Witajcie, drodzy Czytelnicy!
Dzisiaj mamy dla Was kolejną część bredni, które , Gabriel Kuby, umieściła w swej ksionrzce "Harry Potter: dobry czy zły?". Aby odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie zawarte w tytule (zapomnijmy na chwilkę, że odpowiedź była w trzynastym zdaniu tego dzieUa, dobrze?), warto zaznajomić się z głównymi bohaterami, miejscami akcji oraz treścią pierwszego tomu słynnej sagi o młodym czarodzieju. Spójrzmy więc na to wszystko oczami Pani Ałtorki. Dzięki niej możemy odkryć grozę czającą się w murach Hogwartu (reprezentowaną na przykład przez Irytka czy Dumbledore'a), całą prawdę o postaciach (Hermiona była śmiertelniczką!) i zasady rządzące okrutnym, czarodziejskim światem (ach, ci biedni mugole, zamieniający się w wilki!).
Indżoj!
PS Za radą jednej z czytelniczek pogrubiłyśmy nasze komentarze. Czy tak czyta się Wam lepiej?
PS 2 Dorobiłyśmy się fanpage'a, dzięki któremu będziecie na bieżąco - wtyczka facebooka po lewej stronie. : )
Indżoj!
PS Za radą jednej z czytelniczek pogrubiłyśmy nasze komentarze. Czy tak czyta się Wam lepiej?
PS 2 Dorobiłyśmy się fanpage'a, dzięki któremu będziecie na bieżąco - wtyczka facebooka po lewej stronie. : )
Harry Potter: dobry czy zły?, Gabriel Kuby,
wydawnictwo POLWEN, 2006r. ISBN: 83-89862-48-4
Aktorzy
- miejsca akcji
Przy prezentacji bohaterów dokonałam wyboru spośród
postaci stworzonych przez autorkę. Jeśli chciałoby się je wszystkie wymienić,
byłoby ich 3-4 razy więcej.
3-4? Oj, krucho z matematyką. Ciut więcej.
3-4? Oj, krucho z matematyką. Ciut więcej.
Nie ma wśród nich żadnej postaci, która stanowiłaby
przeciwwagę dla całego opisanego ludku. Także rzekomo pozytywni bohaterowie,
jak dyrektor szkoły - Albus Dumbledore, są wyposażeni w wiele satanistycznych
symboli i wspierają zło.
O ile nie darzę Dumbledore’a jakąś szczególną sympatią, o tyle posądzanie go o wspieranie zła pozostawię bez komentarza. Pani Ałtorka chyba blogaski czytała, a nie książki Rowling.
O ile nie darzę Dumbledore’a jakąś szczególną sympatią, o tyle posądzanie go o wspieranie zła pozostawię bez komentarza. Pani Ałtorka chyba blogaski czytała, a nie książki Rowling.
1. Główni aktorzy
Harry Potter - sierota „mieszaniec"[zero rasizmu]; mama czarownica z mugolskiej
rodziny, tata czarodziej. Jego rodzice zostali zabici zaklęciem przez
Voldemorta. Harry nosi na czole bliznę od śmiertelnego zaklęcia Voldemorta,
które przeżył. Ma ciągle koszmary, słyszy głosy, które go przerażają i wzywają do
zabijania [Eee… co? Ok, Bazyliszek. Ale to tylko
niektóre fragmenty „Komnaty tajemnic”]. Jego symptomy pogarszają się z
każdym tomem. W tomie piątym zostanie opętany przez Voldemorta i rozwinie się
jego podwójna osobowość.
Co się rozwinie? Nie wiedziałam, że Harry ma rozdwojenie jaźni. ;o
Nie no, okej, ale powiem, że w „Więźniu…” to ja „pogorszenia” nie widzę…
Co się rozwinie? Nie wiedziałam, że Harry ma rozdwojenie jaźni. ;o
Nie no, okej, ale powiem, że w „Więźniu…” to ja „pogorszenia” nie widzę…
Lord Voldemort - Ten, Którego Imienia Nie Wolno
Wymawiać; czarnoksiężnik;
„mieszaniec". Jest samym złem (vol pochodzi od: voluntas - wola,
volo - chcieć; mors - śmierć: ten, który chce
śmierci); zawsze potrzebuje ludzi, którzy pomagają mu w jego intrygach, którzy
dzielą z nim swoją duszę.
Przepraszam, pogubiłam się. Kto i kiedy dzielił DUSZĘ z Voldemortem.
Przepraszam, pogubiłam się. Kto i kiedy dzielił DUSZĘ z Voldemortem.
Śmierciożercy - zwolennicy Voldemorta.
Mugole - ludzie.
Bo
czarodzieje to zwierzęta.
Pogardliwie przedstawieni Dursleyowie są
jedynymi ludźmi, którzy odgrywają rolę w
tej historii.
Szlamy - ich przodkami byli tylko mugole.
Mieszańcy - ich przodkowie byli półczarodziejami,
półmugolami.
Prawie dobre sformułowanie.
Prawie dobre sformułowanie.
Czysta krew - [serial o wampirach
na HBO] ich przodkami byli tylko czarodzieje.
Petunia i Vernon Dursleyowie - wuj i ciotka Harry
ego; mugole. Dręczą i upokarzają Harry’ego. Odrzucają czary i magię.
Dudley Dursley - syn Dursleyów; kuzyn Harry ego; tłusta
„świnia".
Najlepszy opis Dudley’a jaki widziałam. <3
Najlepszy opis Dudley’a jaki widziałam. <3
Albus Dumbledore - dyrektor Hogwartu; czarodziej.
Jest uznawany za uosobienie dobra.
Ufff, zaczynam się cieszyć, że Pani Ałtorka nie czytała ostatniej części.
Ufff, zaczynam się cieszyć, że Pani Ałtorka nie czytała ostatniej części.
Ron - najlepszy przyjaciel Harryego; „czysta krew". Jest szóstym dzieckiem w
rodzinie Weasleyów, które uczy się w Hogwarcie. Wyśmiewany z powodu ubóstwa.
Hermiona - przyjaciółka Harry'ego i Rona; nieczystej
krwi, z rodziny mugoli, śmiertelniczka. Chce być wspaniałą czarownicą.
Reszta bohaterów jest nieśmiertelna, no przecież!
Wydaje mi się, że jakby było tylko „z rodziny mugoli” to ludzie by się skapnęli, że nie była czystej krwi…
Reszta bohaterów jest nieśmiertelna, no przecież!
Wydaje mi się, że jakby było tylko „z rodziny mugoli” to ludzie by się skapnęli, że nie była czystej krwi…
Hagrid – półolbrzym
(hag - zły, wywołujący przerażenie czarownik); gajowy Hogwartu;
przyjaciel dzieci. Jest trochę naiwny,
dobroduszny, wierny i lojalny wobec ludzi, których lubi. Jego matka Frydwulfa
była znana ze swojej brutalności. Hoduje monstrualne stworzenia, niektóre z nich
nawzajem się pożerają.
Phi. Polecam kupić dwa bojowniki i umieścić w jednym akwarium.
Dobra… Nie ma to jak wytknąć, że imię bohatera znaczy "wywołujący przerażenie", po czym dodać, że jest dobroduszny.
Phi. Polecam kupić dwa bojowniki i umieścić w jednym akwarium.
Dobra… Nie ma to jak wytknąć, że imię bohatera znaczy "wywołujący przerażenie", po czym dodać, że jest dobroduszny.
Glizdogon - sługa Voldemorta. Dla powstania „eliksiru
życia" Voldemorta musi własnoręcznie odciąć sobie rękę.
E tam, nie musi własnoręcznie. Po prostu akurat nie było nikogo w pobliżu, żeby zrobił to za niego.
E tam, nie musi własnoręcznie. Po prostu akurat nie było nikogo w pobliżu, żeby zrobił to za niego.
Draco Malfoy - uczeń z domu Slytherina; „czysta
krew"; ,,ultraczarodziej"[*]; syn śmierciożercy Lucjusza; miał za
obstawę Ślizgonów Crabbe'a i Goyle'a; wróg Harry'ego.
Crabbe i Goyle nie byli obstawą. Byli przydupasami, to co innego.
Crabbe i Goyle nie byli obstawą. Byli przydupasami, to co innego.
Syriusz Black - ukochany ojciec chrzestny
Harryego; „czysta krew";
czarodziej; może zmieniać się w czarnego psa. Został usunięty z Ministerstwa
Magii [skąd?
Syriusz z Ministerstwa Magii? A co on tam robił?] za masowy mord [po co wspominać, że był niewinny, prawda?].
Nienawidzi swojej matki. To faktycznie dziwne przy
takiej mamuśce jak pani Black.
Profesor Quirrell - nauczyciel obrony przed czarną
magią; opętany przez Voldemorta. Na końcu tomu pierwszego ukazuje się jego,
dotychczas schowana pod turbanem, tylna głowa jako demoniczna twarz Voldemorta.
Przednia głowa była całkiem w porządku.
Demoniczna twarz? A jak to wygląda?
Przednia głowa była całkiem w porządku.
Demoniczna twarz? A jak to wygląda?
Profesor Snape - czarodziej; blady, z zakrzywionym
nosem, straszny; nauczyciel eliksirów z zakonserwowanych zwierząt, jadowych
zębów węży, duszonych ślimaków, szczurzych mózgów, tłuczonych chrabąszczy,
pokrojonych niemowląt, które rosną na mandragorze.
Bo najważniejsze w charakterystyce bohatera jest to, z czego robi eliksiry.
Btw. Jakich niemowląt, które rosną na mandragorze? To, że korzeń krzyczał, nie znaczy, że był niemowlęciem. A porównanie wyglądu wzięło się stąd, że korzeń mandragory rzeczywiście ma kształt ludzkiej sylwetki.
Bo najważniejsze w charakterystyce bohatera jest to, z czego robi eliksiry.
Btw. Jakich niemowląt, które rosną na mandragorze? To, że korzeń krzyczał, nie znaczy, że był niemowlęciem. A porównanie wyglądu wzięło się stąd, że korzeń mandragory rzeczywiście ma kształt ludzkiej sylwetki.
Bellatrix Lestrange - śmierciożerca;
oddana bezgranicznie Voldemortowi; kuzynka Syriusza. Uwielbia męczyć zaklęciem
Crucio.
Cruciatus,właściwie.
Cruciatus,właściwie.
Argus Filch - woźny Hogwartu. Znęca się nad
uczniami, chciałby ich bić „aż do
krwi".
Ach, ten Filch.
Ale oczywiście, jeżeli już przy każdym bohaterze rozdrabniamy się nad tym jakiej był krwi, to można było dodać, że jest charłakiem!
Ach, ten Filch.
Ale oczywiście, jeżeli już przy każdym bohaterze rozdrabniamy się nad tym jakiej był krwi, to można było dodać, że jest charłakiem!
Dementorzy - ślepe, wysysające
duszę duchy ciemności. Mieli straszną umiejętność: zmuszali swoją ofiarę do przypomnienia sobie
najgorszych chwil w życiu, „by pogrążyła się bezwolnie we własnej
rozpaczy..." (IV, 232). Wysysali z ofiary duszę przez pocałunek.
Zanotować! Nie całować się z nikim. Hahahaha.
Zanotować! Nie całować się z nikim. Hahahaha.
Profesor Binns - duch; nauczyciel historii magii.
Prawie Bezgłowy Nick - duch, którego głowa wisi na
kawałku skóry.
Gruby Mnich - duch.
Głębokie.
Krwawy Baron - duch.
I tu też. Po tak drastycznych opisach
postaci…
Ale to serio dziwne, że nie skomentowała w żaden sposób KRWAWEGO Barona.
Tiara Przydziału - czarodziejski kapelusz;
selekcjonuje na początku roku szkolnego uczniów do poszczególnych domów według
ich wyglądu [nie, to raczej nie] i cech. Do
„śmierdzącego Slytherinu” są kierowani źli i brzydcy.
O, wypraszam sobie. Malfoy brzydki?
O, wypraszam sobie. Malfoy brzydki?
2. Postacie horroru
To zaskakujące, że dementorzy nie znaleźli się w tym podpunkcie.
To zaskakujące, że dementorzy nie znaleźli się w tym podpunkcie.
Irytek- duch; rzucający uroki, złośliwy. Bluźnierczo
przekręca kolędy.
Irytek rzucał uroki?
Irytek rzucał uroki?
Parszywek - tłusty szczur; czarodziej; maskotka
Rona.
To brzmi cudnie, zupełnie jakby była mowa o trzech różnych rzeczach/osobach.
I wcale nie jest Glizdogonem z pierwszej rozpiski postaci.
To brzmi cudnie, zupełnie jakby była mowa o trzech różnych rzeczach/osobach.
I wcale nie jest Glizdogonem z pierwszej rozpiski postaci.
Smoki różnych gatunków - wszystkie niebezpieczne i
wywołujące odrazę.
Bo tolkienowski Smaug to był łagodny jak baranek.
Bo tolkienowski Smaug to był łagodny jak baranek.
Młode norweskiego smoka kolczastego wykluwały się w ogniu.
Nie wiem, jak wam, ale mnie to do smoka pasuje.
Sklątki tylnowybuchowe – „wyglądały jak
zdeformowane, pozbawione skorup homary, okropnie blade i oślizgłe, z mnóstwem
nóżek sterczących w dziwnych miejscach. Głowy trudno było zlokalizować"
(IV, 210). Ładny ślimaczek, Pani Ałtorko? A przecież też
stworzenie boże.
Gnomy - szkodniki ogrodowe, które tępi się przez
odgnomianie
Skrzaty domowe - niewolnicy domu [raczej rodziny]. Mają
tendencję do zadawania sobie kar.
[Pomijamy kilka istot opisanych w miarę normalnie, ale temu poniżej przyjrzeć się musimy:]
Wilkołak - mugol, który w czasie pełni księżyca
zmienia się w drapieżnego wilka.
Normalne u mugola. Ja tak codziennie wieczorami.
Poza tym, biedny Lupin. Całe życie myślał, że jest czarodziejem.
Normalne u mugola. Ja tak codziennie wieczorami.
Poza tym, biedny Lupin. Całe życie myślał, że jest czarodziejem.
3. Miejsca akcji
Hogwart - angielski zamek, siedziba szkoły magii i
czarodziejstwa. Schody same się tutaj przemieszczają, obrazy mówią, drzewa
biją. Panuje atmosfera ciągłego zagrożenia, nieufności, grozy, stosowania
przemocy, pełnej samowoli przez dowolne używanie czarów i zaklęć.
Co? Facepalm.
Nie, żeby coś, ale Hogwart jest w Szkocji…
Co? Facepalm.
Nie, żeby coś, ale Hogwart jest w Szkocji…
Cztery domy
Hogwartu - Gryffindor, Ravenclaw, Hufflepuff i Slytherin. Harry,
Ron, Hermiona należą do Gryffindoru. Draco Malfoy należy do Slytherinu, „gdzie łączy się podstęp ze złośliwymi
figlami", gdzie wszyscy czarodzieje i czarownice sąźli".
Gryffindor i Slytherin walczą ze sobą aż do krwi.
Jak uczniowie przeciętnego polskiego gimnazjum.
Jak uczniowie przeciętnego polskiego gimnazjum.
Ulica Pokątna - mogą tu chodzić jedynie czarodzieje,
aby dokonać zakupu niezbędnych im rzeczy; do czarowania mogli kupić: sowy,
szczury, ropuchy, śluz, kły, pazury, oczy żuków, ludzkie paznokcie, podręczniki
czarów dla zaawansowanych (z zakazanego działu biblioteki), różdżki
czarodziejskie.
Może i się nie znam, ale wydawało mi się zawsze, że z biblioteki książki się wypożycza, a nie kupuje.
Może i się nie znam, ale wydawało mi się zawsze, że z biblioteki książki się wypożycza, a nie kupuje.
Ulica śmiertelnego Nokturnu - dostępna tylko dla
czarodziejów, ze sklepami czarnomagicznymi; tu na wystawie znajdują się:
zwietrzała ręka na poduszce, zakrwawione karty do gry, gapiące się szklane oko,
na ścianach wiszą złe maski, na ladzie leżą ludzkie kości.
Ach, ten klimat na Nokturnie…
Ach, ten klimat na Nokturnie…
Co to może być za historia, która ma taką scenerię i
opowiada o takich bohaterach?
Literatura fantastyczna, bardzo popularna, Pani AŁtorko. : )
Literatura fantastyczna, bardzo popularna, Pani AŁtorko. : )
Tom I: Harry Potter i Kamień Filozoficzny
Czuję, że będzie ciekawie…
Czuję, że będzie ciekawie…
Rodzice Harry ego byli czarodziejami. Zostali zabici
przez śmiertelne zaklęcie Voldemorta, kiedy był niemowlęciem. [Kiedy Voldemort
był niemowlęciem? Rozumiem, że w fanfiction takie błędy, ale żeby w książce?]
Voldemort, Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, nie może zabić Harry ego,
ponieważ matka chłopca z miłości ofiarowała się za syna. Rzucając na Harryego
śmiertelne zaklęcie, które do niego wróciło, Voldemort stracił swoją
bezpośrednią moc i może działać tylko w ten sposób, że posiądzie ciało i duszę
innego człowieka oraz wyssie czyjąś krew, w tomie pierwszym jest to krew
jednorożca.
Okej, okej. STOP. Nie, Voldek nie musi
pić czyjejś tam krwi. Jednorożec nie był przypadkiem. W świecie Harry’ego, krew
jednorożca ma właściwości uzdrawiające (lecz jej stosowanie jest zakazane, by
nie krzywdzić niewinnych istot). Dlatego Voldziu pije akurat tę krew – dzięki
niej staje się silniejszy.
Aby odzyskać utraconą potęgę, musi wypić krew Harry
ego.
Nie. Wcale nie. Zna też inne sposoby, ale jak na razie, nie wypaliły.
Nie. Wcale nie. Zna też inne sposoby, ale jak na razie, nie wypaliły.
Czyni to w czwartym tomie.
Znowu nie. Zostaje wrzucony do eliksiru, gdzie oprócz krwi Harry’ego pluskają sobie kości Toma Riddle’a seniora i ręka Glizdogona.
Znowu nie. Zostaje wrzucony do eliksiru, gdzie oprócz krwi Harry’ego pluskają sobie kości Toma Riddle’a seniora i ręka Glizdogona.
Harry emu udaje się przeżyć przynoszące śmierć
zaklęcie Voldemorta, zostaje mu jednak na czole blizna w kształcie błyskawicy.
Ponieważ Harry przeżył zaklęcie, jest znany (i sławny) w świecie magii.
Bo mógłby być znany, a nie być sławny, of course.
Bo mógłby być znany, a nie być sławny, of course.
Czarodzieje umieszczają osieroconego Harry ego u
jego ludzkich [polemizowałabym] krewnych,
wujka i ciotki Dursleyów i ich syna Dudleya. Harry dorasta u nich, a później
spędza z nimi wakacje. Dursleyowie są źli, ograniczeni i prostaccy. Pierwszy
rozdział (w każdym tomie) przedstawia, jak bardzo szykanowany jest Harry w domu
wujostwa, przede wszystkim przez swojego kuzyna Dudleya, „różowe prosię".
1. „Różowe prosię” to pseudonim Dudley’a?
2. Pierwszy rozdział tomu pierwszego to rozmowa Dumbledore’a z McGonagall, natomiast tom czwarty rozpoczyna się od snu Harry’ego, który widzi Voldemorta mordującego starego ogrodnika. Kolejny argument wyssany z palca.
1. „Różowe prosię” to pseudonim Dudley’a?
2. Pierwszy rozdział tomu pierwszego to rozmowa Dumbledore’a z McGonagall, natomiast tom czwarty rozpoczyna się od snu Harry’ego, który widzi Voldemorta mordującego starego ogrodnika. Kolejny argument wyssany z palca.
Dursleyowie
to mugole, zwykli ludzie w przeciwieństwie do czarodziejów i czarownic.
Nienawidząświata
czarodziejów i jego wdzierania się w ich spokojne życie.
Czy to samo nie było w opisie bohaterów?
Czy to samo nie było w opisie bohaterów?
Mając jedenaście lat, Harry odkrywa w niezwykłych
okolicznościach, że jest czarodziejem.
No, sam tego nie odkrywa.
No, sam tego nie odkrywa.
Za pomocą
magicznych środków
czarodzieje i czarownice tak przerazili Dursleyów, że ci w końcu pozwalają
Harry’emu iść do Hogwartu - szkoły magii i czarodziejstwa.
Akurat Dursley’owie mieli coś do powiedzenia…
Akurat Dursley’owie mieli coś do powiedzenia…
Po Harryego przybywa Hagrid, miły, zrzędzący gajowy
Hogwartu. Udają się razem do Londynu. Najpierw idą do banku. Hagrid na
polecenie Dumbledore'a zabiera zdeponowany tam Kamień Filozoficzny. Kamień
zmienia każdy metal w złoto i daje nieśmiertelność. (Powinien się raczej
nazywać: „kamień żądzy".)
Nie, nie powinien. Wie Pani, Pani Ałtorko, że kamień filozoficzny to nie wymysł Rowling i nie ona go nazwała? Alchemicy szukają tej legendarnej substancji od wieków.
Nie, nie powinien. Wie Pani, Pani Ałtorko, że kamień filozoficzny to nie wymysł Rowling i nie ona go nazwała? Alchemicy szukają tej legendarnej substancji od wieków.
Hagrid z Harrym kupują na ulicy Pokątnej niezbędne
do czarów akcesoria. Są wśród nich: kociołek do eliksirów, śluz, zęby siekacze,
pazury, oczy żuków, w tomie czwartym uzupełnione o ludzkie paznokcie (skąd
pochodzą, nie wiadomo)
Z dłoni, a jak wiadomo, paznokcie stale rosną, więc…
Najważniejsza jest jednak różdżka. I wtedy dzieje
się coś dziwnego: czarodziejska różdżka, którą Harry bierze do ręki, okazuje
się „bratem" różdżki Voldemorta, ponieważ w obu jest pióro z ogona
feniksa, a posiadał on tylko te dwa pióra.
Oddał, nie posiadał. To różnica. Nie no, nie wierzę, feniks z dwoma piórami. :D
Oddał, nie posiadał. To różnica. Nie no, nie wierzę, feniks z dwoma piórami. :D
Sprzedawca różdżek mówi do Harryego: Myślę,
że możemy się po panu spodziewać wielkich rzeczy, panie Potter... Ostatecznie
Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać dokonywał wielkich rzeczy...
strasznych, to prawda, ale wielkich" (1,93). Słyszymy: strasznych,
ale wielkich"...
Rację chłop ma. Hitler też był zbrodniarzem, ale charyzmy odmówić mu nie można.
Rację chłop ma. Hitler też był zbrodniarzem, ale charyzmy odmówić mu nie można.
Dyrektorem szkoły magii i czarodziejstwa jest Albus
Dumbledore. Jest powszechnie uważany za uosobienie dobra: „wszyscy mówią, że
Sam-Wiesz-Kto boi się tylko Dumbledorea" (I,270).
W czasie wielkiego święta na rozpoczęcie roku
szkolnego uczniowie są przydzielani przez Tiarę Przydziału do poszczególnych
domów Hogwartu. Dobrzy, dobrze wyglądający [Neville?],
sympatyczni idą do Gryffindoru, niesympatyczni, pospolici i brzydcy[Malfoy?] do Slytherinu. Harry boi się, aby tiara
nie odesłała go z powrotem do domu. Boi się odesłania, mimo że tej nocy miał
koszmary, „obudził się, zlany potem i drżący ze strachu" (I, 139).
W domu też je miewał.
W domu też je miewał.
Podczas uroczystości około dwudziestu duchów
przechodzi przez ściany, między innymi Gruby Mnich, Prawie Bezgłowy Nick,
Krwawy Baron z „pustymi, bladymi oczami i ponurą twarzą, w szatach zbryzganych
srebrną krwią" (1,133).
Baron to miał jednak niezły styl. :D
P.S. A jednak rozpisała się o Baronie.
Baron to miał jednak niezły styl. :D
P.S. A jednak rozpisała się o Baronie.
Harry zaprzyjaźnia się z Ronem i Hermioną. Razem
uczą się magicznych praktyk i przeżywają straszliwe, ale fascynujące przygody.
Jedną z nich jest gra w quidditcha.
Straszliwa gra w Quiditcha.
Straszliwa gra w Quiditcha.
Uczniowie latają na miotłach (miotła Harry'ego to Nimbus [Prawie Gimbus.] Dwa
Tysiące"). Celem jest złapanie złotego znicza. Nie ma właściwie żadnych
określonych reguł [dlatego powstała o tej grze osobna
książka, Quidditch przez wieki], ale za to siedemset [Pani liczyła?] możliwości
popełnienia faulu. Harry zamierza przyczynić się do wygranej jego drużyny,
jednak jeden z nauczycieli rzuca na niego klątwę, co o mało nie przeszkodziło w
osiągnięciu zwycięstwa.
Ja bym raczej wspomniała, że o mało nie zabiło to Harry’ego…
Ja bym raczej wspomniała, że o mało nie zabiło to Harry’ego…
Harry sądzi, że zrobił to Snape, który go nienawidzi.
Harry, Ron i Hermiona odkrywają, że Voldemort dąży
do tego, by powrócić do Hogwartu i objąć znów władzę. Przypuszczają, że
potrzebny jest mu w tym celu Kamień Filozoficzny. (Nie jest właściwie oczywiste
dlaczego, bo Voldemort posiada już nieśmiertelność i nie cierpi na brak
pieniędzy.)
Tak, widać, że Pani Ałtorka przeczytała serię wnikliwie. Jest jasno powiedziane, że dzięki użyciu kamienia, Voldemort będzie mógł odzyskać ciało.
Tak, widać, że Pani Ałtorka przeczytała serię wnikliwie. Jest jasno powiedziane, że dzięki użyciu kamienia, Voldemort będzie mógł odzyskać ciało.
Przyjaciele
odkrywają również, gdzie został ukryty kamień. Dumbledore umieścił go na
trzecim piętrze szkoły. Jest strzeżony przez trójgłowego psa Puszka i wiele
zaklęć.
Harry lubi łamać reguły szkoły i jest za to
upominany z przymrużeniem oka.
Zwłaszcza wtedy, gdy odejmują mu 50 punktów i cały dom jest na niego wściekły, bo o mały włos przegraliby Puchar Domów.
Zwłaszcza wtedy, gdy odejmują mu 50 punktów i cały dom jest na niego wściekły, bo o mały włos przegraliby Puchar Domów.
Coraz bardziej podoba mu się w Hogwarcie, chociaż
dręczą go coraz straszniejsze koszmary:
„Harry budził się w nocy, dręczony swoim dawnym koszmarem sennym, tyle
że teraz było jeszcze gorzej, bo pojawiała się również zakapturzona postać
zbroczona krwią" (1,272).
Tę postać Harry spotyka w Zakazanym Lesie, gdy
akurat pije krew jednorożca.
Spotkał ją PRZED wspomnianym wyżej snem. Nic dziwnego, że takie straszydło mu się przyśniło.
Spotkał ją PRZED wspomnianym wyżej snem. Nic dziwnego, że takie straszydło mu się przyśniło.
Harry i jego przyjaciele słusznie domyślają się, że był to Voldemort i błędnie sądzą, że Snape chce mu przekazać Kamień Filozoficzny. Aby to uniemożliwić, Harry ryzykuje życie. Tak to uzasadnia: „Jeśli Snape dorwie się do Kamienia, Voldemort wróci! Nie wiecie, co było, kiedy już raz próbował przejąć tu władzę? Jeśli teraz tego dokona, w ogóle nie będzie już żadnej szkoły, z której będą mogli kogokolwiek wyrzucić! Zamieni ją w kupę gruzów albo zrobi tu szkołę czarnej magii!" (I, 279).
Harry chce walczyć z Voldemortem, a nie uciekać ze
szkoły - z miejsca, gdzie jest dręczony przez nauczycieli, uczniów i koszmary.
Miejsca, gdzie spotkał swych pierwszych przyjaciół i wreszcie został zaakceptowany. Ale dziwne, że nie chce uciekać.
To nic, że jedynym nauczycielem, który go dręczy jest Snape, reszta go uwielbia…
Miejsca, gdzie spotkał swych pierwszych przyjaciół i wreszcie został zaakceptowany. Ale dziwne, że nie chce uciekać.
To nic, że jedynym nauczycielem, który go dręczy jest Snape, reszta go uwielbia…
Pragnie uniemożliwić zmianę Hogwartu w szkołę
czarnej magii - a przecież Hogwart jest już szkołą, w której naucza się i
praktykuje czarną magię.
A gdzie?
A gdzie?
[Opispotyczki finału - Quirell kontra Harry. Zadziwiająco mało głupot, za to wieje nudą. Ciach.]
Quirrell, którego Harry słyszał czasem mówiącego do
siebie, objaśnia, jak mu się żyje z jego mistrzem: „On jest ze mną wszędzie.
Spotkałem go, kiedy podróżowałem dookoła świata. Byłem wtedy głupim młokosem,
miałem zupełnie śmieszne poglądy na dobro i zło. Lord Voldemort pokazał mi, jak
bardzo się myliłem. Nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło, jest tylko władza i
potęga... I mnóstwo ludzi zbyt słabych, by osiągnąć władzę i potęgę..."
(I, 300). W filmie, dozwolonym od szóstego roku życia, grzmią te słowa w całej
sali kinowej.
I nawet sześciolatki wiedzą, że wypowiada je czarny charakter, więc nie należy się do tych słów stosować. To tak jakby oskarżać filmy wojenne o propagowanie przemocy.
I nawet sześciolatki wiedzą, że wypowiada je czarny charakter, więc nie należy się do tych słów stosować. To tak jakby oskarżać filmy wojenne o propagowanie przemocy.
[Kolejny opis. Harry walczy z Quirrellem, zdobywa kamień, Quirrel nie może go dotknąć. Znamy.]
Harry zapada w ciemność. Budzi się w pokoju dla
chorych i widzi Dumbledore'a. Pyta go: „dlaczego Quirrell nie mógł mnie
dotknąć?".
Odpowiedź powinna brzmieć - ponieważ dotyk Harryego
powodował krwawe pęcherze, palił.
Tyle czytelnik zauważył sam. Teraz chcemy wiedzieć DLACZEGO dotyk palił.
Tyle czytelnik zauważył sam. Teraz chcemy wiedzieć DLACZEGO dotyk palił.
Dumbledore mówi jednak: „Twoja matka oddała za
ciebie życie. Jedyną rzeczą, której Voldemort nie potrafi zrozumieć, jest
miłość. [...] Ta miłość jest w twojej skórze. Quirrell, pełen nienawiści, żądzy
i ambicji, dzielący ciało i duszę z Voldemortem, nie mógł ciebie dotknąć
właśnie dlatego. Mękę sprawiało mu samo dotknięcie kogoś naznaczonego czymś tak
dobrym" (1,308).
Po wzniosłych słowach o miłoci
Dumbledore raczy się ”fasolką Botta" o smaku „woszczyzny
z uszu" (I, 310)...
Czy ta informacja zmieniła Wasze życie?
Czy ta informacja zmieniła Wasze życie?
Harry musi spędzić wakacje w świecie mugoli.
Złośliwie mówi: „Oni nie wiedzą, że nie
wolno nam wykorzystywać magii w domu. Tego lata trochę sobie poużywam na
Dudleyu" (I, 319).
To takie okrutne i nienaturalne, że dręczony przez starszego kuzyna jedenastolatek ma ochotę zrobić mu parę psikusów.
To takie okrutne i nienaturalne, że dręczony przez starszego kuzyna jedenastolatek ma ochotę zrobić mu parę psikusów.
Taka jest treść pierwszego tomu serii o Harrym
Potterze. Przedstawiłam tu historię bez interpretacji i analizy. Zrobiłam
jedno. Odrzuciłam baranią skórę, w którą ubrał się wilk - beztroska historia o
pełnej przygód przyjaźni między Harrym, Ronem a Hermioną.
Związek między trójką przyjaciół stanowi odbicie
całkiem normalnego życia uczniów i daje młodym czytelnikom oraz widzom
płaszczyznę identyfikacji. Rzekomo niegroźny tom pierwszy pełen jest zaklęć,
krwi, magii, straszydeł, groźnych stworzeń, demonicznego opętania, a w końcu
bezpośredniego spotkania z diabłem.
Przeoczyłam spotkanie z diabłem, a czytałam „Kamień filozoficzny” dwa razy.
Przeoczyłam spotkanie z diabłem, a czytałam „Kamień filozoficzny” dwa razy.
Według wzoru tomu pierwszego zbudowane są pozostałe
tomy. Punktem kulminacyjnym każdego tomu jest spotkanie Voldemorta i Harry ego,
w którym Harry jest ratowany, a Voldemort znika, by pojawić się w następnym
tomie.
Czyżby Pani Ałtorka ominęła „Więźnia Azkabanu” w swej podróży przez magię?
Czyżby Pani Ałtorka ominęła „Więźnia Azkabanu” w swej podróży przez magię?
W czterech pierwszych tomach Harry walczy (pozornie)
przeciw powrotowi Voldemorta, ponieważ uważa, że Hogwart może zostać zamieniony
w to, czym już jest - w szkołę czarnej magii. Przez cały ten czas Voldemort
działa przez opętania. W tomie czwartym podczas rytuału na cmentarzu udaje się
Voldemortowi wypić krew Harry ego, której potrzebuje, aby utwierdzić swoje
panowanie. Pomimo że napięcie jest budowane przez całe cztery tomy, w tomie
piątym nie dzieje się nic nowego: ani Hogwart nie zostaje zrównany z ziemią,
ani nic nie zmienia się w szkolnym dniu pełnym czarnej magii. Jedyną różnicę
stanowi to, że to sam Harry zostaje opętany przez Voldemorta.
Nie ma żadnych masowych ucieczek z Azkabanu, ministerstwo nie ingwiluje Hogwartu, dementorzy nie pałętają się po mugolskich dzielnicach, a Zakon Feniksa nie wznawia działalności. Co to to nie.
Nie ma żadnych masowych ucieczek z Azkabanu, ministerstwo nie ingwiluje Hogwartu, dementorzy nie pałętają się po mugolskich dzielnicach, a Zakon Feniksa nie wznawia działalności. Co to to nie.
Tom pierwszy traktuje opisywany świat jako
niegroźny, ale metoda jest tu już widoczna. Pytanie o metodę służy wyjaśnieniu,
nie dotyczy prawdziwych zamiarów autorki, bo te pozostają jej tajemnicą. Jest
jasne, że wyrafinowana inteligencja dzieła polega na systematycznym
dezorientowaniu, czym jest dobro, a czym zło, poprzez długie przyzwyczajanie do
tego, co straszne, wzbudzające wstręt, przez fascynację magią i jej
upowszechnienie. Czy jest to tylko produkt uboczny tego dzieła? Niech czytelnik
sam to osądzi.
Odpowiedź
jest istotna. Ważne, by zdecydować, czy duchowa strawa, którą „Harry
Potter” serwuje młodym na całym świecie, czyni zdrowym, czy chorym, wolnym, czy
zależnym, budzi nadzieję, czy strach.
Z tymi dylematami pozostawiamy Was,
drodzy czytelnicy, do następnej analizy.
Pozdrawiają Was Mika, lecąca na swoim Gimbusie po kamień żądzy, Fangholder tuląca do snu niemowlę z mandragory i StrawCherry z nudów zamieniająca się w wilkołaka. A Wiera przeprasza za nieobecność, ale upiła się krwią jednorożca.
To jest... to jest po prostu żenujące.
OdpowiedzUsuńI piszę tak krótko nie dlatego, że jest tylko trochę żenujące. Piszę tak krótko dlatego, że to jest tak bardzo żenujące, że zabrakło mi słów i po głowie krąży mi tylko to jedno.
I jeszcze "fuj".
(znaczy, nie analiza, złota jest, jak zawsze. Tylko książka. Tak dla uściślenia)
(tak w ogóle, to mój słownik ortograficzny - i polonistka też - trąbią, że "PS", a nie "P.S.")
I, serio, Truwiśnio, czytałaś KF tylko dwa razy? :D
Tak. Bo ja nie mam swojego egzemplarza ;< Całą serię czytałam dwa razy, tylko "Insygnia Śmierci" ze cztery (bo się dorobiłam swoich). Obiecuję uroczyście (nie, nie knuję nic niedobrego), że kiedyś skompletuję całość i będę czytać częściej.
UsuńOczywiście masz rację, nie wiem, skąd wzięły mi się tam te kropki. ;o Lecę naprawiać. : )
I w ogóle WOW, ty żyjesz. Szok taki wielki. :D
Wez nie sciemniaj mi tu, kazda czytalam po piec razy minimum, a wlasnego egzemplarza nie mam i mjec nie bede :D
UsuńMam racje z tymi kropkami? Serio? To takie dziwne uczucie umiec cos jeszcze, jak od tak dawna sie.nie napisalo ani slowa ;-;
Wydaje Ci sie. Serio.
Za dużo książków do czytania ;c
UsuńNie denerwuj mnie. Idź pisać. Już!
"Aby odzyskać utraconą potęgę, musi wypić krew Harry ego"
OdpowiedzUsuńLeżę i kwiczę, jak tylko się podniosę, to lecę czytać dalej.
*odgłosy umierającego walenia*
UsuńKheeeee... Jeżu wszechborski, ratujcie, umieram.
Czytałam niemal każdą część Pottera po ok. 10 razy i boli mnie, jak bardzo ta pani podporządkowuje swojej małej teorii elementy służące niczemu innemu, jak ubarwieniu świata przedstawionego/ W dodatku trzyma się wyssanych z palca argumentów i teoryjek tak kurczowo, tak uroczo ignorując wszystko inne zawarte w książkach Rowling, w tym dość klarowny system wartości. Uch. Krew mnie zalewa, więc wybaczcie, idę się ciąć czekoladowymi kulkami.
Analiza zacna, choć okrutnie krótko, dziewczęta moje drogie. Tylko do jednej rzeczy ośmielę się przyczepić:
"(lecz jej stosowanie jest zakazane, by nie krzywdzić niewinnych istot)" - bardziej niż zakazem należało się raczej przejąć klątwą, która ciążyła na każdym, kto skrzywdził jednorożca i skosztował jego krwi. Przez to na jej picie decydowali się tylko najbardziej zdesperowani.
Przy początkowych analizach wszyscy narzekali, że są za długie, więc znacznie je skróciłyśmy.
UsuńZgadzam się w 100 % co do argumentów, a właściwie ich braku.
Nie tnij się kulkami czekoladowymi! Szkoda kulek. Lepiej je zjedz. Albo mi podeślij.
Rzeczywiście była klątwa.
Moim skromnym zdaniem Waszych analiz nigdy za wiele. Zresztą, rozłożenie czytania na parę godzin/dni nie zabija . :3
UsuńAle rozumiem, rozumiem, prawo większości, w końcu demokrację mamy :D
Biedne niemowlaki rosnące na mandragorze ;-; One też mają uczucia xD !!! Dobiło mnie już zupełnie "Pragnie uniemożliwić zmianę Hogwartu w szkołę czarnej magii - a przecież Hogwart jest już szkołą, w której naucza się i praktykuje czarną magię. " Czy kochana pani Ałtorka nie może zrozumieć różnicy między nauczania czarnej magii a OBRONY przed czarną magia !? xD Przeczytałam wszystkie tomy po 3 razy a jakoś nigdy nie patrzyłam na to z tej strony... xD *klaszcze * Że też można coś tak głupiego napisać...
OdpowiedzUsuńNieee. Według pani Ałtorki każda magia jest czarna. :D
UsuńW ktorejs ksiazce o podobnym... wszystkim, w jednym akapicie autorka wolala ze nie ma czegos takiego jak "biala magia", nie ma nawet takiej mozliwisci, magia jest z natury zla, fuu, et cetera. Kilka akapitow dalej pisala natomiast, ze na przyklad wrozka z "Kopciuszka" byla pomocna i dobra i uzywala swojej magii w dobrych celach.
UsuńNo ja przepraszam XD
A mnie właśnie na obozie parafialnym animatorka powiedziała, że w bajkach magia jest ok, bo tam jest wykorzystywana w dobrym celu, a w HP w złym. Chyba nigdy "Śnieżki" nie widziała...
Usuńktóre , Gabriel Kuby, umieściła w swej ksionrzce
OdpowiedzUsuńOba przecinki są niepotrzebne, tak jak spacja przed jednym z nich. // Gabriele.
To faktycznie dziwne przy takiej mamuśce jak pani Black.
Przecinek przed „jak”.
jeżeli już przy każdym bohaterze rozdrabniamy się nad tym jakiej był krwi
Przecinek przed „jakiej”.
O, wypraszam sobie. Malfoy brzydki?
Książkowy owszem. Co do filmowego trwają spory.
Nie wiem, jak wam
Zbędny przecinek.
Bo mógłby być znany, a nie być sławny, of course.
Nie każdy znany jest sławny.
Quiditcha.
Quidditcha.
Opispotyczki
Uciekła spacja.
Quirell
Quirrell.
Ej! Wy, mistrzowie! Najpierw używajcie poprawnej polszczyzny, a dopiero wtedy zabierzcie się za komentowanie czyjejś pracy. Absolutnie nie chwalę żadnego z blogów czy opowiadań, które oceniacie, ale dajcie spokój! Wybieracie te najdurniejsze do komentowania żeby zamaskować własne błędy? Nie mówię już nawet o błędzie w słowie 'pióro', bo jeśli to miał być żart (Boże! Mam nadzieję, że to nie na poważnie) to jest tak kiepski, że ludzie o chociażby średnim wykształceniu siedzą i płaczą jak to widzą..
OdpowiedzUsuńŻyczę podniesienia poziomu znajomości własnego języka, nie kaleczenia i omijania znaków, pamiętania o zaimkach i liczę na używanie poprawnie odmienionych słów.
Skoro już się pani Zniesmaczona czepia, to ja się przyczepię do niej i powiem, że życzę absolutnie tego samego, z jedną tylko poprawką. Życzę NIEKALECZENIA, bo zasady pisowni z 'nie' też do czegoś służą.
UsuńA tak swoją drogą, to kiedy planujecie kolejną analizę? Bo chyba jeszcze nie poumierałyście tam, w odległych internetach?
OdpowiedzUsuń