ze szczegółami nawet wtedy, kiedy nie pytasz o szczegóły.. Może podaj jeszcze numer buta, grupę krwi..
    ‘Te pościgi..’
    Składni tego zdania wolę nie ruszać..
    transwestyta, rozumiem..
    Skarbie, wielokropek składa się z TRZECH kropek.

    matka prze tyle lat nie zorientowała się
    Przez.

    czemu będą to wspominać codzienni?
    Codziennie.

    To jest apostrofa: „Zeszłam na dół i zjadłam, o Dziwo, Charlie był jeszcze w domu.”
    A nie o, Dziwo?

    wyjaśnijcie mi lepiej czemu Mike gapił się na Edwarda
    Czy przed czemu nie powinno być przecinka?

    A może on chciał powiedzieć Belloooczy gdzie może zwracałby uwagę
    Raczej Bello, oczy. // Przecinek przed gdzie.

    ‘’Takiej odległości?”
    Cudzysłów z apostrofów? Serio?

    A ja szukam znaków interpunkcyjnych !!!
    A znalazłaś zbędną spację.

    Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi z szaloną ilością wielokropków?
    Przecinek przed o.

    Nie mogę się zdecydować czy jest was kilku czy jesteś jeden…
    Przecinek przed drugim czy.

    Czytaliśmy bowiem książkę i wiemy że Eduardo jest wilkoła…
    Przecinek przed że.

    albo „to pytanie” albo „te pytania”!
    Przecinek przed drugim albo.

    MÓWIŁAM ŻE MA ROZDWOJENIE !!!
    Skarbie, PRZED znakami interpunkcyjnymi (za wyjątkiem myślników) nie stawia się spacji. // Przecinek przed że.

    usiedliśmy do wolnego stolika.[a były szybkie?]
    Wolny stolik to całkiem poprawne sformułowanie. Powinniście się raczej przyczepić o to do stolika zamiast przy stoliku.

    że nie nadąża z myślami
    Za.

    Can’t wait J
    J?

    Rekord w biciu ilości kropek w wielokropku uważam za otwarty J A sen pokazuje, bo może!
    I znów to J.

    Nikt nie wyjaśnił dziewczynie, że albo kropka albo wielokropek.
    Tobie natomiast, że przed drugim albo stawia się przecinek. ;(

    co za dużo to niezdrowo.
    Przecinek przed to.

    znowu ten cudowny apostrof nie tak gdzie trzeba
    Nie tam.

    Ło matulu, Belcia mówi z gwarą :D
    Poprawna forma to mówić gwarą, nie z gwarą. // Brak kropki na końcu zdania.

    Ciekawe co myślą inny.
    Pewnie gdzie się podział przecinek sprzed co.

    Czego nie zauważasz z Jessici
    Jessiki, na Bora.

    Osz ty, niedobry.
    Czy tylko mnie ten przecinek wydaje się zbędny? // Oż.

    Czekajcie bo ja tu widzę ‘a Z JEJ nie zauważam’ coś nie gra!
    Przecinek przed bo. // Gramatyka zdechło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Aż z wrażenia zmienił płeć!
      Zbędna wielka litera.

      podeszła tylko dlatego, ze rozmawianie z Culkami = +10 do fejmu?
      Że.

      zastanawiam się czy literówka czy celowy zabieg gwarowy
      Brakuje to. // Przecinek przed drugim czy.

      Ja tam nie wiem co im po szkole pasuje
      Przecinek przed co. // Brak kropki.

      jest znawcą od jej zachowań
      Można być znawcą czyichś zachowań, nie od czyichś zachowań.

      przynajmniej nie wypchnęła J
      Kim jest J? To ten agent z Facetów w czerni?

      nie zauważa ani przeniesienia do innego samochodu ani nawet szaleńczej, jak wiemy, jazdy swojego lubego.
      Przecinek przed drugim ani.

      Usuń
    2. Grr, interpunkcja. Wiem. Czasami zapominam o znakach interpunkcyjnych na końcu komentarzy,w nowszysch analizach staram się tego pilnować bardziej. Podobnie jak wielokropków Miki, która sama wie, że ma ten irytujący zwyczaj pisania dwóch kropek, niezależnie od tego, co i gdzie pisze. Błędy, rzecz jasna, poprawimy i dziękujemy. ;)

      Usuń

GRY