Witajcie Drodzy Czytelnicy! Uprzejmie przepraszamy za spóźnioną analizę. Tym razem wzięłyśmy się za fanfiction na postawie słynnej sagi o Harrym Potterze. Znajdziemy w nim mrrroczną Hermionę, córkę Voldemorta, która wygląda nienormalnie, fabułę nietrzymającą się kupy, a na blogasku pod każdym postem dopisek Ałtorki: CZYTASZ=KOMENTUJESZ. Ta groźba tak nas przeraziła, że faktycznie bliżej przyjrzałyśmy się opowiadanku.
Indżoj!
Młoda kobieta wyglądała przez
okno na dwójkę bawiących się dzieci. Spojrzała na stojącego za nią mężczyznę,
który odezwał się:
- Nie wiem czy to dobry pomysł by Hermiona bawiła się z Draconem.
-A ja nie wiem czy to dobry pomysł, by szła do Hogwartu-odwarknęła kobieta
-Zrozum...-zaczął Tom Riddle,ale nie dane mu było skończyć ponieważ jego żona [pewnie wzięli ślub kościelny] mu przerwała:
-Tak tak! Wiem! Musi szpiegować dla ciebie tego Pottera! Ale musi być w Gryffindorze? Nie może być w Slytherinie i udawać, że chce się zaprzyjaźnić z Potterem?
- Nie wiem czy to dobry pomysł by Hermiona bawiła się z Draconem.
-A ja nie wiem czy to dobry pomysł, by szła do Hogwartu-odwarknęła kobieta
-Zrozum...-zaczął Tom Riddle,ale nie dane mu było skończyć ponieważ jego żona [pewnie wzięli ślub kościelny] mu przerwała:
-Tak tak! Wiem! Musi szpiegować dla ciebie tego Pottera! Ale musi być w Gryffindorze? Nie może być w Slytherinie i udawać, że chce się zaprzyjaźnić z Potterem?
Na samym wstępie
dostajemy wytłumaczenie całej fabuły! To dobrze. To oznacza że akcja będzie tak
zawiła i wielowątkowa że bez krótkiego streszczenia sobie nie poradzimy... No
nie?
-On w to nie uwierzy. Ślizgonka, która chce się przyjaźnić z Gryfonem? Uwierz mi Diano, tak będzie najlepiej.
No właśnie. Co to za
pomysł, żeby dzieci przyjaźniły się ze sobą bez względu na uprzedzenia.
Co to właściwie za pomysł, żeby Twoje dziecko śledziło dla Ciebie inne dziecko?
Voldemortowy^^ A tak btw. Harry na początku łyknąłby wszystko, on przecież wcale nie zna czarodziejskiego świata.
Co to właściwie za pomysł, żeby Twoje dziecko śledziło dla Ciebie inne dziecko?
Voldemortowy^^ A tak btw. Harry na początku łyknąłby wszystko, on przecież wcale nie zna czarodziejskiego świata.
Po za tym Hermiona będzie udawała
córkę mugoli-ostatnie słowo wręcz wypluł-więc jak szlama
może dostać się do Slytherinu?Jeśli Draco będzie dobrze spełniał swoje zadanie,
to nikt się nie zorientuje. Mam nadzieję, że Dumbledore da się
oszukać-dokończył
Zakład, że opkowy Dumbledore da się oszukać?
Przyjmuję. Daję galeona.
Zakład, że opkowy Dumbledore da się oszukać?
Przyjmuję. Daję galeona.
-Posłuchaj! Jeśli już koniecznie, Hermiona ma być w Gryffindorze, to dobrze ,że spędza tyle czasu z Draco-widząc zdziwione spojrzenie męża i tę okropną interpunkcję -nie będą się widzieć całe lata, prócz wakacji, ale to i tak tylko na trochę, ponieważ Hermiona większość czasu, powinna spędzać z tymi mugolami. Uwierz mi. Tak będzie najlepiej.-skończyła spoglądając mężczyźnie w oczy.
Huuh, ok. Wstęp dziwny, ale zobaczymy jakie cuda
dalej. Myślę, że to naprawdę było nam potrzebne, żebyśmy jako tako rozumieli co
tu się właściwie dzieje.
Czemu mnie denerwuje to ciągłe ‘tak będzie najlepiej’?
Czemu mnie denerwuje to ciągłe ‘tak będzie najlepiej’?
Rozdział z dedykacją dla wszystkich, którzy czytają mojego
bloga ;)
Ach, dziękujemy, dziękujemy. Nie trzeba było…
W podziękowaniu my dedykujemy Tobie tę analizę.
Hermiona Granger usiadła w przedziale pociągu Express
Hogwart. Patrzyła na przecho-dzących uczniów. Nagle do jej przedziału wpadł
jakiś chłopiec, na oko 11 lat.
-Nie widziałaś przypadkiem mojej ropuchy?-spytał szybko
-Nie, ale mogę pomóc ci jej szukać-odpowiedziała dziewczyna
-Dzięki! Babcia by mnie zabiła, gdybym ją zgubił! A tak w
ogóle jestem Neville.
-A ja jestem Hermiona.
„Nie ma sprawy!-pomyślała Hermiona-„przy okazji zobaczę
Pottera”
Czyli że Potter stoi za porwaniem ropuchy? To
dosyć niekanoniczne.
Ach, jaka ta Hermiona wyrachowana, prawdziwa córka Voldemorta!
Szła po pociągu, mijając kolejne wagony. Wreszcie zauważyła
czarnowłosego chłopca, obok którego siedział jakiś rudzielec.
Widzę, że Harry jest ropuchą…
Otworzyła drzwi i spytała:
-Widzieliście żabę? Bo szukam
ropuchy. Neville swoją zgubił. Ja jestem Hermiona Granger. O! Widzę że
czaru-jecie! [Ok, za pierwszym razem myślałam że ten
myślnik to przypadek, ale ten zaczynam się martwić.] Mogę popatrzeć?
-Yyy... Jasne!-krzyknął rudzielec, po czym machnął różdżką
nad szczurem i wypowiedział formułkę zaklęcia ,które dziewczynie wydawało się
niezbyt prawdziwe.
-Hmm... Jesteś pewien, że to prawdziwe zaklęcie? No,
nieważne. Lepiej się przebierzcie, niedługo będziemy w Hogwarcie.-mówiąc to, dziewczyna
otworzyła drzwi i wyszła do swojego przedziału.
I to by było na tyle, jeżeli chodzi o inspirujące
przygody Hermiony w pociągu. Spodziewałam się jakichś, no nie wiem… Wrażeń ze
spotkania z Harrym? Podobno to było ważne.
Nie, Ron machający różdżką nad szczurem jest o wiele ciekawszy.
Poza tym gdzie jest ropucha?
[W Wielkiej Sali]
-Hermiona Granger!
Młoda dziewczyna wyszła z szeregu uczniów i usiadła na
taborecie. Po chwili usłyszała cichy głosik w swojej głowie:
Hm... Jestem pewna, że coś przede mną ukrywasz... I nie masz
dobrych zamiarów. Może Slytherin? Nie? Miałam przed chwilą taki sam problem...
Przepraszam, z kim?
Bo o ile mi wiadomo, „Potter” w alfabecie ląduje dalej niż „Granger”.
Może opkowa Tiara
Przydziału jest niedouczona?
No dobrze... GRYFFINDOR!
A więc to tak działa?
Wystarczy POPROSIĆ? Dlaczego nikt nie powiedział Puchonom?
Jaka prośba? O
przydzieleniu do Gryffindoru na pewno zadecydował fakt, że Hermiona nie ma
dobrych zamiarów.
Świeża Gryfonka usiadła przy swoim stole. Spojrzała
dyskretnie na stół Slytherinu. Jak bardzo chciała tam teraz być!
Na stole? HOLA, HOLA. Ona ma 11 lat!
Może chciała być ich deserem?
Jednak musiała wypełnić wolę ojca, szczególnie teraz gdy
musi się ukrywać w ciałach innych czarodziei.
?
Że co? Chyba spojrzę sobie na wstęp, bo nie za
bardzo rozumiem.
Nadal nie rozumiem :(
Mi od początku to nie pasuje. Draco bratem, Voldemort ojcem.
Draco bratem? Co? Mika, zgubiłaś się, a to dopiero początek.
Mi od początku to nie pasuje. Draco bratem, Voldemort ojcem.
Draco bratem? Co? Mika, zgubiłaś się, a to dopiero początek.
To oni nie są rodzeństwem?
Wait. Czyli, że to ja się zgubiłam? Myślałam, że mają być parą…
Wait. Czyli, że to ja się zgubiłam? Myślałam, że mają być parą…
Miała nadzieję, że jak skończy się to wszystko, to uda jej
się wreszcie dołączyć do Śmierciożerców.
Duuh. Ci rodzice. Nigdy nie pozwalają dzieciom
spełniać marzeń. Aaaale mamo. Nie chcę
chodzić do szkoły. Chcę zostać śmierciożercą. Ty mnie w ogóle nie rozumiesz!
A śledzenie Pottera przypadkiem nie należy do
jej zadań wykonywanych dla Voldzia?
Po chwili Percy Weasley zaczął rozmawiać z nią o
transmutacji i innych lekcjach.
Odkrył bratnią kujonowatą duszę.
Gdy uczta się skończyła, Percy zaprowadził ich do
dormitorium. Dziewczyna leżała cicho na plecach.
No pięknie! To dopiero początek roku a już jakaś
losowa dziewczyna leży w dormitorium. Że oni w ogóle zgadzają się przysyłać
tutaj swoje dzieci.
Ja to się zawsze dziwiłam, że wysyłają tam dzieci. No bo spójrzcie, tam non-stop coś się działo i guzik prawda, że ktoś tam był bezpieczny.
Ja to się zawsze dziwiłam, że wysyłają tam dzieci. No bo spójrzcie, tam non-stop coś się działo i guzik prawda, że ktoś tam był bezpieczny.
Gdy upewniła się, że jej współlokatorki już śpią, wyjęła
kałamarz, pióro i pergamin. Zaczęła cicho skrobać piórem:
Jak kura pazurem.
Czego się dowiedziałam o Harrym Potterze (podróż do
Hogwartu):
-przyjaźni się (chyba) z Ronaldem Weasley'em (to są zdrajcy
krwi, prawda ciociu?) (w końcu rozmawiał z nim parę
razy)
-Nie jest zbyt ogarnięty jeśli chodzi o świat magii,
Ale skąd ona to wszystko wnioskuje?
Widziała Harry’ego przez chwilę w pociągu (gdzie ten wcale się nie odezwał), a
resztę wieczoru przegadała z Percym.
Może Percy jej powiedział? Nie znając go w
ogóle… Gdzie jest logika?
Poszła na Ognistą Whisky razem z charakterem postaci.
Przerwała pisanie. Ziewnęła głośno i schowała przyrządy do
pisania. Rozglądając się, schowała pergamin i do szaty.
Schowała pergamin i do szaty? Ona poszła do
tej szaty? A! Ja głupia! Zimno jej się zrobiło i owinęła się szatą, jasne.
Była to ryzykowna skrytka, ale na razie nie miała nic
lepszego. Popatrzyła po „koleżankach” i zasnęła.
Bo wiecie, ona jest mrrroczna, nie może mieć koleżanek naprawdę.
Bo wiecie, ona jest mrrroczna, nie może mieć koleżanek naprawdę.
~~~~~~~~~~~~~~
I jak? Trochę przed czasem dlatego mam nadzieję, że
wybaczycie mi brak weny :(
BRAK WENY? Ja nic takiego tu nie widzę. W ogóle
prawie nic tu nie widzę, bo na razie to streszczenie ,,Harry’ego Pottera” z
dodanymi złowrogimi przemyśleniami złowrogiej Hermiony.
Jeżeli masz brak weny, czemu dodajesz notkę
przed czasem? ;o
Matko... Nie pisałam prawie CAŁY
MIESIĄC!!!!!!!!! :o
Wstyd i hańba, karaj
się jak Zgredek!
StrawCherry! Zostaw Zgredka! Mroczna Hermiona nie założy W.E.S.Z.-y, więc nikt nie będzie bronił skrzatów.
StrawCherry! Zostaw Zgredka! Mroczna Hermiona nie założy W.E.S.Z.-y, więc nikt nie będzie bronił skrzatów.
Wiecie czemu? Ponieważ najpierw
musiałam oddać lapka do naprawy, padło mi wi-fi i nie mogłam wstawić tego z
komórki a komputer się zawiesił :0
Ale jest nowy rozdział mam nadzieę
że wam się spodoba!
I przy okazji... WESOŁYCH ŚWIĄT!!
Przeskakujemy od razu do "Zakonu
Feniksa" :)
Czuję, że to nie wyjdzie
temu opowiadaniu na zdrowie… To taka luźna myśl.
Ja tam mam nadzieę, że może coś się jednak wydarzy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hermiona siedziała w Wielkiej Sali i
czekała na Harre'go [close enough?] i Rona. Po chwili zauważyła idącą do niej profesor
McGonagall. Wyglądała na lekko spiętą.
McGonagall. Heh, na
pewno.
Kobieta odezwała się do niej:
-Hermiono ,profesor Dumbledore prosi
Ciebie do swojego gabinetu.- wypowiedziała z
szacunkiem wartym wielkiej litery.
A ta spacja przed
przecinkiem ma oznaczać spięcie?
Milczące przekleństwo.
Milczące przekleństwo.
Dziewczyna wstała posłusznie, po
czym ruszyła za panią profesor lekko blada na twarzy. Po chwili stanęły przed
posągiem chimery. McGonagall wypowiedziała hasło i weszły do gabinetu. Hermiona
rozejrzała się po nim z ciekawością. Profesor Dumbledore powiedział:
-Minerwo możesz już iść. Jestem
pewien ,że panna... Granger.-przy nazwisku lekko się zawahał [Ciężko spamiętać imiona uczniów, gdy tylu ich jest…]-znajdzie
drogę do swojego dormitorium.
Gdy tylko nauczycielka wyszła,
zwrócił swoje spojrzenie ku Hermionie, lecz zanim zdążył coś powiedzieć
Hermiona rozpłakała się. Mówiła połykając łzy:
I dławiąc się nimi?
*pyta z nadzieją*
-Pan już wie, prawda? Pan wie kim
jest mój ojciec. Ale naprawdę panie profesorze, ja naprawdę wolałabym być córką
mugoli i nie wiedzieć nic o Hogwarcie niż być Jego córką.-spojrzała na
niego załzawionymi oczami. Poczuła delikatne ukłucie w głowie.
Dubmledore dźgnął ją
unowocześnionym wykrywaczem kłamstw.
Ale co? Jak? Powoli! Może jemu wcale nie o to. A z resztą.
I tyle lat nie miała żadnego
problemu z ukrywaniem pochodzenia. Aż tu nagle rach, ciach, została zaproszona
do gabinetu i amen. Przerażający ten Dumbledore.
Mnie też przeraził.
Pięcioletnią ślepotą.
Aż tak przerażający,
że córka Voldemorta wygadała mu wszystko, jak tylko na nią spojrzał?
Dumbledore zwrócił na nią zdziwione spojrzenie, które mogło sugerować, że wcale nie o tym chciał
rozmawiać, więc szybko wytłumaczyła:
-Bellatrix Lestrange nauczyła mnie
oklumencji jak miałam 10 lat. Potem... ojciec rzucił na mnie zaklęcie,
że nawet jak jestem nieprzytomna to hmm... oklumencja działa. A ja nie mogę
zdjąć tej bariery póki nie ukończę 17 lat. Wtedy też będę wyglądać normalnie.
Czyli będę miała czarne włosy, ciemniejsze oczy i bladą cerę.
A ja myślałam że normalny
wygląd to jasne włosy, niebieskie oczy, wysoki wzrost. Nie, zapomnijcie że coś
mówiłam.
Nie wiedziałam, że
wyglądam nienormalnie. Tyle lat w niewiedzy…
-Hmmm... Hermiono, naprawdę nie wiem
co z tobą zrobić. Nie chcesz być w Slytherinie?
Tak. To teraz nasz
największy problem. Ta mała szpieguje poczynania Pottera, ale największym
problemem jest to żeby była w odpowiednim domu.
To można zmienić dom?
I to z powodu
pochodzenia? Syriuszowi też to proponował?
-Nie!!!!!! Naprawdę, profesorze!
Niech mi pan pozwoli zostać w Gryffindorze!
-Dobrze. Ale... „wyrzecz się swego imienia!”
Nie dokończył ponieważ drzwi się
otworzyły a w nich stanął nikt inny jak...
-Profesor Snape!?
To naprawdę
wstrząsające, nauczyciel w gabinecie dyrektora!
Snape zignorował ją i zwrócił się do
profesora Dumbledora:
-Chciałeś mnie widzieć?
-Tak, Severusie. Wiesz o Hermionie?
-Oczywiście - prychnął Snape.
Wiedział, ale nie
powiedział. A to łobuz!
A Snape wiedział, nie
powiedział, a to było tak!
-To dobrze. Chcę, by Hermiona
złożyła Wieczystą Przysięgę.
Hermiona uniosła szybko głowę. Snape
również drgnął: Analizatorzy także.
-Nie możesz tego zrobić Albusie!
Czarny Pan może ją zmusić do mówienia. Wtedy ona przecież zginie!- prawie już
krzyczał.
Snape taki
emocjonalny!
Przecież on wyglądał
normalnie: ciemne włosy [CHECK!] ciemne oczy [CHECK!] blada cera [PRAWIE
CHECK!]
(@)_(@)
Dumbledore spojrzał na niego.
-Trudno.
Padłam.
Dlaczego w zasadzie Albus
zawsze jest takim zbójem?
Ponieważ laski lecą na Bad Boy’ów : D
Ponieważ laski lecą na Bad Boy’ów : D
Może dlatego
McGonagall była spięta? Dumbledore Bad Boy dał jej parę klapsów jak wysłał ją
po Hermionę?
Brązowowłosa
[za każdym razem gdy widzę takie określenie bohatera, brzmi t jak jakaś rasa
psa] otworzyła szerzej oczy i zrobiła się blada jakby miała zemdleć.
Mistrz eliksirów również był poruszony.
On na pewno. Płakał. Rzewnie.
-Ale...
-Żadnego „ale” Severusie!
Zrozumiałeś?!
-Tak. - warknął Snape.
-Dobrze. - Durektor [hehehehe, nic]
wyraźnie trochę ochłonął.- Hermiono, podejdź tutaj.
Hermiona ruszyła chwiejnym krokiem
na środek pokoju. Złapała profesora za rękę i spojrzała ze strachem na
nauczyciela. Snape drżącym głosem spytał jej:
-Hermiono, czy przysięgasz, że nie
powiesz nic czego dowiedziałaś się o Potterze Czarnemu Panu?
A czy to przypadkiem nie
jest tak, że ona szpiegowała już dobre parę lat? To jest nieważne?
Ciii, tego nie
załapali.
-Przysięgam. - Odpowiedziała cicho
dziewczyna. Z różdżki Snape'a wyleciał złota „lina”.
-Czy przysięgasz, że nie powiesz nic
czego dowiedziałaś się o Potterze żadnemu innemu śmierciożercy?
-Przysięgam.
Ponownie wyleciał złoty „sznurek”
-Czy przysięgasz, że nie
wykorzystasz nic co dowiedziałaś się o Potterze przeciwko niemu?
-Przysięgam.
Wreszcie wyleciał blado złoty
promień ,który oplótł ręce dyrektora Hogwartu i Hermiony. Po chwili „rozpuścił”
się w powietrzu.
Nadal blada Hermiona, spojrzała na
dyrektora:
- Panie profesorze mogę już iść?
Znając tego Dumbledore’a pewnie tak, ale… czy im naprawdę to nie wydaje się podejrzane?!
Znając tego Dumbledore’a pewnie tak, ale… czy im naprawdę to nie wydaje się podejrzane?!
Czy tylko ja
zauważyłam gradację? Najpierw wyleciała lina, potem sznurek, a potem promień? A
nie mogła być po prostu wiązka?
-Idź. Jesteś zwolniona z
dzisiejszych lekcji, panno Riddle.
Cóż za łaska. Chociaż na
jego miejscu zwolniłabym ją ze szkoły. Tak ogółem.
Riddle, seeerio?
-Mógłby pan mówić Granger? Nie zbyt
lubię tamto nazwisko- poprosiła gryfonka.
Zwłaszcza, że połowa uczniów nadal nie wie czyją jestem córką…
Zwłaszcza, że połowa uczniów nadal nie wie czyją jestem córką…
-Eh... Dobrze. Przyjdź jeszcze w
piątek o 17:00 do mnie dobrze?
W celu…?
Durektor musi jej coś
powiedzieć.
-Oczywiście.
Hermiona wyszła z gabinetu dyrektora
i odetchnęła głęboko. Pobiegła do dormitorium i położyła się na łóżko.
Spojrzała na baldachim wiszący nad jej głową. Sięgnęła ręką do kieszeni w
szacie i wyjęła kawałek pergaminu. Po chwili namysłu wyjęła również różdżkę i
szepnęła:
-Incendio.
Pergamin stanął w płomieniach.
Przyglądała mu się póki nie została z niego kupka popiołu. Rzuciła kolejne
zaklęcie żeby oczyścić łóżko z popiołu:
-Chłoszczyść.
Rozejrzała się po dormitorium i
przeciągając się zasnęła.
Po czymś takim zasnęła?
Chociaż nie wiem, może ludzie reagują różnie na wstrząsające wydarzenia.
Co to dla mrrrocznej Hermiony, córki
Voldemorta!
Mamy piątek, dzień w ,którym Hermetycznie zamykana ma iść do Dumbledora.
Jest miesiąc czerwiec [dobrze, że wyjaśnione, że miesiąc, jeszcze by ktoś
pomyślał, że chodzi o tydzień!] dokładnie 24 czerwca :) Umbridge już
opuściła szkołę :D
Mam nadzieję że jesteście
zaciekawieni ;)
Nie bardzo ;/
Nie bardzo ;/
Hermiona Riddle
PS. Rozdział dedykuję Katherinie
Lovely
H.R.
PS2. Ten rozdział zajął mi prawie
cztery strony w wordzie :o
H.R.
Gratuluję! A z naszymi
komentarzami będzie jeszcze więcej!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stała na środku sali balowej. Na
sobie miała błękitną suknię, przeplataną złotymi nicmi. Obok niej stał młody
mężczyzna w masce. Kobieta, własściwie jeszcze dziewczyna uśmiechnęła się.
Mężczyzna zdjął maskę. Spojrzał na dziewczynę i powiedział głosem Lavender
Brown:
-Hermiono... Za pietnaście minut
kolacja.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
Mężczyzna dodał:
-Obudź się...
-Hermiono! Za pietnaście minut
kolacja! - Lavender Brown siedziała na łóżku koleżanki i próbowała ją obudzić.
-Co?! Przespałam cały dzień???
-Hermiona chyba wreszcie się
obudziła – powiedziała uśmiechnęta Lav do Parvati Patil.
-Chwila, możesz powtórzyć?
Pietnaście minut do kolacji? - upewniła się Herm.
-Tak, ale teraz pewnie dziesięć. -
potwierdziła Parvati.
Jak ten czas szybko leci…
Jak ten czas szybko leci…
-Za chwilę przyjdę. Poczekacie? -
poprosiła Hermiona
-Jasne – Lavender puściła oczko
przyjaciółce.
Brązowooka wziełą kilka rzeczy,
różdżkę i szczotkę do włosów i poszła do łazienki. Po kilku minutach wyszła do
sypialni z rozczesanymi włosami (podczas snu bardzo się naelektryzowały) i
gotowa do zejścia na kolacje.
To takie nieopkowe.
Powinny schodzić na śniadanie.
Dziewczyny zeszły do Pokoju
Wspólnego, który był prawie pusty. Na kanapie przed kominkiem, na kanapach
leżało tylko dwóch chłopców.
Na kanapie przed
kominkiem na kanapach? Czyli była kanapa, na niej jeszcze dwie, a na tamtych
chłopcy? Gryfonom się chyba nudziło.
Jak chłopcy się tam
wdrapali?
Vingardium Leviosa!
Vingardium Leviosa!
-Hej Ron, hej Harry. - Przywitała
się z uśmiechem Hermiona.
-Hej Herm, gdzie byłaś cały dzień? -
Przywitał się Harry. Hermiona momentalnie posmutniała.
Ojojoj, jaka
aktoreczka^^
-Powiem wam może po kolacji, ok?
-Jasne.
-To co, idziemy?
-Chodźmy – tym razem odezwał się
rudzielec. Gdy zeszli do Wielkiej Sali, akurat zaczynała się kolacja. Hermiona
odruchowo spojrzała w stronę stołu Ślizgonów. Jak zwykle, Pansy Parkinson
uwiesiła się na ramieniu Dracona. Gryfonka natychmiast odwróciła wzrok.
Wiedziała, że Draco nie przepada za towarzystwem Mopsicy, ale taki widok i tak
łamał jej serce.
Pansy jako mops –
odhaczone.
Usiadła z przyjaciółmi przy swoim
stole i wplątała się w rozmowę z uczniami szóstej klasy o transmutacji.
Klasa o transmutacji
to znaczy poziom rozszerzony?
Pół godziny później, z Harrym i
Ronem zajeli sobie trzy fotele przy kominku.
REZERWACJA
-To co Hermiono? Opowiesz nam
dlaczego nie było Cię dzisiaj na lekcjach? - zapytał Ron, który był w bardzo
dobrym humorze.
Połączmy jedno z
drugim…
-No dobrze... Mam brata, ma na imię
Leo i dziewięć lat. Nikt o nim nie wie, ponieważ Leo jest chory. Nie fizycznie,
tylko psychicznie. Dlatego go ukrywamy, nawet przed
moimi najlepszymi przyjaciółmi. Musimy na niego uważać. I wczoraj, kiedy
tata pojechał do sklepu, a mama sprzątała w kuchni, Leo oglądał bajki. Przy
każdej scenie gadał do mamy różne rzeczy. Nie musiała się więc martwić. Ale
później, kiedy przez dwie minuty było bardzo cicho, mama zaczeła się
denerwować. Pobiegła do pokoju w, którym był Leo i zauważyła, że go nie ma.
Przeszukała cały pokój, ponieważ mój brat lubi bawić się w chowanego (Ron
zrobił minę jakby nie wiedział co to jest zabawa w chowanego, za to Harry
pokiwał glową ze zrozumieniem). Kiedy go nie znalazła zadzwoniła do taty i
poprosiła, żeby natychmiast przyjechał do domu. Później, zadzwoniła na policję
i zglosiła zaginięcie dziecka.
Po co przeszukiwać
resztę domu, racja.
Policjani powiedzieli, że musi upłynąć doba,
aby można było zgłosić taki problem. Mama przezukała jeszcze raz dokładnie cały
pokój i zauważyła niedomnkięte okno.
Przepraszam, jakie
okno?
W domu nigdy nie otwieramy okien, ze względu
bezpieczeństwa.
Nie chcę widzieć ich
domu latem. A właściwie czuć ich domu latem.
Mama domyśliła się, że Leo uciekł
przez okno.
Czyli że on mógł
sobie to okno otworzyć sam? Marne zabezpieczenie w takim razie.
Pobiegła szybko na podwórze i na plac zabaw,
który jest blisko naszego domu. Zostawiłam mamie na wszelki wypadek małą
płomykówkę, żeby mogła napisać do mnie list, jeśli cś się stanie. Dzisiaj rano,
kiedy czekałam na was przy śniadaniu, przyszła po mnie profesor McGonagall i
powiedziała, że profesor Dumbledore chce mnie wdzieć.
Wdziać może?
Powiedział, że dostał list od mojej mamy w,
którym pisze, że mój brat uciekł.
Ale czemu dostał go
on, a nie Hermiona? Skarbie, twoja opowieść się kupy nie trzyma.
Dlatego, profesor McGonagall
zwolniła mnie dzisiaj z lekcji.
Żeby mogła mentalnie
szukać brata?
-Bardzo, mi przykro Hermiono. -
powiedział Harry. Ron usiadł na oparciu fotela przyjaciółki i zrobił gest ręką,
jakby chciał ją przytulić [tę rękę], ale
odpuścił i jedynie poklepał ją delikatnie po ramieniu.
-Jutro... Jutro mam przyjść jeszcze
raz do Dumbledora – powiedziała nagle Hermiona – o 17.
-Po co? - zapytał Ron
Właśnie.
Właśnie.
-Nie wiem, mam nadzieję, że dowie
się czegoś o moim bracie – westchnęła dziewczyna. - Idę do dormitorium. Muszę
uzupełnić braki – dodała i już jej nie było.
Bo głównym problemem Dumbledore’a,
zwłaszcza pod koniec „Zakonu feniksa” było z pewnością szukanie
dziewięciolatka, który zwiał z domu.
Niestety Ałtorka nie napisała nic więcej, więc musimy rozstać się z jakże uroczą Hemrioną.
Pozdrawiają Was Mika wspinająca się na piramidę z kanap, nienormalnie wyglądająca (ale wciąż licząca na zostanie deserem Ślizgonów Fangholder, Wiera dająca klapsy Minerwie McGonagall i StrawCherry z rozpaczy chowająca się do swojej szaty.
"
OdpowiedzUsuńNo dobrze... GRYFFINDOR!
A więc to tak działa? Wystarczy POPROSIĆ? Dlaczego nikt nie powiedział Puchonom?"
PADŁAM
Biedni Puchoni ;<
Usuńhaha lol :D
OdpowiedzUsuńHejże tam, a gdzie się podziały nasze analizatorki? DD:
OdpowiedzUsuńJedna analizatorka zrobiła korek i analiza nie dotarła na czas ;d Dziś wracamy ; )
UsuńJednak jutro ; )
UsuńChyba powinnam się czuć oburzona ale jedynie czuję, że boli mnie brzuch ze śmiechu :)
OdpowiedzUsuń(Tak,tak to mój blog, chce się ktoś ponabijać???)
To, że się nie oburzasz, świadczy tylko o Twoim dystansie do własnej twórczości, a więc jest zdecydowanie na plus ; ) To miło spotkać kogoś kto na krytykę nie odpowiada tupaniem nóżką i fochami. Umiejętność śmiania się z własnych pomyłek to pierwszy krok do ich poprawy.
UsuńPozdrawiam :]
Padłam ze śmiechu przez wasze komentarze :D Wasz blog jest świetny, pierwszy raz się stykam z prowadzonym w ten sposób. Piszcie dalej, ciekawe co jeszcze zanalizujecie ;)
OdpowiedzUsuń(można prosić więcej fanficków o HP? :>)
Dziękujemy ;)
UsuńBędzie trochę o HP, będzie, bo to popularne fiki :D
Dziewczyny, analiza jest super, ale nie myślałyście, żeby pogrubić czcionkę waszych komentarzy? Po jednym rozdziale bolą mnie oczy; szczególnie przy tym czarnym tle przydałoby się, by była bardziej widoczna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejną analizę (z HP chyba najlepsze!)
Dzięki. ; )
UsuńEch, wiemy, że problemy z czytelnością, staramy się to naprawić. Niestety, przy różnych kolorach komentarzy czarne tło jest konieczne. Myślisz, że pogrubienie by coś dało? Możemy spróbować. Ale tylko komentarze? Analizowany tekst jest w porządku?
zaczął Tom Riddle,ale nie dane mu było skończyć ponieważ jego żona [pewnie wzięli ślub kościelny]
OdpowiedzUsuńJaki jest sens tego dopisku?
To oznacza że akcja będzie tak zawiła i wielowątkowa że bez krótkiego streszczenia sobie nie poradzimy...
za pierwszym razem myślałam że ten myślnik to przypadek
A ja myślałam że normalny wygląd to jasne włosy
Nie, zapomnijcie że coś mówiłam.
Przecinki przed „że”.
Voldemortowy^^
Nadal nie rozumiem :(
Nie bardzo ;/
jaka aktoreczka^^
Emotki nie pełnią funkcji przestankowej.
żebyśmy jako tako rozumieli co tu się właściwie dzieje.
Przecinek przed „co”.
Czyli że Potter stoi za porwaniem ropuchy?
Czyli to Potter (...)
Szła po pociągu, mijając kolejne wagony. Wreszcie zauważyła czarnowłosego chłopca, obok którego siedział jakiś rudzielec.
Widzę, że Harry jest ropuchą…
Co?
ale ten zaczynam się martwić.
Aż mi urwało od zdolności sensownego wyrażania się.
Spodziewałam się jakichś, no nie wiem… Wrażeń ze spotkania z Harrym?
Wtrącenia. Robisz to źle.
Hm... Jestem pewna, że coś przede mną ukrywasz... I nie masz dobrych zamiarów. Może Slytherin? Nie? Miałam przed chwilą taki sam problem...
Przepraszam, z kim? Bo o ile mi wiadomo, „Potter” w alfabecie ląduje dalej niż „Granger”.
Przecinek przed „o”.
To dopiero początek roku a już jakaś losowa dziewczyna leży w dormitorium.
Przecinek przed „a”.
nadzieę
Nadzieję.
największym problemem jest to żeby była w odpowiednim domu.
Przecinek przed „żeby”.
Ponieważ laski lecą na Bad Boy’ów : D
Z-tyłka-wyjęty apostrof. // Emotka nie zastąpi kropki.
Dumbledore Bad Boy dał jej parę klapsów jak wysłał ją po Hermionę?
Przecinek przed „jak”.
za każdym razem gdy widzę takie określenie bohatera, brzmi t jak jakaś rasa psa
Przecinek przed „gdy”. // To.
połowa uczniów nadal nie wie czyją jestem córką…
Przecinek przed „czyją”.
dobrze, że wyjaśnione, że miesiąc, jeszcze by ktoś pomyślał, że chodzi o tydzień!
Żeżeżeżeże...
Vingardium Leviosa!
Wingardium.
Hemrioną
Hermioną.
Przecinek przed