poniedziałek, 22 lutego 2016

12. W trasie ze skoczkami narciarskimi - Kochaj i skacz, cz.I

     Witajcie!

Nie było nas od dawna, wiemy. Uznałyśmy, że potrzebujemy odrobiny dystansu, przemyślenia, czy chcemy to kontynuować. Wiemy, że pierwsze nasze analizy idealne nie były, że jest trochę do poprawy, dlatego zrobiłyśmy sobie przerwę.
Większość błędów w poprzednich notkach poprawiłyśmy, resztę postaramy się poprawić. Były to z reguły jedynie literówki.
Wracamy w nowym składzie z analizą najprawdopodobniej co dwa tygodnie.
Dołącza do nas Stella, Wiera robi sobie przerwę.

Dzisiaj mamy dla Was opko sportowe. Cztery przyjaciółki jadą "w trasę" z polskimi skoczkami narciarskimi i nawiązują z nimi bliższe relacje. Odkryjemy sekrety funkcjonowania naszej kadry, poznamy prawdziwe oblicze trenera Kruczka oraz odkryjemy uroki Zakopanego. Zobaczymy, czym zajmują się skoczkowie, kiedy nie trenują (czyli w przypadku tego opowiadania - ciągle) oraz dowiemy się co nieco o trudnym charakterze Gregora Schlierenzauera.

Zapraszamy!

PS. Opko pochodzi z roku 2012., więc jest duża szansa, że Ałtorka zmieniła już styl pisania, tudzież zrozumiała, jaki obraz sportowców kreuje w swym dziele. Jest jednak zbyt cudne, by je pominąć.

Adr
es: http://kochaj-i-skacz.blog.onet.pl/


1. Czy to nie zmieni naszego życia?

Siedziałam na parapecie opierając swoją głowę o kolana.
Dobrze, że swoją, bo komuś mogłoby być niewygodnie.

[Ola, główna bohaterka, snuje rozmyślania na temat piękna polskich Tatr i wspomina przeprowadzkę do Zakopanego. Zerka również w lustro, co jest pretekstem do opisu postaci. Następnie Olę odwiedza przyjaciółka.]

- Cześć mała – Spiorunowałam ją wzrokiem, a  ta się tylko zaśmiała. Dobrze wiedziała, że nie lubię gdy ktoś do mnie tak mówi. Przecież ja wcale nie byłam mała! Byłam prawie wzroście Pauliny, nasze dwie przyjaciółki były wyższe od nas o pół głowy, nawet nie! A jeśli chodzi o wiek… Agata i Magda miały 17 lat wraz z chłopcami [17 lat wraz z chłopcami? Czyli jak? Agata sześć, Magda pięć, a chłopcy po trzy lata? Niekoniecznie. Może Agata i Magda mają po pięć lat, jeden chłopiec ma trzy lata, a dwóch po dwa lata.],a ja z Pauliną po 16, tylko że ona miała w lutym urodziny, a ja w sierpniu i niestety to ja byłam najmłodsza z naszej paczki w wzroście i wieku.
Z analizatorek to we wzroście chyba też jestem najmłodsza.

A nasi kochani koledzy zaczęli to wykorzystywać  i mówić na mnie ‘’ mała ’’, czego nienawidzę ! Do naszej paczki zaliczały się cztery dziewczyny : Ja, Magda, Paulina i Agata, oraz pięciu chłopaków: Adam, Kacper, Kamil, Kuba i Filip. Wbiegłyśmy po schodach i jak zwykle potknęłyśmy się w tym samym czasie przy ostatnim schodku. 
Ciągle zapominałyśmy bowiem, że ten schodek należy do tych z Hogwartu i lubi robić psikusy.
Jaka synchronizacja!
Swoją drogą, to ciekawe, że więcej wzmianek o kolegach Oli nie będzie.

- No kurde! To już robi się nudne! – Mruknęła Magda z śmiechem.
Dalej będzie gorzej, słonko.

[…]

Weszłyśmy do mojego pokoju, a moja przyjaciółka usiadła od razu na parapecie. Tak to było ulubione miejsce wszystkich moich znajomych. A dlaczego? To proste, z mojego okna było widać piękną panoramę na Tatry, wyglądały tak jakby mieściły się w moim ogródku, ale w rzeczywistości tak nie było [No co ty?!], a w każdym razie każdy był zachwycony tym widokiem i dlatego wszyscy lubili tam siedzieć.
Trzy zdania, jeden równoważnik i pięć razy użyty zaimek „mój”.

[Dziewczyny usiłują zacząć rozmowę („Słuchaj”, „no słucham” itd).]

Ściszyłam głos i najciszej jak mogłam podeszłam pod drzwi, przystanęłam na chwilkę i nagle otworzyłam je bardzo szybko, a do pokoju wleciał mój młodszy brat Michał. [Brat jest chyba skoczkiem narciarskim, skoro wlatuje do pokoju]
- Hahahaha – Magda zaczęła się śmiać, co było u niej normalne, natomiast mi nie było do śmiechu i spiorunowałam brata wzrokiem, a gdy miałam  go ochrzanić, odezwała się moja przyjaciółka:
- Cześć Misiek !
- Hej! – Usiadł szybko jej na kolana i wyszczerzył do mnie swoje równe białe ząbki.
Po zachowaniu Miśka wnioskuję, że ma z pięć lat…

Michał miał dopiero 12 lat (pudło!) i był nawet przystojnym chłopcem.
Przystojny dwunastolatek. Brzmi zachęcająco.

Wiele osób twierdziło, że jesteśmy podobni do siebie, bo on również miał brązowe włosy i tego samego koloru duże oczy, ale oczywiście różniliśmy się także wieloma rzeczami, mieliśmy zupełnie inne charaktery, no i on był chłopakiem, a ja dziewczyną. 
Ale oboje byliśmy ludźmi i to nas łączyło!

[Michał dostaje opierdziel za podsłuchiwanie i zostaje wyrzucony z pokoju.]

- No już możesz dokończyć – Ostatni raz spojrzałam podejrzanie na drzwi, a następnie wróciłam do wysłuchania Madzi.
- Na czym to ja… AAA No więc tak jak już pewnie od dawna wiesz mój wujek do Łukasz Kruczek…
Wujek do Łukasz Kruczek, wujek do Łukasz Kruczek, odbiór.

I ostatnio moi rodzice gadali z nim i się okazało, że jedziemy z skoczkami w trasę!!!! Na pół roku! – Wydarła się Magda.
Dobra, zaczęło się. W trasę? Jaką, do jasnej ciasnej, trasę?! Koncertową?
Może skoczkowie założyli jakiś zespół, a my jeszcze o tym nie wiemy…

- Wow… Ale masz się fajnie!
 
Ja też się dzisiaj fajnie mam, dzięki, że spytałaś.

Zazdroszczę! Weź dla mnie też autografy.
- Głuptasie! Powiedziałam , że JEDZIEMY! Czyli ja ty, Agata i Paulina.
- Że co?! – Krzyknęłam. Byłam w wielkim szoku.
My też.

 Z dziewczynami niestety nigdy jeszcze nie byłyśmy skokach. Wiem to może zabrzmieć dziwnie, gdyż mieszkamy w Zakopanym i interesujemy się skokami, ale zazwyczaj coś nam wypadało, albo po prostu pieniędzy nie było.
Pytanie numer 1: w czym zakopanym mieszka Ola?
Mam nadzieję, że niebawem się dowiemy.

A teraz no nie mogłam w to uwierzyć! Miałam zamęt w  głowie byłam taka szczęśliwa, ale nagle sobie coś uświadomiłam. 
- Kurczę, a jak mi rodzicie nie pozwolą? 
- To już załatwione. Wczoraj rodzice rozmawiali z waszymi rodzicami i każda może jechać… Jeszcze tylko zostało mi je powiadomić, ty już zostałaś teraz jeszcze tylko Paula i Agata. Teraz to już byłam po prostu w siódmym niebie. Gdybym mogła to bym wybiegła na dwór i zaczęła krzyczeć najgłośniej jak tylko mogę. To co teraz działo się w  mojej głowie było nie do opisania. Wiem pomyślicie o mnie jak o jakiejś wariatce (od początku opowiadania tak myślę), ale ja kocham skoki i zawsze moim marzeniem było na nie pojechać i obejrzeć je na żywo i to marzenie się powoli spełnia.
E tam, skoki. Nikt o żadnych skokach nie mówił. Jedziecie w trasę.

- Jejku nawet nie wiesz jak ja się ciesze! Ale zaraz… A ktoś z naszych rodziców też jedzie? Ogólnie za ile dni jedziemy? I gdzie będziemy spać ? – Nadmiar pytań pojawił się w mojej głowie.
W mojej również, ale wstrzymam się z wątpliwościami. Może Ałtorka wszystko wyjaśni.

- Wszystko załatwione kochana. Nikt z naszych rodziców nie jedzie. Dokładnie to za 5 dni. Będziemy spać w hotelach - Uśmiechnęła się i zaczęła się drzeć wraz ze mną. No tak ten dzień już od rana był zwariowany, ale nie wierzyłam w to, że może być jeszcze bardziej! Posiedziałyśmy chwilkę z Magdą u mnie, a następnie wyruszyłyśmy do Pauliny z wizytą niespodzianką, którą bardzo często używałyśmy.
Poproszę instrukcję obsługi wizyty niespodzianki.

 [Przyjaciółki idą do Pauliny, by poinformować ją o nadchodzącym wyjeździe.]

- Jedziemy z naszymi Polskimi skoczkami w trasę na pół roku!!! – Paulinę wmurowała momentalnie, aż nie umiała z siebie nic wydusić.
Znam taką jedną, co też ją wmurowali…


- Co?! Ale ja to?! Ja też? My wszystkie, ale…
- Spokojnie… Mój wujek rozmawiał z moimi rodzicami, a oni z waszymi, wszyscy się zgodzili i uznali to za świetny pomysł, abyśmy towarzyszyły naszym Polskim skoczkom w czasie konkursów.
Tak, pomysł faktycznie świetny. Będziecie się tam pałętać zawodowcom pod nogami.
Nie rozumiem po co im jakieś szesnastolatki, których nawet nie znają.

Szkoła też już jest o tym powiadomiona. Będziemy robiły za takie  a’la fotoreporterki.
Kto by się przejmował jakimiś tam lekcjami. Phi, co to jest pół roku nauki?
Phi, po co komu profesjonalny fotoreporter?

A jedziemy za 5 dni. Nikt z naszych rodziców nie jedzie, będziemy pod opieką mojego wujka Łukasza Kruczka.
Który nie ma co robić w trakcie sezonu, więc postanowił zaopiekować się czterema małolatami, bo czemu nie?

[Nasze bohaterki idą przekazać radosną nowinę ostatniej z przyjaciółek, Agacie. Scenkę wycinamy, bo w zasadzie nie różni się od poprzednich.]

Od dawna wiedziałyśmy kim jest wujek naszej przyjaciółki, ale no takiego czegoś się na pewno nie spodziewałyśmy, nawet nie marzyłyśmy o tym! Przecież on nawet Magdę na konkursy nie zabierał, a co dopiero nas wszystkie!
Najwidoczniej nie był w pełni władz umysłowych, gdy wyraził na to zgodę. Nie widzę innej opcji.
Widocznie skoczkowie zażądali panienek do towarzystwa.

 [Następuje pożegnanie.]

Wyjazd / Spotkanie
[Nadchodzi dzień wyjazdu.]

Spojrzałam na wędrującą do lustra Ole i mimowolnie się uśmiechnęłam. Widziałam dobrze, że jest zdenerwowana, dokładnie tak jak my wszystkie. Chciałam dodać jej otuchy, ale także i Paulinie, Magdzie oraz sobie samej.
To brzmi tak, jakby za chwilę miały iść na rzeź.

[…]

Dziewczyny jadą samochodem:

Po chwili poczułam nie jakie wibracje dochodzące z kieszeni moich spodni, dostałam sms. Wyciągnęłam szybko swój telefon i odczytałam wiadomość, która brzmiała tak:
” Oluś, kupę mi się chce :D ” – A była oczywiście od Pauliny, momentalnie wybuchnęłam śmiechem. Obróciłam się do tyłu i zauważam, że każda z nich próbuje stłumić śmiech.
Wspięły się na wyżyny dowcipu.
Kupa jest przecież taka śmieszna.
Rej też tak myślał, kiedy pisał „Figliki”.

- Idiotki! – Wyszczerzyłam do nich zęby.

[…]

- Jesteście po porostu nie możliwe! – Stwierdziłam,a  następnie ucichłam i wstrzymałam oddech.
Niemożliwa jest ta pisownia „nie” z częściami mowy.

Podobnie zrobiły dziewczyny, bo właśnie przejeżdżaliśmy obok skoczni. Wyglądała tak pięknie, aż zapierało dech w piersiach. To był zupełnie inny obraz niż w telewizji. Na żywo wyglądała po prostu tak magicznie i jeszcze ten śnieg, którego co chwilę przybywało.
Dobra, stop. Mieszkają w Zakopanem od wielu lat i NIGDY nie widziały skoczni? To naprawdę nie jest mały obiekt i widać go z daleka. Ok, może Ałtorce chodzi o to, że skocznia Z BLISKA wygląda tak cudownie, ale to nadal nie ma sensu. Dziewczyny wprawdzie mogły nie być nigdy na zawodach, bo rzeczywiście mogły im nie pasować terminy albo nie było akurat pieniędzy na takie rozrywki, ale serio nigdy nie przeszły się pod skocznię, interesując się skokami?
Mieszkam na Pomorzu, a widziałam skocznię „na żywo”.

***********
W końcu dojechaliśmy pod hotel. Nie jechaliśmy jakoś długo, ale przez te półgodziny nie mogłam już wysiedzieć na miejscu tak samo jak Ola, Magda i Paulina. Gdy byłyśmy już na miejscu powróciło to całe skrępowanie i lekkie zdenerwowanie, gdy zobaczyłam wujka Magdy, Łukasza od razu zrobiło mi się jakoś słabo.
Aż tak przystojny?

 Tata Oli zaparkował i wysiadł z auta tak samo jak my.
Też zaparkowały?

Świerze, a zarazem bardzo zimne powietrze uderzyło mi w twarz i przyprawiło przyjemny dreszczyk, od razu poczułam się trochę lepiej.
Ach, ta świerzość!

Wyciągnęłyśmy walizki i postawiłyśmy na śniegu. Tata naszej przyjaciółki najpierw pomógł nam z walizkami [ale co on z nimi zrobił, skoro były już wyjęte? może pomógł jakoś je chwycić], a następnie przywitał się z Łukaszem, porozmawiał z nim chwilkę, a potem pożegnał się z nami wszystkimi życząc miłej zabawy.
- Witajcie dziewczęta! – Przywitał nas promiennym uśmiechem.
Tata Oli, jak rozumiem? Ten to niezdecydowany. Najpierw się żegna, potem znów wita…

- Dzień Dobry – Odpowiedziałyśmy i się przedstawiłyśmy. A po chwili przyszli jacyś chłopcy i zabrali gdzieś nasze torby.
Mieli jakieś takie dziwne czapki, co zasłaniały twarz i szybko biegli…
Czy to jest opis kradzieży?

Zdezorientowane spojrzałyśmy w stronę wujka Magdy.
- Proszę Pana gdzie oni zabierają nasze torby? – Zapytałam niepewnie.
- Tylko nie Pan! Mówcie na mnie Łukasz. Do waszego pokoju. Wasz pokój to 319. Macie go zaraz obok naszych skoczków [chyba się przychylę do teorii o panienkach do towarzystwa] i niedaleko mnie [panienki chyba nie tylko dla skoczków…]. A teraz macie godzinę czasu do kwalifikacji więc możecie robić co chcecie. Iść na spacer lub do pokoju, gdzie kol wiek chcecie. Chłopaków nie ma w pokoju poszli gdzieś na Krupówki. A i nie rozpakowujcie się zbytnio, bo za dwa dni wyjeżdżamy.
Chwila, moment. Wyjeżdżają z Zakopanego za dwa dni? To po co dziewczyny, które w Zakopanem mieszkają, mają spać przez te dwa dni w hotelu i po co tak rzewnie już teraz żegnały się z rodzicami?
Za godzinę kwalifikacje, a Kruczek zajmuje się jakimiś nastolatkami? A skoczkowie są na Krupówkach?!
I o co chodzi z „pokojem naszych skoczków”? Wszyscy mieszkają w jednym?

I jakbyście spotkały skoczków to nie mówcie nic o tym, zrobimy im psikusa.
Tak, nie mówcie im, że ich spotkałyście.

Oni myślą, że macie gdzieś około z 10 lat – Wytłumaczył nam wszystko. Z śmiechem i  z niedowierzaniem postanowiłyśmy się przejść po Krupówkach.
Też bym tak myślała, gdyby nie to, że Ałtorka zdradziła nam wiek bohaterek.

************

- Twój wujek jest niesamowity! A w telewizji zawsze wydawał się być taki sztywny bez obrazy oczywiście.
- Nie no Paulina spoko! Rozumiem, on tylko przed kamerami taki jest, musi przecież sztywno trzymać tę chorągiewkę! Jak poznacie go lepiej to dowiecie się jaki to zwariowany człowiek – Powiedziała nam Magda w drodze na Krupówki.
- Ciekawe jak chłopcy zareagują na to, że nie mamy 10 lat tylko 16 i 17? – Uśmiechnęła się Ola.
Myślę, że nie zrobi im to szczególnej różnicy. Zwłaszcza, że zachowanie macie jak dziesięciolatki…

- Hym.. Zawał na miejscu? – Zapytałam.
- Oo zrobimy im usta usta!
 Oj Agata ty byś tam chyba leżała wcześniej na tej ziemi niż oni – Zaśmia
łyśmy się. Wszystkie byście leżały.

- No a co wy nie?! Wie… – Nagle zamilkła wpatrując się gdzieś w dal. Od razu wszystkie obróciłyśmy się w tamtą stronę i nas momentalnie sparaliżowało. Nie daleko i niezbyt blisko jakieś restauracji oparci o drzewo stali: Kamil Stoch, Piotrek Żyła, Maciek Kot, Tomek Byrt, Stefan Hula i Jakub Kot.
To spore drzewo musiało być.
Może to było bardzo stare drzewo i próbowali zmierzyć jego obwód.

- O matko – Wydusiłam z siebie.
- Zaraz padnę chyba.
- Haha wiedziałam! – Stwierdziłam  z śmiechem chodź dalej byłam w lekkim szoku.
- Ej idziemy do nich po autografy? – Zapytała Magda.
- Genialna jesteś!!
Nikt inny nie wpadłby na to, żeby poprosić o autograf.

 – Wydusiłam z siebie i już miałyśmy ruszyć w ich stronę gdy nagle Olka się odezwała:
- To wy idźcie, a ja idę do tej restauracji, bo się zaraz zsikam! Zagadajcie ich jakoś! Jak załatwię swoje sprawy przyjdę tu i też poproszę o  te autografy, okej?

[…]

*************

[Narrację przejmuje Ola.]

Szybko ruszyłam w tamtą stronę. Gdy zauważyłam białe drzwi , dobiegłam do nich i złapałam za klamkę, ale momentalnie poczułam lekki ból i straciłam równowagę upadając na ziemie. Od razu zaczęłam się śmiać jak głupia.
Nie, ja też nie zauważyłam, że Ola oberwała drzwiami, ale wyjaśni się to kiedyś tam w przyszłości.
Może klamka poraziła ją prądem.

- Przepraszam. Czy nic Pani się nie stało? – Usłyszałam dziwnie znajomy głos. Gdy się już uspokoiłam spojrzałam na chłopaka, który obok mnie klęczał i oniemiałam… Był to Krzysiek Miętus!!
Od razu padł przed nią na kolana?
A na co ma czekać? Zegar biologiczny tyka.

- E… No nie.. Nic się nie stało – Uśmiechnęłam się. ,, Udawaj, że go nie znasz! ” – Pomyślałam.
Bo… nie znasz?

[Następuje romantyczny moment, bohaterowie spoglądają sobie w oczy, serca biją jak oszalałe itd. CIACH]

3. Jesteście niemożliwe! Ciekawe na kogo jeszcze wpadniesz.
Przemierzałyśmy kolejne ulice Krupówek.
I zapewne kolejne miasta Zakopanego. Oraz kraje Polski.
I planety Ziemi.

[Uśmiech Oli zwraca uwagę koleżanek, które pytają, co jest jego powodem.]

[…] po prostu miałam bliższe spotkanie z Krzyśkiem Miętusem.
- CO?!!! – Krzyknęłyśmy wszystkie. Potknęłam się aż o własne nogi, ale Agata przytrzymała mnie, abym nie upadła.
- Ej no chcecie żebym ogłuchła?!
- Nie zmieniaj tematu! Ale jak?! Gdzie to go widziałaś? Rozmawiałaś z nim?! – Agata.
Jak? No tak, rzeczywiście dziwne, że spotkała na Krupówkach Miętusa, który chodzi gdzieś po Krupówkach.

- Całowaliście się?! – Wypaliła Paulina, aż Ola się zakrztusiła.
Ja też się zakrztusiłam.
To takie prawdopodobne.

- Powaliło Cię?! Aż takiego bliskiego to nie miałam. Po prostu wpadliśmy na siebie. Znaczy to ja dostałam drzwiami od niego, ale pomógł mi wstać i to wszystko.
- To czemu od razu nam nie powiedziałaś jak wyszłaś z tej restauracji?!
Bo ty byłoby dziwne. Stałyście tuż koło reszty skoczków.

- Bo po co, przecież to nic takiego..
- Nie no naprawdę nic takiego!! Ale co Ci mówił?!
„Przepraszam?”
Zwierzał się z nieszczęśliwej miłości, a potem poprosił o rękę. To całkowicie normalne zachowanie przy trzaśnięciu kogoś drzwiami, mówię wam
.

[…]

*************

Byłyśmy już niedaleko gdy nagle zadzwonił telefon Magdy. Odeszła na chwilkę na bok i porozmawiała z tym kimś, a następnie powróciła do nas i z uśmiechem stwierdziła:
- Wujek.. Pytał się gdzie jesteśmy, bo czeka na nas pod skocznią, a zaraz musi jechać do góry, zresztą my też.
A one tam po co?
Zostaną wystrzelone z katapulty.

Dlatego przyśpieszyłyśmy krok i już po chwili stałyśmy przed Łukaszem.
No to nieźle przyspieszyły.

Wręczył nam wejściówki i pojechał do góry. Stanęłyśmy przy wyciągu i poczekałyśmy chwilkę, po chwili podjechało krzesełko.
- Ej to jak jedzie…- Nie dokończyłam, bo dziewczyny właśnie wsiadły na to krzesełko i odjechały, gdyż były tylko 3 miejsca
- No Chyba nie!!!!! – wydarłam się zbulwersowana (mam pięć lat i sobie sama nie poradzę) i usiadłam na kolejne nie patrząc na na towarzysza, który siedzi obok. Spojrzałam na niego i oniemiałam przy okazji odkrzyknęłam:
- Dziewczyny Kocham was!- Krzyknęłam tak , bo obok mnie siedział Kenneth Gangnes. On również się uśmiechnął, ale miałam nadzieje, że nie zrozumiał co krzyknęłam.
- Jedziemy do góry („windą do nieba”). – Zaczął po angielsku.
A złoty medal w kategorii stwierdzania rzeczy oczywistych otrzymuje…Kenneth Gangnes! Gratulujemy!






- A jedziemy.
- A wejścióweczkę mamy?
- A mamy – Wyszczerzyłam zęby i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Kenneth
- Ola. Miło mi
- Polka?- Oczywiście! – Znów zaczęliśmy się śmiać.
To takie śmieszne, że Ola jest Polką.

- A tak poza tym to fajnie tańczysz – Stwierdziłam.
- Co… Widziałaś ten filmik?
- No tak… Chyba każdy go już widział. Ale fajnie tańczyliście i ta piosenka ”Glow”.
Piosenka też tańczyła?

- No cóż to dziękować
- Prosić ! – Dojechaliśmy już na górę więc musieliśmy wysiąść i się pożegnać.
- No to do zobaczenia!
- Mam nadzieje ! – Puścił oko i ruszył w stronę Norwegów.
Ta rozmowa była tak inteligentna…

*************
Spojrzałyśmy z niedowierzaniem do tyłu i po prostu zamurowało nas.
- Jak ona to robi?
- Nie mam pojęcia. – Przyznały Magda i Agata szczerze. Ola sobie po prostu luźno rozmawiała z Norweskim skoczkiem narciarskim. Gdy wysiadłyśmy odeszłyśmy na bok i już po chwili brunetka była obok nas z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
Takim?

- Jesteś niemożliwa ! – Poczochrałam jej włosy.
- Paula! – Odsunęła się szybko i poprawiła swoje włosy.
- Ciekawe na kogo jeszcze wpadniesz? Może na Toma Hilde! – Stwierdziła Agata ,a  po chwili upadła na ziemię, bo się z kimś zderzyła. Spojrzałyśmy wszystkie na tego kogoś , a następnie wybuchnęłyśmy śmiechem tak samo jak Agata.
No niech zgadnę…
Wolałabym się mylić.


- Hej nic Ci nie jest? – Zapytał Hilde.
- Nie – Wstała z śniegu i się otrzepała.
- Przepraszam, ale ze mnie niezdara.
Mam kiepską koordynację ruchową, a w szkole zawsze olewałem wf i nie wiem jak to możliwe, że zostałem skoczkiem narciarskim.


A tak poza tym to Tom, Tom Hilde jestem.
tymtotomtom


[Dziewczyny idą na spotkanie ze skoczkami, którzy oczywiście tuż przed zawodami nie mają nic ciekawszego do roboty.]

Od razu ich znalazłyśmy i podeszłyśmy w ich stronę. Skoczkowie stali tyłem do nas, a Trener przodem, a właściwie to niektórzy siedzieli.
No, stali, a właściwie siedzieli. Leżąc.
Siedzieli tyłem czy przodem?


 Bo Piotrek Żyła siedział na jednym z krzeseł, a na nim Krzysiek Miętus i  Maciek Kot, a na górze Kuba Kot.
O, Element Komiczny.


Podeszłyśmy, a Łukasz dał nam dyskretny znak abyśmy się nie ruszały z miejsca.
- To ile te dziewczynki mają lat? – Zapytał Stefcio Burczymucha. Myślałyśmy, że padniemy z śmiechu, ”dziewczynki”? Co im Kruczek nagadał?!
No, jesteście dziewczynkami, jakkolwiek na to nie patrzeć.


- No młode są.
- Tak z 10 lat mają? – Olek Zniszczoł. Musiałam się aż odwrócić, aby nie parsknąć śmiechem.
Jasne. 10. I rodzice na pół roku je gdzieś wysyłają… dobra, nawet przy 16 nie ma to sensu.
To w ogóle nie ma sensu, że jakieś typiary zostały zabrane na wycieczkę zwaną Pucharem Świata. No dobra, niektórzy skoczkowie też są takimi turystami…


- Em… Obróćcie się stoją za wami! – Łukasz również nie mógł już pohamować śmiechu. Wszyscy, no prawie wszyscy szybko się obrócili, oczywiście oprócz Piotrka, Macka, Kuby i Krzyśka, którzy nie schodząc z tego jednego krzesła jakoś po woli się obrócili. Gdy już na nas spojrzeli, od razu kopary im opadły.
Nie dziwię się.


- Fajne mi dziesięciolatki – Stwierdził z bulwersem Olek.
- Takie jakieś wyrośnięte. – Uśmiechnął się Kamil Stoch i podał nam rękę w celu przywitania się, tak też zrobili pozostali.
Podał nam rękę w celu przywitania. Następnie przeszedł do wyrażenia swego powitania w sposób werbalny, by przeprowadzić grzecznościowy rytuał.


 Spojrzałam dyskretnie na Ole i Krzyśka, ona była cała rozpromieniona, natomiast on niepewny, ale również uśmiechnięty.
Speszył się biedak.


- No to skoro się już poznaliście z dziewczynami to wróćmy do omawiania skoków. Przystanęłyśmy z boku i zaczęłyśmy bardzo uważnie słuchać co mówi trener.
No, na pewno to z wami chciał te skoki omawiać.


[Leci piosenka Glow, więc wszyscy zaczynają tańczyć.]

Nagle dołączyli do nas również: Tom Hilde, Andreas (Anders!) Jacobsen, Bjoeren [tu również jedna literka za dużo, ale to może być zwykła literówka] Einar Romoeren, Johan Remen Evensen, Kenneth Gangnes i Anders Bardal. Spojrzałam przelotnie (i zalotnie) na Łukasza i zauważyłam, że kręci głową z śmiechem, ale również się dołączył tak samo jak wszyscy obecni tu skoczkowie i trenerzy.
I tak wszyscy razem tańczyli i śpiewali, bo kto by tam się przejmował, że za chwilę jakiś konkurs.
Taka rozgrzewka przed kwalifikacjami.


[Tu otrzymujemy fragmenty tekstu piosenki.]

4. Uratowałeś mi życie! / Straciłaś cnotę…
Muszę przyznać, że tytuł mnie zaintrygował…
Przechadzałam się po skoczni czekając niecierpliwie na kwalifikacje.

 Jasne, przecież to żaden problem wejść sobie na skocznię i po niej łazić, w dodatku tuż przed kwalifikacjami.


[…]

Ola, Magda i Agata siedziały już na trybunach, ale ja nie mogłam usiedzieć. Zeszłam po śniegu przy rozbiegu [Gdzie? Tam nie ma przypadkiem schodków?] [Kto ją tam wpuścił?!] i spojrzałam niepewnie na dół. ,, O matko jak tu wysoko!” – Przeraziłam się, bo sama nie wiedziałam czy można tu chodzić. Przestraszyłam się, ale nie odeszłam. Przyglądałam się temu wszystkiemu z zachwytem, bo sama chyba bym nie dała rady z takiej wysokości się odbić i polecieć.
Dlaczego czuję, że zaraz poleci, ale bez odbicia…?
Kobieca intuicja.


Chciałam zejść jeszcze niżej gdy nagle noga mi zjechała w dół i poczułam , że tracę równowagę.
Przecinek też stracił i wylądował za spacją.


Zamknęłam mocno oczy i wiedziałam, że to będzie już koniec, przecież miałam spać z takiej wysokości nie przeżyłabym tego chyba, ba na pewno! Całe życie przeleciało mi przed oczami, wydałam z siebie dziwny okrzyk rozpaczy, to się wszystko działo tak szybko, gdy nagle poczułam, że coś mnie mocno chwyta. Mocniej zacisnęłam powieki.
Anioł?


- Hej! Uważaj! Nic Ci nie jest?! – Ktoś obrócił mnie w swoją stronę, a ja się w tego kogoś mocno wtuliłam nie zważając na to kto to.
- Uratowałeś mi życie! Przecież spadłabym gdyby nie ty! – Mówiłam jednym tchem, a głos mi się łamał.
- Myślałam, że to koniec- Szepnęłam i nagle zdałam sobie sprawę, że mówię po angielsku!
Bo nasza bohaterka (wybaczcie, pogubiłam się i nie pamiętam która to…) jest już tak biegła w posługiwaniu się angielskim, że nawet nie wie, kiedy nie mówi w swoim ojczystym języku.


Spojrzałam nie pewnie na mojego wybawcę i oniemiałam!
- Thomas Morgenstern?!!!!!! – Wydarłam się.
- We własnej osobie – Obdarzył mnie przepięknym uśmiechem.
- Ale jak to?! Skąd ty się tu wziąłeś i…
Myślę, że miał lepsze powody na kręcenie się przy skoczni niż ty, słonko.


- Ci… Pozwól mi , że ja Ci zadam parę teraz pytań – Przyłożył mi palec do ust.
- No okej- Oblałam się rumieńcem.
- Po pierwsze z kim mam przyjemność? Bo ty już mnie poznałaś. Co ty tu robiłaś? Jak tu się znalazłaś? Z tego co wiem nie wolno tu chodzić.
- Paulina jestem. Czekam z niecierpliwością na kwalifikacje. Przyszłam tutaj i nie wiem chyba nie wolno, ale chciałam się przejść w końcu do odważnych świat należy!
„Panie władzo, wiem, że jeździ się po prawej stronie, ale do odważnych świat należy!”
Chciała zaimponować skoczkom.


 A tak w ogóle to co ty tutaj robiłeś?!
Pewnie szykował się na kwalifikacje…


- Postanowiłem się przejść, a gdy zauważyłem, że jakaś dziewczyna tu chodzi chciałem podejść i powiedzieć, że nie wolno tu chodzić.
O, następny z ochrony. Najpierw Gangnes pyta o wejściówkę, teraz ten…
Czy oni naprawdę nie mają niczego lepszego do roboty na kilka minut przed kwalifikacjami?!


 Ech… Paulina wybacz, ale ja już muszę lecieć, bo zaraz kwalifikacje , a potem konkurs. Mam nadzieję, że się spotkamy jeszcze. Pa!
- A… Okej, pa! Ja również mam taką nadzieję! A i jeszcze raz dziękuje za uratowanie życia!
- Nie ma za co!
- Jest! Pa! A i jak Ci mogę się odwdzięczyć?!
- Daj mi święty spokój!
- Złapie cię po konkursie!
Nie wiem kto, ale ktoś cię złapie. Na pewno.
Znowu spadnie ze skoczni?


- Ok! – Obrócił się jeszcze i pobiegł szybko na górę, a ja to samo uczyniłam po pewnym czasie gdy się otrząsnęłam z tego szoku.
*************
[Paulina z tajemniczą miną wraca do przyjaciółek.]

- Co żeś znowu zrobiła?
- No ja żem prawie ze skoczni zleciała. I żem się chyba zakochała.
- Nic…
- Na pewno?
- Nie…
- No więc?
- Ech… Prawie zleciałam z skoczni, ale Thomas Morgenstern mnie uratował. Wmurowało nas wszystkie.

Nas wszystkie. Mnie i tę skocznię. Chyba, że Morgi jest kobietą (co w kontekście dalszych wydarzeń z tego opka wcale by mnie nie zdziwiło...)
Jak może wmurować kogoś, kto już jest wmurowany?


- Co?!
- No to co słyszałyście. Prawie przed chwilką zginęłam, ale on mnie złapał w ostatniej chwili.
- Kretynko! Kaj ty łazisz!
„Kaj?” One na pewno są z Zakopanego? Nie ze Śląska?
Może Ałtoreczka jest ze Śląska?


[Zaczynają się kwalifikacje. Dziewczyny nagle stwierdzają, że Ola wpadła w oko Miętusowi.]

*************
Po rozmowie, a właściwie po krótkiej wymianie zdań z Olką wraz z Magdą i Pauliną zamilkłyśmy.
Olka natomiast prowadziła monolog.


[Polakom idzie w kwalifikacjach całkiem nieźle.]

- Brawo chłopcy! – Szepnęłam uradowana i przytuliłam dziewczyny.
Nie wiem czemu, ale to zdanie mnie śmieszy. :D
Nie wiem czemu, ale mnie też.


[…]

To było takie niesamowite uczucie widząc tych wszystkich kibiców dalej kibicujących naszych skoczkom chodź nasz kochany (synek) Adaś już nie skakał, bo zakończył swą karierę i to był pierwszy sezon bez niego… Ale jednak kibicie zostali i  wierzą w biało czerwonych! Przecież nasi skoczkowie [zabrzmiało, jak gdyby „Adaś” nie był nasz] też są bardzo dobrzy, ale będą lepsi na pewno trzeba w nich wierzyć. Spojrzałam z uśmiechem po raz kolejny, ale tym razem w poszukiwaniu innych flag, dostrzegłam Czeską, Austriacką, Norweską i Niemiecką, ale i tak oczywiście przeważa ilość Polskich flag.
Do zapamiętania: przymiotniki oznaczające pochodzenie z jakiegoś kraju piszemy małą literą!


Moje rozmyślenia przerwał odgłos komentatora spadającego z siedzenia lub ze skoczni ,, Czyli zaczynami konkurs. Do boju chłopacy!” – Pomyślałam i zaczęłam uważnie patrzeć na każdy skok.

*************
Skakał właśnie Olek Zniszczoł wszystkie flagi momentalnie ruszyły do góry, dało się słyszeć krzyki i głośne odgłosy trąbek.
Wszystkie flagi. Te czeskie, austriackie, norweskie i niemieckie też.
Przecież wszyscy zawodnicy to jedna wielka rodzina!


- Lecisz Olek! Lecisz!!- Krzyknęłam najgłośniej jak mogłam.
Cóż za trafne spostrzeżenie.

- Magda ma racje! Leć daleko!!! – Krzyknęła również Agata. Skoczył pięknie! Wręcz wspaniale chociaż lądowanie było bardzo zachwiane, cóż się dziwić poleciał bardzo daleko, ale się wystraszył pewnie dlatego wylądował tak szybko, ale na jakiej odległości!
Leciał daleko, ale lądował szybko. MISTRZ.


Aż 126.5m! Kolejne skoki były zróżnicowane szczerze mówiąc niektórzy skakali 100 ileś metrów, a inni za to aż 120 czy 130, a nawet więcej!
To nadal „100 ileś”.


Dlatego było to bardzo zróżnicowane. Kolejni Polacy skakali nawet dobrze, niektórzy wręcz znakomicie! Kuba Kot 124,5m, Stefan Hula 110.5m (przepraszam, ale czy 110,5 to jest znakomicie lub dobrze?), Piotr Żyła 130m!, Krzysiek Miętus 126m, Maciek Kot 130m. Teraz została ostatnia dziesiątka, wszyscy z lekkim podnieceniem czekali na skok Kamila. Wszyscy zwątpili po skoku Simona Ammanna, który skoczył 140m!
Zwątpili, że skoczył 140 m? Niedowiarki!
Zwątpili w telemark. :D
Ciekawe czy sędziowie też zwątpili w telemark.

Pisnęłam aż przejęta, że Kamil tyle nie skoczy, a może jednak? Oby! Ścisnęłam mocno kciuki i czekałam z niecierpliwością tak jak inni kibice. W końcu nasz reprezentant usiadł na belkę i ruszył!
- Lecisz Kamil!!! Dawaj!!! Lecisz daleko będzie Kamil! Zrób to dla siebie, ale też dla nas!!! Dla nas wszystkich!!!! – Darłyśmy się jak nienormalne, ale szczerze mówiąc to w tym momencie każdy krzyczał coś dopingującego dla Kamila. Po wyjściu z progu zamarłam gdyż się niebezpiecznie zachwiał, ale leciał dalej!
Tak się wczuła, że wyszła z progu razem z Kamilem.
Lepiej nie, bo spadnie.


Wstrzymałam oddech słysząc głos Olki:
- Będzie daleko!!!
- Tak!!!! – Krzyknęłam gdy wylądował. Od razu spojrzałam na tablice na której widniał napis 139m. Cała widownia zamarła w oczekiwaniu, który Kamil będzie. Szybko oceniłam sytuacje: Simon dostał mniej punktów za wiatr, ale za to miał lepsze noty.
Bo lepiej markował telemark.
 No cóż czekałyśmy z niecierpliwością, ale niestety, a właściwie stety był drugi! 
To stety czy niestety?

[Oczywiście wszyscy Polacy kwalifikują się do drugiej serii.]

************
Z uśmiechem pomachałam przechodzącemu nie daleko Krzyśkowi, odwdzięczył uśmiech i podszedł bliżej.
- Witam – Wyszczerzył zęby. Sama się zdziwiłam swoje reakcji, ale podbiegłam do niego i z całej siły się do niego przytuliłam.
- Jesteś jedenastu głupku!! Brawo! W drugiej serii będzie jeszcze lepiej- Uśmiechnęłam się, on również lekko speszony się uśmiechnął.
Nie speszony, a  zdezorientowany, że mu się jakaś fanka rzuca na szyję i jeszcze wyzywa.


[Krzysiek „myka na górę”, a dziewczyny odkrywają, że nie spędzą świąt z rodziną, chociaż nie wyjechały przecież na drugi koniec świata. Otrzymujemy wyniki skoków. CIACH.]

**************
- Sratatata urwę Ci ptaka! – Krzyknęła Agata obracając się do tyłu.
A tej co się stało?
Urwie ptaka Paulinie?
 Nagle stanęła jak wyryta i zrobiła się lekko czerwona na twarzy. My również się obróciłyśmy i od razu parsknęłyśmy śmiechem.
- Hym.. Nie urywaj jak możesz (okaż mi litość) - Stwierdził Grzesiek Miętus z śmiechem.
- No tak lepiej nie, bo może Ci się do czegoś jeszcze przydać.
Dowcipnisie z nich!


[…]

*************

Przechadzałyśmy się po hotelu nudząc się z leksza.
Dobrze, że nie z cięższa. Nie cierpię nudzić się z cięższa.


- Agata wrócili już? – Zapytała znudzona Magda.
- Nie wiem, ale chyba tak, bo już prawie godzina minęła od konku… – Nagle mnie wmurowało i zaczęłam się śmiać.
Co oni z tym murowaniem? Chyba wiem, co Ałtorka oglądała w dzieciństwie…
A na dobranoc mama czytała jej Antygonę.

[Dziewczyny słyszą śpiew z pokoju skoczków…]

Weszłyśmy bez pukania do pokoju i  zauważyłyśmy Kamila Stocha, Piotra Żyłę, rodzeństwo Skrobotów, Kotów oraz Miętusów i Olka Zniszczoła śpiewających, bardzo piękną piosenkę. Stanęłyśmy w ciszy przy ścianie słuchając reszty piosenki:
Ja tam bym się na ich miejscu wnerwiła, gdyby mi cztery małolaty bez pukania właziły do pokoju.


- Straciłaś cnotę, bo co? Bo sama tego chciałaś! Straciłaś cnotę i co? I już nie będziesz miała! Straciłaś cnotę, bo co? Bo on nalegał wciąż! – Olka padła z śmiechu na ziemię robiąc przy tym wielki huk, natomiast oni momentalnie ucichli.
- To duch tej muchy którą zabiłeś Stefan! – Stwierdził Piotrek.
Hehehehe.
Gdy ci małolata do pokoju wbiła, śmiej się jak Żyła!


- Tak najlepiej wszystko zrzucić na biednego Stefanka! – Stwierdził głosem małego dziecka. Teraz to Paulina nie wytrzymała i padła na ziemię  nie opodal Oli. Znowu zamilknęli.
Padają jak… muchy.
Hehe.


- A może to grasuje tam ten bąk, który puścił Łukasz? – Padłyśmy teraz obie z Madzią na ziemie płacząc z śmiechu.
Normalnie jak w strzelaninie. Mam cichą nadzieję, że nie wstaną.
Pewnie użądlił je bąk Łukasza.


- A sam jesteś bąk Łukasza kretynie! To nasze dziewczyny! – Stwierdził Olek.
„Nasze dziewczyny”?
Czy ja coś przeoczyłam?


[Skoczkowie wraz z naszymi bohaterkami urządzają karaoke. Ktoś porywa do tańca Magdę, ale kto, to wyjaśni się dopiero w kolejnym rozdziale.]

5. Miętus jako Hydraulik/ Twoje żółte zęby.
Te tytuły rozdziałów to świetna promocja. 2w1.
Ałtoreczka nie mogła się po prostu zdecydować.


[Okazuje się, że porywającym do tańca w poprzednim rozdziale był Schlierenzauer. Magda kłoci się z nim (a w zasadzie obraża się nie wiadomo na co) i siada na kanapie koło innych skoczków.]

- A dajcie mi spokój. A tak poza tym to jak tu Aut-y weszły?
A normalnie, w boisku się nie zmieściły…
- To nasi przyjaciele. Oni zawsze wchodzą bez pukania, a szczególnie gdy usłyszą głosy dziewczyn, albo muzykę lub jakąś kłótnie.
No, na tym polega przyjaźń.


[Magda idzie do toalety, przed drzwiami której znów spotyka się z Gregorem.]

- Czemu uciekasz? Jeszcze do kibla.. Nie no nie wiedziałam, że aż tak bardzo mnie pragniesz – Znów kpina i ten uśmiech.
Ja myślę, że ona pragnie raczej załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, ale co ja tam wiem.
Mnie zmyliło słowo „wiedziałam” i teraz już nie wiem kto tu kogo pragnie.


- Wiesz ludzie wykorzystują kibel do innych spraw nie to co ty.. Ja chciałam iść po pastę wybielającą do zębów specjalnie dla Ciebie, bo lubię żółty kolor, ale naprawdę te twoje zęby to już przesada! - Stwierdziłam.
- Mówili mi, że są tu zajebiste laski (Kruczek ci mówił?), ale że takie ostre to nie.. A właśnie takie najbardziej lubię -Usłyszałam jego szept.
- Ije [Ija, ija, o!] lubić to ty możesz swoje kapcie, normalnie tym tekstem zabłysnąłeś jak chrząstka w salcesonie (Ty tym porównaniem zabłysnęłaś nie lepiej) – Oburknęłam i wydostając się z jego uścisku ruszyłam z triumfalnym uśmiechem zostawiając go zdezorientowanego w tyle.
- Jeszcze zobaczymy! – Usłyszałam jego głos i nie wiedząc czemu zaśmiałam się.
,, Tak jeszcze zobaczymy…” Szczerze mówiąc bawiły mnie takie wymiany zdań.. Jeszcze ten jego słodki zdezorientowany uśmiech (i te żółte zęby) – Co ja wygaduje!!


*************
 [Zafascynowany dziewczyną Schlierenzauer wypytuje o nią Polaków.]

Jak się nazywa ta brunetka siedząca obok Skrobota? – Zapytałam siląc się na obojętny ton.
- Magda. Tylko proszę nie mów, że wpadła Ci w oko.
- Fajna dupa z niej i taka ostra strasznie.
Jak papryczka chilli.
Dupa przyprawiona papryczką chilli.


- Nawet nie zbliżaj się do niej. To siostrzenica Kruczka, ona i jej przyjaciółki są pod naszą opieką. Zrób jej coś, a pożałujesz!
Schlierenzauer słynie z gwałtów czy coś, że Żyła tak zareagował?
Nic o tym nie słyszałam, ale może Żyła coś wie i to ukrywa…

Też nic nie słyszałam, ale to nie pierwsze opko, w którym Schlierenzauer podejrzewany jest o nadmierną pobudliwość seksualną. Skąd to się bierze?

- Ostro to już wiemy po kim ma ten charakterek. Weź wyluzuj.. Nic jej nie zrobię.
A co? Kruczek też jest mistrzem ciętej riposty?
Nie dość, że zwariowany, to jeszcze ripostowiec.


- Znam ten twój uśmiech. Naprawdę proszę odpuść sobie.
- Przecież nic nie robię, a ty się obruszasz jak nie wiem co! Powtarzam: Nic jej nie zrobię.
- Ymhy.. Ja Cie już za dobrze znam (może to Żyła ma jakieś przykre doświadczenia związane z Gregorem?) – Przestałem go słuchać, tylko spojrzałem na mój cel.
Siedziała z uśmiechem rozmawiając z jedną z tych swoich ładnych koleżanek. Wszystkie one były ładne, ale takie dziwne, inne. Nie rzucały się i nie krzyczały [biedny Gregor, dotychczas widywał tylko dziewczyny z oddziału zamkniętego]: Jejku to ten sławny skoczek!! One nie zwracały najmniejszej uwagi, że siedzą w jednym pokoju z znanymi sportowcami, za co wiele dziewczyn dałoby sobie uciąć głowę.
Dobrze, że nie widzieli ich na początku tego opka…
Szkoda, że ja widziałam…


- Nie patrz się tyle, bo Ci oko w ciąże zajdzie! – Usłyszałem jej głos i śmiechy wszystkich osób.
O matko! Czy jeżeli mam okulary, to ryzyko jest większe? Czy wręcz przeciwnie, okulary są jak prezerwatywy?
Pamiętaj, że całkowitej pewności i tak mieć nie możesz! Uważaj!


 Pokręciłem tylko głową. ,, Jesteś chyba naprawdę inna niż te wszystkie które znam, strasznie pyskata i wredna. Ale i tak nie odpuszczę!” – Pomyślałem.

*************
- Co ty tu robisz? – Stwierdziłam z zdziwieniem widząc Morgiego stojącego naprzeciw mnie.
- Mówiłem, że Cie znajdę – Wyszczerzył szereg białych zębów.
Niech pożyczy pastę Gregorowi.

https://www.youtube.com/watch?v=CM07dzkhwxI

- No tak i dotrzymałeś słowa – Szczerze mówiąc to zdziwiłam się.
- Ja zawsze dotrzymuje słowa! To  o 18 czekaj pod hotelem i… – Przerwał wyciągając wibrujący telefon z kieszeni, widząc jego minę poznałam, że dzwoni ktoś ważny, odszedł na bok i szybko odebrał. Gdy porozmawiał z tym kimś powrócił do mnie, ale nie na szybko:
Na wolno powrócił.
Dosyć, że nie na twardo lub miękko.


- Przepraszam trener dzwonił, muszę lecieć, bo Pointner chce nas wszystkich widzieć u siebie. Więc czekaj o 18 pod tym hotelem, podjadę pod Ciebie i pójdziemy gdzieś razem, w ten sposób mi się wynagrodzisz.
Zabrzmiało niebezpiecznie.
[…]
**************
[Dziewczyny wracają do swojego pokoju, zachwalają uroki Zakopanego (nie żeby mogły podziwiać je codziennie czy coś)  i wzdychają do skoczków.]

- Maciek jest słodki – Stwierdziłam  jak gdy nigdy nic, na co wszystkie od razu podniosły się do siadu i spojrzały na mnie pytająco.
Po czym podniosły się do stania.


- U.. Coś się święci?
- Nie! – Oburzyłam się zarumieniona.
- Ta..? Na pewno? Widziałam przecież jakiego przytulańca tańczyliście do szybkiej piosenki! (coś jest na rzeczy, bo z reguły wolne tańce to są przytulańce) – Stwierdziła Paula.
- Uuu! – Dodały Ola i Magda.
- No tak wyszło… Jakoś, ale to nic takiego przecież. – Zakłopotałam się.
- A podoba Ci się tak szczerze?
- No… – Znowu spaliłam buraka.
- No to do dzieła siostro! Przyznam sama, że bardzo ładnie razem wyglądacie!
Bo to podstawa związku!
Od jakiejś bazy trzeba zacząć!


[W odwiedziny przychodzi cała gromada skoczków.]

- KURNA! Zróbcie coś z tą wodą! – Wydarła się zakłopotana Magda z łazienki. Podeszłam tam wraz z Olą i Pauliną.
- Co jest?
- Nie ma ciepłej wody!
- Krzyśka zawołajcie! On się na tym zna – Krzyknął Kamil Kowal.
Po co wzywać obsługę hotelu, jeśli ma się pod ręką skoczka-hydraulika, no nie?
Mogły zawołać Andersa Jacobsena.


[Ola biegnie po Miętusa, który akurat gra w coś ze Stochem.]

- Krzysiu jesteś potrzebny od zaraz! Wody ciepłej nie ma – Wyszczerzyłam zęby, a oni zaczęli się śmiać.
- Jasne już lecę, czekaj Kamil chwilkę (czekam na sygnał od trenera), albo chodź z nami! – Uśmiechnął się Miętus i ruszyliśmy w trójkę do naszego pokoju. Już po chwili weszliśmy do pokoju pełnego ludzi. Magda siedziała w ręczniku na łóżku. Tak jak szybko wszedł do łazienki tak szybko z niej wyszedł.
Aż tak śmierdziało?


- Gotowe – Zatarł ręce i się uśmiechnął.
Odkręcił ten drugi kurek, prawda?


[Znów nie ma ciepłej wody, tym razem ta sytuacja spotkała Olę, która jest już w samym ręczniku. Mimo to, właśnie ona musi po raz kolejny biec po Miętusa.]

- Madzia i Paula są na dole, a Agata nie może nas samych zostawić więc leć sama – Uśmiechnął się Koksik(czyt. Kamil Kowal)
Dlaczego nie pobiegnie któryś z was?
Dlaczego nie mogą zostać sami?


- Cholera! – Krzyknęłam i wybiegłam, biegłam jak najszybciej w stronę ich pokoju. ,, Byle mnie nikt nie widział” – Myślałam i w końcu dobiegłam do celu. Wparowałam jak torpeda zamykając drzwi. Obróciłam się w stronę chłopaków i zauważyłam, że jest ich tu teraz 6.
- Wow.. Mówiliście o laskach, ale nie że biegają tutaj w samych ręcznikach – Usłyszałam Vladiego.
To chyba jakaś obsesja, ale pr
zeczytałam „Voldiego”…
Jaki Vladi? Zografski?

 Krzysiek nic nie odpowiedział tylko wstał szybko i ruszył w moją stronę i razem wyszliśmy z pokoju. On ściągnął swoją bluzę i narzucił na mnie i na ręcznik.
- Będzie mokra.. – Powiedziałam cicho.
- Przecież zamarzniesz w samym ręczniku!
- Będę dziwnie wyglądać… – Spojrzałam na ręcznik i na bluzę.
Latając po hotelu w samym ręczniku wyglądasz za to najzupełniej normalnie.
W bluzie bezpieczniej. Przecież gdzieś może czaić się Schlierenzauer.


 A on wziął mnie na ręce i ruszył w stronę drzwi.
- Ej… No co ty zwariowałeś?! – Krzyknęłam zdezorientowana.
- Teraz już  nie będziesz dziwnie wyglądać- Wyszczerzył zęby.
- Tsa…
- Dlaczego ktoś tu nie przyszedł tylko ty sama musiałaś ?
- A, tak jakoś wyszło… – W końcu doszliśmy pod drzwi. Opuścił mnie na ziemie tak, że już swobodnie stałam opierając się o drzwi. Jakoś nie miałam ochoty wchodzić do środka. Pewnie, po co się myć?


Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Zaczął się przybliżać w moją stronę, aż złączyliśmy swoje usta w pocałunku….
*************
Jejuńciu! Jejuńciu! Co ja tu powypisywałam…
Ktoś tu doznał chwilowego olśnienia!
Jejuńciu! Jejuńciu! Dlaczego to czytam?


Nie byłam dzisiaj w szkole dlatego udało mi się dodać rozdział.. Ale wybaczcie, nie mam pojęcia co ja tu powypisywałam!
Nie ty jedna, nie ty jedna…

Ze skoczni tuż przed kwalifikacjami pozdrawiają Was wmurowana Stella obserwująca Tatry w ogródku oraz StrawCherry uciekająca przed bąkiem Kruczka i groźnym Schlierenzauerem. 
GRY