niedziela, 26 stycznia 2014

5. Miłosna głuchota (połączona ze ślepotą), gnębiące się przyjaciółki i najlepsza impreza urodzinowa pod słońcem - Onedistory cz.IV

Witajcie, Panie i Panowie!
Dzisiaj ostatnia część przygód Emily i jej paczki. Ałtorka bowiem najwyraźniej porzuciła opowiadanie, gdy pod jej ostatnim wpisem (zacytuję: "Czyta to ktoś. ?") znalazła tylko jednego komcia. Szkoda ;<
Żartuję, wcale nie. Miejmy nadzieję, że dziewczę pisze już lepiej  (w końcu minęło półtora roku).

A tymczasem zapraszamy Was na jeszcze jedną porcję rapsowego slangu, zawiłych relacji rodzinnych i przyjacielskich oraz chwil spędzonych z One Direction (a nawet Lady Gagą!). 
Indżoj!

Rozdział 10

*Oczami Sophie*
Chłopacy odwieźli mnie o 23.00 do domu. Mam nie spała o nie będzie robić wielki awantury.
Mama nie spała, więc nie będzie robić awantury?
Pewnie jest niemową, która mówi przez sen.
Może chodzi o to, że gdyby spała, Sophie by ją obudziła i wtedy dopiero mama byłaby zła? Albo mają w domu zasadę, że Sophie musi się kłaść spać przed mamą czy cóś…


- O której się do domu wraca. ? Gdzie byłaś. ? – mama
A jednak.
Czyli jednak spała.


- Byłam z Em. - ja
- Nie pytam z kim tylko gdzie. ? – mama
Znak zapytania sugeruje, że sama nie jest do końca pewna o co pyta.


- Po stroju możesz poznać że byłyśmy w eleganckiej restauracji. – ja
Chciałabym posiąść tę umiejętność. Poznawanie miejsca pobytu po stroju. Niestety jej nie posiadam i coś mi mówi, że mama też.
Bo nie jesteś Sherlockiem. On by poznał.
Byłam w ELEGANCKIEJ restauracji, więc nie mów mi, co mam robić. Jestem taka dorosła.


- W eleganckiej restauracji ubrana jak dziwka ? – mama
No, przecież nie wiesz co tam robiła. Wszystko jest możliwe!
Która normalna matka mówi tak do córki? Zwłaszcza, że wcale nie jest ubrana jak dziwka.
Może jej mama kiedyś sama była i właśnie tak się ubierała?


- Przegięłaś idę spać. - ja
Poszłam do swojego pokoju i poszłam spać.
Ufff. Już się bałam, że okłamie mamę.
Ona też się nie myje?


 Jak wstałam rodziców juz nie było. Poszłam pod prysznic. Ułożyłam włosy i ubrałam to 

Czegoś mi w tym zestawieniu brakuje. Zdecydowanie przydałby się jeszcze jakiś różowy dodatek.
Ewentualnie czarny.
A może różowo-czarny?


Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Zayna. Rozmawiałam z nim o tym co się stało poprzedniego dnia i że chciałabym się do nich wprowadzić. Zayn się ucieszył. Fajnie. No to spakowałam się. Zayn po mnie przyjechał.
Pewnie! Jeszcze więcej biednych sierot przygarnijcie pod dach.
Mika, nie wiedziałaś, że One Direction prowadzą przytułek? Dla bogatych i rozpieszczonych.


- Hej kochanie. - dał mi buzi w policzek
Spakowaliśmy moje rzeczy do samochodu i pojechaliśmy do domu chłopaków. Weszliśmy. 
- Hej. - przyjaciółka dała mi buzi w policzek na powitanie.
- No hej. Ślicznie wyglądasz. Tak inaczej niż zwykle. - ja
- Oj tam przesadzasz. - Em się zaczerwieniła była ubrana w to 

[Kolejny zestaw ubraniowy]

- To co idziemy z buta czy któreś z chłopców [któreś z chłopców? Gender dotarł nawet tutaj!] będzie tak miły i nas podrzuci. ? - ja
- Ja mogę was podwieźć. - zaproponował Harry. [A on Ci nie dał buzi w policzek?] Po chwil siedziałyśmy już u niego w samochodzie. Em już normalnie chodziła ale i tak musiała chodzić na te rehabilitacje. Hmm zbliżały się nasze urodziny. Ja mam 20 a Em 21 kwietnia.
Takie wielkie przyjaciółki, że nawet urodziły się dzień po dniu. To było przeznaczenie!
 Ty masz dwudzieste, a Em dwudziestego pierwszego kwietnia. Cóż za zbieg okoliczności!


No a mamy 16.
Nie, zaraz. Zaczynam się gubić.
Jak to gubić? Ich mamy mają urodziny 16 kwietnia, czego tu nie rozumieć? 

Ciekawe czy chłopacy coś szykowali. [Po co?] Harry wysadził nas pod szkołą. [Czemu wyobrażam sobie Harry’ego jako Bin Ladena?] Dał Em namiętnego buziak na pożegnanie. Jak wysiadłyśmy to Hariet do nas przyszła. Czego ona chce. ?! 
- Cześć Em. - dała Em buzi w policzek. 
-No hej piękna. - Em 
- Dobra co mnie ominęło. ? – ja
Nie chcesz wiedzieć, skarbie, uwierz, nie chcesz.
Czasem czuję się przy tym opku tak jak Sophie w tej chwili…


-Wiesz postanowiłyśmy zakopać topór wojenny. No wiesz ona chodzi z moim bratem. - Hariet.
Ona chodzi z moim bratem, więc się z nią zaprzyjaźnię. Dlaczego Emily nie może tak postąpić wobec Kate (z którą i tak już się przyjaźniła)?
Bo jest głupia.
Potwierdzam.


- Aha fajnie. - ja
- Em świetnie wyglądasz. - Hareit
- Dzięki. Ej laski jest sprawa. Trzeba by było taką jedną laskę podręczyć. - Em 
-Taa Kate ? - Hariet. 
- Nom a ty skąd wiesz.? - Em
- Wiesz ja o nowych laskach w tej szkole wiem wszystko. No wiesz muszę sprawdzać czy jestem zagrożona. - uśmiechnęła się Hariet Boże ona mi zabiera przyjaciółkę.



Ale skąd ten wniosek?

- Sophie ta Hariet będzie z nami w klasie. I jest dziewczyną mojego brata. Ale według mnie ona tylko chce go wykorzystać. – Em
I Em powiedziała to przy Harriet? Czy to nie jest, no nie wiem… Obraźliwe? Może to jakiś żart którego nie rozumiem. Chociaż bardzo możliwe, że ta wypowiedź dotyczyła kogoś innego. Zaczynam się gubić.
To miało być chyba o Kate, ale kto ją tam wie.


- No dobra to jakie plany no wiesz Hariet pamiętasz mój pierwszy dzień w szkole. ?- Em
- No pewnie. - usmiechnęła się Hariet. 
- Nom tylko że Kate nie jest taka pyskata i ci nie odpowie. – Em
Kate nie jest pyskata? W takim razie opisy bohaterów kłamią. A, chwila. Te opisy bohaterów, które dostaliśmy na początku, mają z bohaterami niewiele wspólnego.
Ale czemu Harriet uśmiecha na wspomnienie gnębienia Em? Nie pogodziły się?

Może Hariet gnębiąc ludzi, okazuje im sympatię? 

- A ja co mam robić. ? – ja
 - yy myślę że jak Hariet ją trochę podręczy to będzie spoko. Ja też nic nie zrobię. – Em
Harriet sama potrafi wyrobić normę dręczenia. Zdolna, pracowita dziewczyna.

No i dzwonek na lekcje. Poszłyśmy pierwsza lekcja to muzyka. Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy koło siebie. 
- Miło panią spowrotem widzieć. - nauczycielka zwróciła się do Em.
Od kiedy nauczyciele zwracają się do uczniów na "pan/pani"? Ja też tak chcę! Poza tym Emily to panna, nie pani, jak już.
E, czepiasz się. Ksiądz od etyki też mówił do nas per "pan/pani".


- Tak ja też się cieszę że już wróciłam. - Em
- Macie nową koleżankę w klasie. Przedstawisz się. ? - nauczycielka
- Jestem Kate. Miałam najlepszą przyjaciółkę na świecie ale to wszystko spieprzyłam. W sumie to kocham tańczyć. Zawsze z moją przyjaciółką wymiatałyśmy na parkiecie. Trochę spiewam, znaczy rapuję. – Kate
Wiemy już o Twoich zawiłościach w relacjach towarzyskich, to może teraz pochwal się chociaż skąd się tu wzięłaś?
Ty nie rozumiesz, ludzie chcą sensacji!
Nie ma to jak przedstawiając się w klasie, opowiedzieć wszystkim o swoich relacjach…


- OoO to bardzo fajnie napewno dogadasz się z Emily ona też rapuje i śpiewa. Właśnie Emily. Powróciłaś już do nas to może nam coś zaśpiewasz. ?- nauczycielka
No dobra, ale jak już kobieta ma się do nich zwracać "pan/pani" to niech to robi konsekwentnie.


- Pewnie. - uśmiechnęła sie Em. Zaczęła śpiewać to. Jak skończyła wszyscy klaskali. Ehh tak za nią tęsknili.
Oznaką tęsknoty od zawsze było klaskanie, jak wszyscy doskonale wiemy.
Będę klaskać, kiedy następnym razem nie zdążysz z analizą i będzie bez twoich komentarzy, za którymi będę tęsknić.
Może ktoś trzymał z tyłu kartkę z napisem "oklaski"?


 A co powe Martin jak ją zobaczy. Uu jak fajnie. Tylko że w tym tygodniu jej nie zobaczy bo nie może jeszcze tańczyć. 
Lekcje się niemiłosiernie dłużyły, a w czasie przerw dręczyły biedną Kate.
Hariet sama jednak nie dała rady. Musiały jej pomóc lekcje.


Co ona zrobiła Em że ona tak ją dręczy. No dobra chodzi z jej bratem no i co .? O jezuu. Em jest czasami dziwna.
Tak! Sophie przeszła na dobrą stronę mocy!
Stawiam, że nie na długo…


Po lekcjach poszłam do agencji. Przebrałam się i zaczęliśmy trening. 

*Oczami Emily*
Po szkole pojechałam na rehabilitacje. No co jak co ale ja bym wolała potańczyć. Lekarz mi skręcał tą nogę wykręcał, zginał. [;o][Przez chwilę wywnioskowałam, że lekarz zginął…] I na koniec stwierdził że mam sprawne nogi i nie muszę chodzić na rehabilitacje i mogę tańczyć. Taak. ! Na to czekałam. Pojechałam do domu. No tak nikogo nie było bo na treningu. Usiadłam w salonie na fotelu przykryłam się kocem i włączyłam jakiś film.
A już myślałam, że zacznie tańczyć…

Oparłam głowę o poduszkę i czułam jak mi się zamekają powieki. Obudziłam się jak chłopacy wrócili. Ziewłam sobie. 
Ziewłam. To znowu slang, czy tym razem perfidny błąd?
Nie mam pojęcia, nie znam takich slangów. A co myślisz o „zamekają”?


- u jaka ty jesteś słodka. - Niall
- WTF?! Wczoraj mówił że by mnie ruchał a teraz to jestem słodka. ?- ja
No bo przecież „ruchać” można tylko drapieżne famme-fatale.
\
- O wypraszam sobie. Powiedziałem że jesteś dobra dupa. – Niall
"Dobra dupa"  brzmi trochę jak jakieś imię plemienne.

- Jakkolwiek- ja
Wstałam i niechętnie poszłam do pokoju. 
- Harry mogę tańczyć. - uśmiechnęłam się. 
- MmM jestem z ciebie dumny. - Harry mnie przytulił. 
- Tak. Dobra dosyć czułości idę zrobić herbatkę. - ja.Poszłam do kuchni.
- Em ktoś do ciebie. - Lou.Poszłam do drzwi. [Biedna. Niech ktoś mi powie, czy ona chociaż trafiła do tej kuchni.] Mike. Wyszłam na dwór i zamknęłam drzwi.
Przecież go nie wpuszczę, no!


- Czego chcesz.? - ja
- Czego chce.? Em nie możesz tak dręczyć Kate. – Mike
Przecież to nie Em ją dręczyła. T
ylko Hariet. I lekcje podczas przerw.

- A kto mi zabroni. Moje życie i to ja decyduję co będę robić. – ja
Czasami decyduje też sąd, ale to już są skrajne przypadki.
Teoretycznie do osiemnastego roku życia jeszcze rodzice mają na to czasami wpływ, ale to nie w opkach.


- Kate wrócila dzisiaj zapłakana do domu i nie chce iść do szkoły. – Mike
Tupnęła nóżką dziewczynka i co ja mam z nią teraz zrobić?


- Dobra mogę przestać ją dręczyć ale nie będę z nią gadać. - ja
- Em. Dlaczego jesteś taka ? - Mike
- Ale jaka co? Jestem normalna to wy się zmieniliście. – ja
Że co, proszę? W którym miejscu?


- Em!!!! - mIke na mnie krzyknął. Brata mi przeciwko mnie odwróciła. Ja nic nie powiedziałam tylko z łzami w oczach wróciłam do domu i zatrzasnęłam drzwi. 
Jak on śmiał! Nie ma serca dla swojej wrażliwej, uroczej siostry.
Która się od niego wyprowadziła…


- Em kochanie co się stało. ?- Harry. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam 
- Jak dobrze że jesteś. - powiedziałam przez łzy. 
Poszłam do pokoju i poszłam spać. Myśląc o tym że ta szmata zabrała mi prawie wszystko. Brata, dom, rodzine.
Dom sama jej oddałaś, kiedy się wyprowadziłaś. A rodzinę przecież i tak masz gdzieś.

Ze swoimi problemami, Emily mogła by mieć własny program w MTV.
Teenage family robbery.


Dobrze że mam Harrego. Za przeszklonym obrazem od łez zobaczyłam że już 02.00. Odwróciłam się na drugi bok i przytuliłam Harrego. Zasnęłam
Ten cały przeszklony obraz wydaje mi się zbyt poetycki jak na to opko…


________________________________________________________________________
I tak kończy się kolejny rozdział. Dedykuję go pewnej dziewczynie która zabrała brata mojej przyjaciółce.
Ahhh, te zazdrosne siostry.


 Szmata w chuj. Sorry za błędy. Moją inspiracją w wybieraniu piosenki była moja przyjaciółka która kocha Bruno Marsa. ;)
Uważam za obrazę to, że w tym opku są i One Direction, i Bruno Mars. Jak można było ich tak skrzywdzić? ; (

Rozdział 11

*Oczami Emily*
Wstałam jakoś dziwnie przybita. A no tak ta szmata wzięła mi mojego kochanego braciszka.
O czymś takim łatwo zapomnieć.
Brat naszej biednej Merysójki nie ma przecież prawa znaleźć sobie dziewczyny. Bo ma siostrę. Ech.
A może po prostu my nie rozumiemy? Może rodzice Kate adoptowali Mike’a i teraz to Kate, a nie Emily jest jego siostrą?


 Zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Harry był już na dole.
Skąd wiesz? Może był na górze?
Są zakochani – telepatia.


Zrobiłam sobie cienką kreskę eyelinerem [znowu jedną!] i wytuszowałam rzęsy. Zrobiłam sobie wysokiego kucyka. Ubrałam to 

Już ostatni rozdział, a ta dalej zakłada telefon..

Moją uwagę przykuły słuchawki. Czy to aby nie te same, które Wieru wytypowała jako prezenty dla przyjaciół Emily w drugim rozdziale? 

Tak jak ja kocham czarny.
A ja myślałam, że dresy i fullcap’y.
Ja myślałam, że Harry’ego…
A ja, że The Wanted…

Emily tak jak Emily kocha czarny. Rozdwojeeeniee. Jaaaźni. Powoli, wszyscy cofnijmy się dwa kroki w tył.
 Akurat pasuje bo mam żałobę po moim bracie który oślepł i ogłuchł. Zeszłam na dół. 
Nie wiem dlaczego, bo sama nie mam takich doświadczeń, ale wydaje mi się, że od tego się nie umiera.
A mi się wydaje, że od bycia w związku się nie ślepnie. Ale mogę mieć złe info.


- Em.! Pięknie wyglądasz. - Harry dał mi buzi w policzek. 
- A gdzie Sophie. ?- ja
- Pojechała już z Zaynem coś chciał jej pokazać. - Niall. A no tak dzisiaj są jej urodziny. 
- Ahh spoko. - wypiłam herbatę i spakowałam ubrania na trening. 
No tak dzisiaj mieliśmy pracować nad układem dla Lady Gagi. Tak wow miałam dla niej tańczyć.
Rozumiem, że prywatny występ?

Ale co mi po tym jak mi brata zabrali.
Grrr, idiotko, sama go zostawiłaś!
Przyszedł pogadać, grzeczny chłopak. Zakochał się, a ty co? Że ślepy, że głuchy…


 Był już czas szkoły więc wzięłam torbę i zmierzałam do drzwi. 
- A nie chcesz żebym cię odwiózł. ? - spytał błagalnie Harry.
- No dobrze. - posłałam mu sztuczny uśmiech. 
"Och, proszę, proszę, proszę! Daj mi się podwieźć!". Dlaczego mnie ludzie o to nie błagają?!
Bo nie jesteś Merysójką. Ale chyba każdy wie, co gorsze. Nie mieć podwózki czy być Mary Sue?
Wiera, nie martw się. Jak zrobię prawo jazdy, będę błagać, żeby Cię gdzieś podwieźć, dobrze?


Jechaliśmy w długiej ciszy. Ja miałam totalnego doła a Harry chyba się na mnie obraził.
Ale właściwie czemu?
Czy tylko ja znowu gubię się w fabule?

Nie, nie tylko Ty. Jeszcze Ałtorka.
Dojechaliśmy. 
- Jesteśmy.- Harry
- Harry gniewasz się na mnie. ?- ja
Ale za co? ;_;

- Nie poprostu myślę że przez tą Kate mnie olewasz. [Wolałbyś, żeby do spółki z Hariet gnębiła ciebie zamiast Kate?]  Nawet mnie nie przytuliłaś dzisiaj. - Harry zrobił smutną minkę.
Poważna kłótnia w dojrzałym związku.

- Przepraszam. Ja nie wiedziałam że ty tak to odbierzesz. Nie chciałam żeby ci było smutno - ja. Harry wysiadł i mi otwarł drzwi. 
Wyszłam z samochodu i mocno przytuliłam Harrego. 
- Już zawsze masz się do mnie przytulać jasne.? – Harry
Ale chyba może chociaż robić przerwę na siku?

- Oczywiście tylko aktualnie muszę iść na lekcje. - spojrzałam Harremu w oczy i czule go pocałowałam. 
- No dobrze. A o której kończysz próbę. ? Bo wiesz przyjechałbym po ciebie. A poza tym Sophie ma dzisiaj urodziny a jest piątek więc robimy wielką imprezę niespodziankę byłoby miło jakbyś ją gdzieś wyciągnęła na zakupy bo kończycie dzisiaj o 12.00 A próbę macie o 15 więc jakby chciała czasami do domu wrócić to będzie kiepsko.- Harry
- Kończę trening o 19-20 zadzwonię do ciebie jeszcze. I nie ma sprawy załatwię tak że Sophie nawet nie pomyśli o powrocie do domu. - uśmiechnęłam się i jeszcze raz pocałowałam Harrego. Tym razem był to dłuższy i czulszy pocałunek. Czułam jak wszyscy się gapią.
To chyba dobrze? Kto by nie chciał przytulać się publicznie z Harrym Mery Sue.

Też się gapię na ludzi, którzy mówią na jednym oddechu, jak to w dialogach bez przecinków.  

- Muszę iść. - powiedziałam i ostatni buziak tym razem taki zwykły.
Ale co zrobił ten taki zwykły buziak?


- Do zobaczenia wieczorem. - Harry miał zapas całusów na cały dzień. 
Aż z torby mu wystawały.

Pierwsza lekcja wf. Całe dwie lekcje graliśmy w koszykówkę. Później jedna lekcja na basenie. Cały czas pływaliśmy. Co jest kurde a no tak dzień sportu.
Mi się też czasami zdarza zapominać, jaki mamy dzień. Zwłaszcza jeżeli zasypiam. Ale nie robię tego w basenie.
A mnie ciekawi, dlaczego pływali podczas lekcji na basenie.

Zadziwiające, prawda?

Tak ja też się dziwiłam że jest basen w szkole.
Tak. To wielka niespodzianka. Nikt się nie spodziewał. Naprawdę.

Ale on jest dla drużyny pływackiej. Później jedna lekcja bieżni.
Jak się uczy bieżni? Też chcę!!!


Tak ale się rozciągnę przed treningiem znaczy w sumie to przed tańcem. Ale to nawet dobrze. No i koniec. Poszłyśmy z Sophie pod prysznic. Ubrałyśmy się.
 Pod prysznicem.


- Sto lat. ! - ja
- Dziękuję.  Miło że pamiętałaś. - Sophie
- Daj spokój o urodzinach przyjaciółki mam nie pamiętać. ? – ja
Zwłaszcza, kiedy ma się swoje dzień później? Phi.


- No nie wiem. - Sophie.
- No więc zaplanowałam na dzisiaj przed pracą urodzinowe zakupy. Co ty na to .? - ja
- Na zakupy . ? Z tobą ? Zawsze i wszędzie. - uśmiechnęła się Sophie. 
Znaczy do biedry także? To prawdziwa przyjaźń!

Chodziłyśmy po centrum handlowym chyba z dobre dwie godziny i na końcu wstąpiłyśmy na lody do naszej ulubionej lodziarni. Kupiłam Sophie mały prezencik. Taki bardzo malutki. No bo ja nie miałam pomysłu co jej kupić. Miała wszystko. Oprócz normalnej przyjaciółki. I matki. No więc stwierdziłam że będę kreatywna. Kupiłam piękną ramkę i wsadziłam do niej nasze wspólne zdjęcie z dnia naszego pierwszego występu.
To takie… Kreatywne. Już wiem co dawać ludziom na urodziny.
„Masz to i oglądaj moją twarz codziennie.”


Po koncercie Martin nam zrobił.
Z tego, co pamiętam, to zaraz po koncercie wyszły i Harry się całował z jakąś laską. Kiedy znalazły czas na zdjęcie?
No jak to kiedy? Martin robił zdjęcie Harry’emu i tej lasce, a one się załapały na drugim planie.


Było genialne. Nie miałam wątpliwości co do tego że to był najlepszy prezent.
No ja też nie mam :D
A może
Sophie miała.


 Po udanych zakupach poszłyśmy do pracy. Tak pierwszy raz od bardzo dawna tam byłam. Weszłyśmy do garderoby i się przebrałyśmy. Ja w to 

Bluzka wisiała obok niej? Bo to ciało tu widać..

A Sophie w to

[Zestaw ubraniowy Sophie. Nie widzę sensu we wstawianiu go tutaj]

I poszłyśmy na salę się rozciągnąć. Siedzimy sobie i się śmiejemy. Nagle przyszedł Ben. 
Hi, Ben!


„Do mnie mówisz?”


- Hej dziewczyny. - Ben
- No hej a co się stało że tu do nas na 10 piętro przybyłeś. ? - zaśmiałam się. 
- Sophie jest przydzielona do innego choreografa. - Ben
- No chyba se jaja ze mnie robisz. ? – Sophie
Jaja z Sophie:


- Nie jedną z praktykantek które przyjęli musieli niestety wyrzucić ponieważ przychodziła na praktyki pod wpływem alkoholu lub narkotyków. [Czyli Sophie się nie nada]Więc chodź Sophie zaprowadzę cię do nowego choreografa. Ten jest o jeden stopień  niżej niż Martin ale też jest dobry. – Ben



[Sophie wychodzi, a Emily zaczyna tańczyć. Oczarowany jej choreografią Martin proponuje włączyć ten taniec do układu Lady Gagi]

- No pewnie. Za chwilę przyjdzie Pani Gaga [Pani Gaga brzmi cudnie <3] się z nami zapoznać. Myślę że możesz jej to pokazać będzie zachwycona tak samo jak ja. - Martin. 
- Ahh dziękuję. - przytuliłam Martina
- To ty sobie to poćwicz a ja za chwilę przyjdę z Lady G["agę" wcięło] . - Martin.
Wyszedł chwilę sobie potańczyłam. Kurde ale miałam stres. Wrócił z Lady Gagą. No WOW. 
- Cześć. To ty jesteś Emily. ? - Lady G["aga" jest bardzo smaczne] 
- Tak. - uśmiechnęłam się. 
- Słyszałam że jesteś świetnym początkującum choreografem i że coś wymyśliłaś do mojej piosenki. ? - Lady G[MNIAM!]
- Tak. - Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. Kiedy skończyłam biła brawo razem z Martinem. 
- Naprawdę? No to ma być ten wielki talent. ? Ja potrzebuję czegoś seksownego. To co ty tu zrobiłaś potrafi każdy z ulicy.. - Lady Gaga
Fuck logic. Lady Gaga bije jej brawo i tym samym krytykuje? Coś mi tu nie gra.
Bo ona też tęskniła za Emily, nawet jeśli jej nie znała, więc klaskała (pamiętaj, klaskanie = tęsknota).


-Tak? to niech sobie pani idzie do tych ludzi z ulicy. Może oni zrobią coś seksi. No sorry bardzo pokazałam siebie. Taka jestem i się nie zmienię. Nie będę robić z siebie laski która się kurwi po bokach bo taka nie jestem. - ja odwróciłam się i z uniesioną głową wyszłam. Na serio było mi przykro że nie umie docenić mojego układu. To był cios w serce
Tak, moi drodzy, oto Emily, którą wg spisu postaci „trudno zasmucić”. Myślała, że wszyscy będą głaskać po główce i chwalić?
Ach, jak ta okropna GaGa śmiała skrytykować choreografię na własny występ. Nie miała prawa, chlip chlip.

 Usiadłam się w garderobie i zaczęłam płakać. Przyszła Sophie. 
- Ej Em co jest. ? - Sophie usiadła obok mnie. 
- Ktoś mi powiedział że jestem beztalenciem i że człowiek z ulicy lepiej zatańczy. To chyba nie jest kierunek dla mnie. – ja
Nie, że człowiek z ulicy zatańczy lepiej, tylko, że zatańczyłby tak. To jest różnica.
I nie, że beztalencie, tylko żaden wielki talent. Słonko, Ainsteinowi też mówili, że będzie nikim.


- Em nie wolno ci się poddać. Jesteś silna i wytrwasz. Jesteś najbardziej silną osobą jaką znam.
Najbardziej silną i najuparciejszą. Cała Em.

A to że czasami wybuchniesz płaczem oznacza że też masz uczucia. [polemizowałabym] Na zewnątrz jesteś silna i bardzo wytrwała ale w środku nadal masz w sobie taką małą dziewczynkę. Każdy tak ma [zw, idę spytać taty, czy ma w sobie taką małą dziewczynkę] Em nie przejmuj się jedną negatywną oceną skoro wszyscy mówią że masz talent bo ty go masz. – Sophie

Każdy ma w sobie taką małą dziewczynkę? Gandalf też?
Wybaczcie, ale ten... byłam ostatnio na „Hobbicie”...

- Dziękuję. - ja
Przebrałyśmy się w ciuchy [ a wcześniej co miałyście na sobie?]  i przyjechał po nas Harry. Dojechaliśmy do domu. Wszędzie ciemno. Wchodzimy. Cała kupa znajomych i nie znajomych wyskoczyła i zaczęła się drzeć. 
- NIESPODZIANKA !!!
- Heh to wszystko dla mnie .? - Sophie. 
"To wszystko? Ten cały okrzyk? NAPRAWDĘ?!"

- No pewnie głuptasku. - Zayn przytulił Sophie. 
- O jejku. - Sophie się zaczerwieniła. 
- Wszystkiego najlepszego. - Zayn namiętnie pocałował Sophie. 
- Dobra dobra ja ją porywam na górę idziemy się przebrać. – ja
Chciałam napisać „Taa, przebrać.” Ale potem zorientowałam się, że to nie Zayn tylko Emily. Chociaż, czy to robi jakąkolwiek różnicę?


Poszłyśmy na górę. Pomalowałyśmy się. Spray’em. Ja ubrałam to

[*Zieeew* Zestaw ubraniowy. Kolejny. Nic ciekawego.]

A Sophie to

Zastanawiam się który dokładnie element tej ładnej pani założyła.
I który element wieży Eiffle’a.


Zeszłyśmy na dół. Zabawa już trwała. Podeszłyśmy do chłopaków. 
- Dobra dupa. – Niall
Z plemienia płomiennych rapsów.
Niallabson.


- Tak tak a zaraz Lou będzie nas ruchał znamy to już. - uśmiechnęłam się 
Czo?

- Yy Jaram się wami bardziej niż Fretka Jeremiaszem. – Lou
Suchy suchar jest suchy, bo jest suchy.

- O widzę że zmieniamy taktykę. ? - Sophie
- Nom Jak nie mam was ruchać to będę się wami jarać. - uśmiechnął się Lou. Zayn porwał gdzieś Sophie a Niall robił mi drinka. Kurde aż się boję. Chłopak podał mi wysoką smukłą szklankę. 
- Mam się czego bać. ?- spytałam Nialla
- Hmm raczej nie chociaż nie wiem jak twój organizm reaguje na dużą dawkę alkoholu. - Niall
- Ryzyko to moje drugie imię. - ja
- A ja myślałem że Marry . - Niall nie zrozumiał.
Albo to Niall nie zrozumiał, albo Ty nie ogarnęłaś tego, że Niall zgasił Twojego suchara.
Nie wszyscy rozumieją, takie yntelygentne, sprytne wypowiedzi.
Ludzie są głupi, mówiąc "ryzyko/blablabla to moje drugie imię". Idź do USC i sobie takie przyjmij, wtedy mów. Urgh.


Wzięłam szklankę i wypiłam do dna. 
- Genialne to ja poproszę jeszcze jeden. - ja
No dobra wypiłam chyba z 10 takich drinków i już byłam piana.
 Przypomniało mi się, jak nasza Mary Sue po raz pierwszy była pianą. Ktoś jeszcze pamięta? Pierwsze rozdziały. Nie? OK.
Ja pamiętam! Ja! Lepiej zapewne niż Ałtorka!

Chciałam iść do pokoju ale te obcasy plus to że się uchlałam mi trochę przeszkadzało.
I na tym polega według niej impreza. Dziesięć drinków z rzędu a potem do łóżka. Smutne.

Harry złapał mnie w tali.
Patrz, Wieru. Jeszcze na Harrym łapiącym w talii biedne, spite nastolatki.


- A może pomogę. ? - Harry się uśmiechnął. 
- Wiesz co. Ja to mam cholerne szczęście. Mój chłopak jest odpowiedzialny i mądry. Nie pije tyle co ja w efekcie. Nie zrobię nic głupiego bo mnie pilnuje. – ja
No. Picie w efekcie może być niebezpieczne.


- A wiesz jakie ja mam szczęście. Mam ciebie. – Harry
Schlaną w dup pięć. A może i dziesięć.


- Dobra kochanie to było w chuj słodkie. – ja
Czy tylko ja zauważyłam pierwszego poprawnego ortograficznie „chuja”? Holender, po pijaku to ona umie używać zasad ortografii…


Weszliśmy do pokoju. Zdjęłam buty i marynarkę. Podeszłam do Harrego spojrzałam mu głęboko w oczy. Zaczęliśmy się całować. Rzuciłam go na łóżko. 
- Em przestań jesteś piana. – Harry
PIANA PIANA PIANA skąd tyle piany?
Może w końcu wzięła porządną kąpiel?


- Harry przestań. Weź to wykorzystaj. – ja
Hm, wydaje mi się, że to on jest tutaj wykorzystywany.

- Em proszę cię. - Harry spowarzniał i usiadł naprzeciw mnie. Zaczęłam mu odpinać koszulę.- Em mogłabyś przestać próbować mnie rozbierać. – Harry
Ej! O ile pamiętam podobna scena była w „Zaćmieniu” z Belcią i Edkiem. Też idiotyczna i źle napisana^^

- No dobra idę pod prysznic i będę tam naga. [Niemożliwe!] Jak zmienisz zdanie to wpadnij. – ja
Ciekawe, czy się chociaż umyje pod tym prysznicem...


*Oczami Sophie*
W tym hałasie nie dało się rozmawiać. Wyszliśmy z Zaynem na taras. Zayn chwycił mnie za rękę. 
- Sophie ja wiem że prezenty będziesz jutro otwierać ale ja chciałbym żebyś mój otworzyła dzisiaj. - Zayn podał mi pudełeczko. 
Delikatnie otworzyłam wieczko. To był łańcuszek serce. Otwierało się. Po jednej stronie było zdjęcie moje i Zayna a po drugiej wygrawerowany napis "FOREVER".
Wybaczcie. Muszę. http://www.youtube.com/watch?v=S04P32xOJ8Y


- Zayn to jest piękne. - łezki mi poleciały z oczu.
Widać, że nie jest Mary Sue. Łezki są, ale nie samotne.


- Nie płacz bo sobie makijaż zniszczysz. – Zayn
Chociaż jeden trzeźwo myślący!

- A chuj mnie makijaż. Kocham cię. - ja
- Ja ciebie też kocham. - Zayn mocno mnie przytulił. 
Weszliśmy do środka. Zastanawiałam się gdzie jest Em. Nie widziałam jej. 
- Niall widziałeś Em. ?- ja
- Tak po moich zabujczych drinkach się nachlała i poszła do pokoju. Raczej Hazza ją zaniósł bo na nogach się nie trzymała. W sumie to nie wiem czy to przez moje drinki czy przez buty. - Niall
- Ah czyli jest z Hazzą to dobrze. - uspokoiłam się. 
- No a teraz solenizantka ze mną zatańczy. - Niall porwał mnie do tańca. Przetańczyliśmy prawie całą noc.
Z Niallem, nie z Zaynem? Zayn się zgodził?
Zayn nie był zazdrosny? Ja bym była.

"Przetańczyć z tobą chcę całą noooc…"

Było wspaniale. Rano wstałam i zaczęłam sprzątać. Jest co. Em dołączyła się do mnie. Była coś nie w humorze. Posprzątałyśmy i zrobiłyśmy śniadanie. Przyszli chłopacy. Niall miał koszulkę z napisem "FREE HUGS" Em podeszła do niego i go przytuliła.
Phi, kto by zrobił inaczej?


- Wow a ty co masz separację z Harrym . ?- Niall
- Tak. - Em
- A dlaczego. ? - Lou
- Bo nie chciałem z nią uprawiać seksu. - Harry.
Tak trzymać, Harry! Jeszcze tylko zechciej z nia zerwać i skończymy to opko wszyscy radośni!


- Chodź do wukja Nialla. Pocieszę cię. - Niall
Em odsunęła się od Nialla i usiadła Harremu na kolanach. 
- Kochanie ja jestem prawie pewna że on chce mnie zgwałcić. - Em
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
O_O

Niall zrobił smutną minkę i się usiadł. Zjedliśmy ja [gdyby przerobić to „a” na „ą” – mielibyśmy całkiem niezłe zdanie xd]i Em posprzątałyśmy po śniadaniu. No nadszedł czas otwarcia prezentów. Pierwszy od Nialla - Słoik Nutelli.
Woooow! Zaproszę Nialla na urodziny!
Mam nadzieję, że chociaż duży ten słoik.


 Od Lou- Piękna sukienka w paski. Od Liama - koszulka z napisem "I need you" Fajnaa. Od Harrego - Marynarkę. [Niefajnaa?] A ci co chcą mnie ubrać po swojemu. ?
Buntuj się! Wyrzuć prezenty!
Ależ oczywiście. Wszystko, co od Lou, musi być w paski, a od Harry’ego marynarka. Typowe opko, SKIP.


Dobra od Zayna już dostałam prezent. Od Em - piękna ramka z naszym zdjęciem. 
- Em jest śliczne. Dziękuję - mocno uściskałam przyjaciółkę. 
- Nie ma za co. Nie chciałam ci kupować ubrań bo masz ich dużo. No a to jest fajne wspomnienie na zdjęciu. Żebyś zawsze pamiętała. – Em
Wiesz, Harry’ego i tę laskę. Co byś o niej nie zapomniała równie szybko jak Ałtorka.


- Jest piękne. - poszłam i ustawiłam je obok zdjęcia chłopaków na półce. 
- To dobre miejsce na takie zdjęcie. - Zayn
Idealne :D


Resztę dnia się leniliśmy oglądaliśmy filmy, jedliśmy pizze, później taka mała woja na miecze świetlne.
Mała gwiezdna wojna.
Albo woja, jak kto woli.


 Szczerze to ja nie wiem skąd oni je wzięli.
From the galaxy far, far away…

 Później chłopacy nas wrzucali do basenu. A my udawałyśmy że toniemy.
To bardzo popularna zabawa. Wśród psychopatów. Którzy dla zabicia czasu żartują o gwałtach.

 Był całkiem fajny dzionek. Wieczorem oglądaliśmy jakąś komedie. A później spać poszliśmy.

I tak kończy się opowiadanie o niezaznajomionej z muzycznym światem Merysójce, jej przygodach, wzlotach i upadkach, wielkiej miłości oraz życiu z gwiazdą. 
Cieszę się, że już koniec. Jestem zmęczona Emily i jej przeżyciami.
W ramach podsumowania chcę powiedzieć, że współczuję Jayowi, chłopak do jasnej ciasnej nic nie zrobił i oberwał w twarz… RIP ładna twarz Jaya.
I tak najgorzej miał Roger.


Pozdrawiają Was schlana w dziesięć dup Mika, Fangholder rozmawiająca właśnie z małą dziewczynką wewnątrz niej, Wiera wciskająca swoje zdjęcie do ramki - prezentu urodzinowego oraz StrawCherry szykująca się na małą woję na miecze świetlne ; )

poniedziałek, 13 stycznia 2014

4. Szybka zmiana frontów i jeszcze szybsza przeprowadzka - Onedistory cz.III

Witajcie, Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki!
Wzięłyśmy sobie do serca Wasze rady i postanowiłyśmy skrócić notki (podzielić na pół). Co to oznacza? Że to jeszcze nie koniec przygód Emily! Finał za dwa tygodnie.
A dziś musimy zadowolić się mordobiciem w ekskluzywnej restauracji, przymierzem z wrogiem w celu gnębienia przyjaciółki, rodzicami, którzy nie istnieją i innymi fabularnymi idiotyzmami. 
Indżoj!


Rozdział 8

Obudziłam się i lekko się przeciągnęłam. Byłam sama w takim dużym domu.
Podniosłam dupe, poszłam do szafy wyjąć z niej jakieś ciuchy i powoli krokiem żółwia[a skorupę miałaś?] poszłam do łazienki. Dzisiaj mi się już lepiej chodziło. Pewniej stawiałam kroki. Ale i tak chodziłam powoli.

Postanowiłam wziąźć  [ok, ja też tak czasami mówię, choć staram się tego oduczyć, ale żeby tak pisać? ;_;] długą kąpiel z bąbelkami. Nalałam wody do wanny i weszłam. Oparłam głowę o kant wanny i założyłam suchawki na uszy.
A mokrawki na oczy.

Siedziałam tam bardzo długo. Ale woda zrobiła się letnia więc wyszłam. Owinęłam się w ręcznik i wysuszyłam włosy.
Ona się w sumie nie umyła ;o Mika, miałaś rację, coś nie tak z jej higieną.
:)

Umyłam żęby [zęby żaby?]  i zrobiłam delikatny makijaż. Tak to do mnie nie podobne ja i makijaż. ! Ale teraz mam kogoś komu się muszę podobać.
To niby ma sens, ale… nie, jednak nie. Wcześniej nie chciała się nikomu podobać? Wolałaby, żeby ludzie nie widzieli, że jest ładna?

[Zestaw ubraniowy, którego nie ma sensu wklejać.]

Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i kanapki z pomidorkiem i z ogórkiem. [nie ogóreczkiem?] Mniam. <3 Nie mogłam pić kawy ;(
To pierwszy (i ostatni) moment, w którym utożsamiam się z główną bohaterką. Też byłabym smutna, nie mogąc pić kawy. Łączę się w bólu.

Kawa wypłukuje magnez z organizmu a ja i tak mam za mało magnezu. O_O dostałam smsa. Od Harrego i już mam uśmiech na twarzy. "Hej piękna ;) O której po ciebie wpaść. ? " Odpisałam mu "Hmm a planujesz coś. ?" Tak miałam pewien plan, albo nie nie plan tylko cel na dzisiaj ale jakby co to mogę przełożyć.
Nie, drodzy czytelnicy, nie łudźcie się, nie dowiemy się jakie plany miała Emily.

O odpowiedział ."Nic konkretnego. Tylko takie tam małe coś. " Hihi był taki słodki. "Jak dla mnie to nawet teraz możesz przyjechać." Odpisałam.Jadłam sobie moje pyszne kanapeczki i popijałam herbatką i myślałam co mnie ominęło jak leżałam w szpitalu. Mike był w Polsce o właśnie ciekawe jak wizyta naszych ziomków w Londynie. Za tydzień wraca to wypytam.
A nie możesz zadzwonić/zapytać na facebooku, bo…?
Nigdy się nie dowiemy…

Posprzątałam po sobie. [A gosposię masz od czego?!Gosposia jeszcze istnieje?] Umyłam naczynia i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie i wzięłam laptopka. Wchodzę na fb. Patrzę Sophie dodała z mojego konta post. "Em jest w krytycznym stanie w szpitalu. Módlcie się o nią. 
Modlić to oni mogą się co najwyżej ZA nią, a nie O nią. Chociaż z drugiej strony, może każdy chce mieć swoją Emily?
Jeśli mają swoich Jezusów to może własna Emily będzie tak do kolekcji?

Sophie"
Po co dodawała ten post z jej konta? Mogła równie dobrze zrobić to z własnego na jej tablicy.
Technika i Logika… Tych dwóch tu nie zobaczymy…

Uuu jak słodko. I pełno komentarzy typu. "Jezu co się stało.?" "Oby szybko wróciła do zdrowia." i w ogóle. No to napisałam. " Wróciłam już. Dziękuję wam wszystkim. Mogę podziękować Bogu za przyjaciół takich jak : Sophie, Harry, Zayn, Niall, Liam, Louis. Byli przy mnie codziennie. Chociaż szanse że się wybudzę były małe oni wierzyli i za to im dziękuję. "
Przyjaciele z Polski tak szybko zeszli na margines.
Jacy przyjaciele z Polski? Przecież to 1D, które zrobiło ją w konia (wg AŁtorki), jest teraz jej paczką.

To naprawdę słodkie. Oni dla mnie tyle zrobili.
Pomyślmy... Harry całował się z jakąś laską i miałaś przez niego doła, potem Sophie wyznała mu miłość w twoim imieniu, przez co walnęłaś w ten krawężnik i leżałaś w szpitalu, a to, że ktoś siedział tam na fotelu raczej niewiele ci pomogło, więc… jak na razie, to zrobili ci więcej złego niż dobrego.
Oh, StrawCherry, może dla niej to się liczyło, przecież rodziców miała w dupie, przyjaciół z Polski też, chyba czas uznać, że Mary Sue tego opka zostaje Miss Zmienności.
Myślę, że dla rodziców  nie było miejsca nawet tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Swoją drogą, ja wiem, że bohaterki opek nie mają rodziców nigdy w pobliżu, ale ojciec Emily bije chyba rekordy nieobecności. Matkę chociaż spotkaliśmy  biurze.

 Odłożyłam laptop na stół. A tak w ogóle czyj to laptop. Chyba taty. Mój leżał sobie na moim biurku.
I zauważyłaś to dopiero po użyciu?

Włączyłam telewizor. Leciał jakiś tam romantyczny film. Nudyy. Nic w tel telewizji nie ma.
W Inter Internecie też nie. Ani w rad radiu.

Wyłączyłam i postanowiłam że jak już mam leżeć to wolę wstać [no logiczne przecież!] i chwilę pochodzić. Leżałam przez dwa miesiące. Dupa mi urośnie jak tak dalej pójdzie.
Największy problem pacjenta po wyjściu ze śpiączki? „Dupa mi urośnie”.

[Dowiadujemy się, że Emily będzie miała cztery godziny rehabilitacji. Na dodatek trochę boli ją noga Spacerując sobie po pokoju, dziewczyna zauważa, że przyszły listy.]

Pochowałam wszystkie listy a te do mnie wzięłam i zaczęłam otwierać. W jednym oficialny krążek moich przyjaciół z Polski. Uuu pomyśleli o mnie.
Szkoda, że ty o nich raczej nie myślisz.
Roger, Robson i Adi wydali płytę… Wysłali ci ją… A Ty nazwałaś swoimi najlepszymi kumplami ludzi, których nawet pół roku nie znasz… Współczuję Wam, fikcyjni chłopcy!

Dostałam jeszcze płytę z zdjęciami na egzaminy Kate. Wysłała mi bo ja byłam na tych zdjęciach. Służyłam jej jako modelka. No i moja ciocia po dwóch latach postanowiła mi oddać pendrive. Fajnie to był mój ulubiony.
Cudne LISTY dostała Emily, czyż nie? Ałtorko, zadanie na dziś: szoruj sprawdzić w Słowniku Języka Polskiego co to jest list i czym się różni od przesyłki!

A w ostatniej koperciie która przyszła wczoraj rano zdjęcie Kate i Mike jak się lizali. Wysłał mi je Adi z notką "Błagam cię zrób z tym coś. On chce żeby ona się do was wprowadziła."
Ale czemu przeszkadza to Adiemu? Był w niej nieszczęśliwie zakochany? Będzie miał teraz trzy próby samobójcze, a przyjaciele zmartwią się dopiero po trzeciej? (Wybacz, Roger, nie nabijam się z ciebie, wciąż jesteś moją ulubioną postacią z tego opka.)
Kurde, lekko kiepsko jest stworzyć postacie z Polski, z których połowa zwie się Kate, Mike i Emily, a druga połowa Adi, Roger i Robson…

Co. Nie może jeśli ona się wprowadzi to ja się wyprowadzam.
Ale… ale… To twoja najlepsza przyjaciółka!
Mam wrażenie, jakbym zgubiła połowę fabuły z tego opka…
Spokojnie, Fang Holder, nie tylko Ty. Najwyraźniej zgubiła ją również aŁtorka.

 Nie jestem już taka jak kiedyś i nie mam zamiaru wąchać smradu od ćmików czy oglądać jak on się uchleje.
Kate to ON? Czemu nikt mi wcześniej nie powiedział?
Mike gejem? Czemu nikt O TYM nie powiedział?

Usiadłam na sofie i schowałam twarz w ręce zaczęłam płakać. I na moje nieszczęście w tym momencie wszedł Harry. A ja mam taki bałagan w chacie wszędzie pełno listów porozrzucane.
Tyle listów: płyty, pendrive, zdjęcia…

- Em co się stało. - Harry usiadł obok mnie i mnei przytulił.Pokazałam mu zdjęce. Notki i tak by nie zrozumiał bo po Polsku.
- Kto to jest. Em proszę powiedz o co chodzi. ? – Harry
Właśnie. W pełni zgadzam się z Harrym. Co jest grane? Ja bym się ucieszyła, gdyby moja najlepsza przyjaciółka się do mnie wprowadzała?
No pomińmy ten fakt, że chodzi z moim bratem, ale helloł, będziemy razem mieszkać w UK!!!

- Mój brat chodzi z dziewczyną z którą się przyjaźniłam[Kiedy przestałaś się z nią przyjaźnić?!]. Ale teraz ja już nie chcę jej widzieć. [Ale czemu?] Ona jest inna niż ja uświadomiłam to sobie jak was poznałam. On chce żeby ona z nami zamieszkała. - wtuliłam się w granatową marynarkę Harrego.
Nie. Dobra. Stop. Ten wątek napawa mnie taką samą odrazą jak traktowanie Rogera. Ja rozumiem, że ludzie się zmieniają i przyjaźnie z dzieciństwa nie trwają wiecznie. Ale, na litość borską, nie przechodzi się tak zwyczajnie od wieeeelkiej przyjaźni (pamiętacie pewnie Em i Kate z początku opka) do nienawiści zupełnie bez powodu! Ani z powodu poznania nowych ludzi! Kurde! Gdybym poznała kogoś, kto pomógł mi wyjść z nałogu  itp. to próbowałabym uświadomić mojej przyjaciółce, że też może się zmienić, a nie nagle traktowała ją jak śmiecia!
Widocznie w opkowym świecie sprawy międzyludzkie mają się zupełnie odwrotnie.

- Nie martw się tym jak chcesz możesz się wprowadzić do nas. - zaproponował Hazza. Spojrzałam na niego cała umazana od tuszu kredki i cieni.
- Naprawdę. ? - zapytałam.
- Nie. Nikt cię nie chce.
A tak serio – a jej rodzice?  A rodzice Kate? Też nie mają nic do powiedzenia? Przecież one są niepełnoletnie.

- Tak nawet dzisiaj. - Harry posłał mi wielki uśmiech.
- I co ja bym bez ciebie zrobiła. ?- ja
Nie żywiła nienawiści do najlepszej podobno przyjaciółki.

- Pewnie byś dalej płakała. A teraz idź się ogarnij i cię porywam. - Harry. Mrrr on to na koniec świata mnie może porwać.
Ja też bym cię porwała. Na strzępy.

Poszłam do łazienki i zmyłam cały makijaż. Nałożyłam cieniutką warstwę pudru i tusz na rzęsy. Wyszłam i poszłam do salonu Harry pozbierał listy i słuchał krążka Adiego, Rogera i Roberta.
- Fajne nie ? - ja
- No są spoko. Widziałaś filmki który był nagrany ? - Harry
- Na tej płycie był jakiś filmik. ? - ja
- No tak taki specialnie dla ciebie nagrany muszą cię kochać. - Harry się uśmiechnął i puścił mi filmik.
Szkoda, że bez wzajemności.
Ciekawa jestem jak Harry zrozumiał polski filmik.
Specjalnie dla niego dołączyli angielskie napisy.

Chłopacy nagrali taki filmik że mam do zdrowia szybko wrócić i że ta płyta ma specialną dedykację dla mnie. I że się o mnie modlą. Łezka mi zleciała po policzku. Harry objął mnie i dał mi buzi w czoło.
Na pewno by go w śpiączce odtworzyła :D
Oj, hejtujesz inteligencję Rogera?
Absolutnie nie. Adiego i Robsona. Myślę, że Roger w tym momencie próbował popełnić kolejną próbę samobójczą (z rozpaczy, że jego wybranka jest w śpiączce), o której nas nie poinformowano.

- Jezuu oni są tacy słodcy. Jak ja ich kocham. - niby powiedziałam do siebie ale Hazziątko usłyszało. 
Hazziątko! Hahahahaha
NIE KOCHASZ ICH! ZAPOMNIAŁAŚ O NICH! Niech to dunder świśnie. Ja myślałam, że takie zwroty akcji będą się działy na przestrzeni dwóch, trzech notek, a nie w jednej, w której gubię się, czy ona ich kocha, nienawidzi, czy bór wie co.

- Dobra nie rozklejaj się tylko chodź. A przy okazji pięknie wyglądasz. - Harry
- Oj tam oj tam. - wzięłam torbę i poszliśmy. Zakluczyłam dom. Harry widział że już wmiarę samodzielnie się poruszam to i tak szedł obok mnie i trzymał mnie za rękę. Awhh Harry mnie trzyma za rękę. Wsiadliśmy do samochodu.
- Panie Harry Styles gdzie mnie pan zabiera. ?- ja
- Daleko.- uśmiechnął. A ja strzeliłam tak zwanego focha. Harry dał mi buzi w policzek.
Brawo, Harry! Wywieź ją daleko i tam zostaw!
Widzę, że nie tylko ja, ale również Mary Sue, stęskniła się za Fochem.

- I tak mam focha. - odwróciłam głowę.
- O, nieprawda, młoda damo – Ferdinand Foch.

Dojechaliśmy do ślicznego domku. Był naprawdę piękny. Wszędzie pełno kwiatów i śliczny ogródek. Jak to zobaczyłam to uśmiechnęłam się sama do siebie. Harry wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Mrrr jaki dżentelmen.
- Miło z twojej strony ale nadal mam focha. - powiedziałam wysiadając z samochodu. Harry zamknął drzwi i przytulił mnie od tyłu.
-Ekhm…- Ferdinand Foch.
Skoro ona ma Focha, a Harry tuli ją od tyłu, to oznacza, że Focha też?

[Harry daje Em buziaka w policzek. Ona twierdząc, że znów nie trafił, chichocze w duchu i całuje go w usta.]

Weszliśmy do środka. Piękny wystrój. W całym domu pachniało bzem i w ogóle łąką. Odpływam to lepsze uczucie niż jak Hazza mnie pocałował.
Harry, przykro mi. Przegrałeś z bzem i łąką.
BEZ 1:0 HARRY
Szlag. Przed chwilą czytałam "Wiedźmina". Czytając, że pachniało bzem, wizualizuję sobie Yennefer. Nie chcę widzieć Yennefer w tym... czymś.

Harry chwycił mnie za rękę i zaprowadził do salonu. Ja w takim szoku a tu siedzą rodzice Harrego.
Mieli to napisane na czole?

- Mamo. Tato to jest Emily. - Harry. Boże jak on słodko wymawia moje imię.
- Emily miło nam cię poznać. Sieszymy się że już wyszłaś ze szpitala. Harry dużo nam o tobie mówił. - tata Harrego.
Ja się nie sieszę.
Sieszmy się!
Alkoholowe „cieszymy się” brzmi dokładnie „sieszymy się”…
Hm… Wierzę Ci na słowo, Mika ;)

- Naprawdę. ? Wow Harry jestm pod wrażeniem. - uśmiechnęłam się szeroko do mojego chłopaka. Jezu jak to fajnie brzmi.
- Jak leżałaś w szpitalu cały czas nawijał. Buzia mu się nie zamykała. - mama Hazzy.
No nie dziwię się. Cały w skowronkach był, że ma choć chwilę wolnego od jej towarzystwa.

Spojrzałam na Harrego a on troche speszony dał mi buzi w policzek. Chyba będę musiała mu pokazać gdzie mam usta bo znowu nie trafił.
- Mi też jest bardzo miło państwa poznać. Jestem troche w szoku bo Harry mi nie powiedział gdzie mnie zabiera. - ja
- Harry zawołaj Hariet niech pozna Em. - tata Harrego.
Ocho, będzie fajno^^

- Tak w sumie znam Hariet chodzimy razem do szkoły. - ja
- Tak nie martw się my też mamy dosyć jej gwiazdorzenia. - mama Harrego się uśmiechnęła.
Hariet, słonko, mam coś dla ciebie:

- Mamoo!! Gdzie jest mój błyszczyk czekoladowy.  ? - Hariet zeszła na dół jak ją zobaczyłam to osłupiałam miała taką samą bluzkę.
Rozbierze jej ją?

- Mogę ci mój pożyczyć. - uśmiechnęłam się .
- Skąd ty masz tę bluzkę. ? Były tylko trzy takie na cały Londyn. - Hariet
- Oh no tak ja mam jedną i Sophie ma drugą a ty masz trzecią. Wiesz po prostu mam znajomości można tak powiedzieć. - Na serio. Po prostu moja mama nam załatwiła.
Jej pewnie Harry.
Skoro były tylko trzy takie bluzki, jedną ma Emily, drugą Sophie, a trzecią Harriet, to stawiam, że powinny teraz zostać najlepszymi przyjaciółkami na całe życie.
Nie spoileruj.

- Ale skąd ją wzięłaś. ?- Hariet.
- Mama mi załatwiła. - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Serio.? U mnie nawet to że jestem siostrą Harrego Stylesa z 1D nie pomogło. [Jak to nie pomogło? Masz tę bluzkę!] Kim jest twoja mama. - Hariet.
Nie, Hariet zdecydowanie nie jest jej mamą.

- Moja mama jest dyrektorką agencji "Chorus Studio". Dlatego tam pracuję. -  przyznałam się. Harry się uśmiechnął do mnie i mnie objął.
- Hariet wiesz że Em jest moją dziewczyną. ? - Harry.
A co tam, utrę nosa siostrze!

- co?! Możesz powtórzyć Em jest twoją co?! - Hariet.
Spokojnie, Harriet, my też jeszcze nie dowierzamy…

- Uszy się myje a nie pizga o umywalkę. - powiedziałam po Polsku i tylko Hariet zrozumiała bo się uczy.
I na lekcjach mają takie słówka jak „pizga”?
Nawet u nas na polaczku nie ma takich słów…
Ale jest epitrochasmos :D

- Nie chcę się kłócić. W końcu jesteś dziewczyną mojego brata muszę się z tym pogodzić. - powiedziała też po Polsku Hariet zrobiła złoswieszczy uśmiech
Już tłumaczę: świszczący złem.

- Cieszę się że się dogadujecie w innych językach ale chcielibyśmy wiedzieć o czym gadacie. - Harry
- Powiedziałam że z chęcią pożyczę jej mój błyszczyk a Hariet podziękowała. - wyjęłam z torby błyszczyk i jej podałam.
- Dziękuję. - Hariet się uśmiechnęła i mnie przytuliła.
Emily zmienia front szybciej niż Fumero w „Cieniu wiatru”.

- Oj te dziewczyny tylko błyszczyki im w głowie. - tata Harrego.
- Nie prawda ja mam jeszcze Harrego. - uśmiechnęłam się szeroko.
A gdzie akt własności?

- Chodź chcę ci coś pokazać. - Harry pociągnął mnie na górę.
Wziął mnie do swojego starego pokoju.
- Wiesz to był mój pokój przez 16 lat. Nieźle nie. – Harry
Nieźle tak.

[Oglądają oblepiony plakatami pokój Harry’ego, Em zastanawia się czy jest za niska, że Harry całuję ją w czoło, a nie w usta. Pyta o to swojego wybranka, ten nie rozumie pytania, dziewczyna wyjaśnia.]

- Bo dajesz mi buziaki w czoło, w policzek a ni huja nie chcesz dać w usta. – ja
Jest! Moje ulubione zdanie z tego opka! Jeeeeeeeest! <3 Zapiszę je gdzieś sobie!
Siedzę i czytam, i siedzę, i czytam, i kurde, podtekst jest cały czas.
Może Harry nie daje huja na prawo i lewo?

- Hmm bo ja wiem lubią dawać buzi w policzek. - Harry.
- A ja lubię w usta. - uśmiechnęłam się.
Zero podtekstów. Zero.

 Harry zbliżył się do mnie. Wplótł rękę w moje włosy i bardzo namiętnie mnie pocałował.  Brawa dla Harrego trafił. Kurde czy ja mam motylki w brzuchu. Może osy? Użądlą przynajmniej! O ja. Nigdy tego nie czułam.
- Brawo trafiłeś. - uśmiechnęłam się szeroko. Miał mnie jeszcze raz pocałować. A tu sms. Mogłam wyłączyć dźwięk. Usiadłam się na łóżku Harrego. Mięciutkie ciekawe co na nim robił.
Był gówniarzem. Pewnie na nim spał.
Zapamiętać: jeśli ktoś ma miękkie łóżko (zazwyczaj tak jest) to znaczy, że robił na nim coś niecnego.

Wyjęłam telefon. Od Mike "Młoda wracam dzisiaj mam niespodziankę.P.S. Dlaczego moje imię zawsze jest w mianowniku?

Odpisałam. "Jeśli to Kate to się wyprowadzam :)".
- Kto napisał. ?- Harry. Uuu zazdrosny.
Raczej wścibski.

- Mój brat. Napisał że wraca dzisiaj z niespodzianką. A ja mu napisałam że jeśli to Kate to się wyprowadzam. - ja
- UuU. to nieźle. Chodźmy na dół. Na deser. - Harry miał zaciesz ciekawe co było na ten deser.
Twoje kości.
Pieprzony Romeo i Julia?

Zeszliśmy na dół. Wszyscy siedzieli już przy stole i na nas czekali. A deser. Mniam. Kocham moją przyszłą teściową.
 Co? Kiedy zaplanowali ślub? Coś mnie ominęło?

[Dialog tak nudny, że niewart wspomnienia.]

Dostałam kolejnego smsa "Hehehehehe to już się możesz spakować. "
Brawo, Mike!
 <owacje na stojąco>
Czyżby od teraz naszym ulubieńcem nie był już Roger, tylko Mike?
Nie. Nadal wolę Rogera.

[Mama Harry'ego pokazuje Emily jego zdjęcia z dzieciństwa. Później Harry i Em jadą do domu naszej herołiny, gdzie ta pakuje swoje rzeczy i zamyka pokój na klucz.]

Usiadłam w salonie na łóżku i w taty laptopie otworzyłam notatnik "Tato. Mamo. Wyprowadziłam się spokojnie jestem z moimi przyjaciółmi. Podziękujcie Michaelowi.
 Sms poskutkował! Odmieniła imię! Nawet poprawnie o.0

Kocham was." Laptop zaniosłam do sypialni rodziców i zostawiłam na łóżku.
Kartka z informacją to takie niemodne. Swoją drogą, brawo dla rodziców: to się nazywa bezstresowe wychowanie…

Usiedliśmy się z Harrym w salonie. Musieliśmy za nimi czekać bo mądry Mike kluczy nie zabrał. Wtuliłam się w Harrego.
- Wiesz co ? - Harry
- Co ? - ja
- Ja to mam szczęście. Mówię ci mam taką wspaniałą dziewczynę i do tego zajebistych przyjaciół. Mieszkamy razem i teraz moja dziewczyna się jeszcze do nas wprowadza. Mówię ci Bóg musi mnie kochać. - Harry.
Nie sądzę.

- No widzisz ja też mam szczęście. Obudziłam się po dwóch miesiącach w śpiączce dowiedziałam się że chłopak którego kocham też mnie kocha i jeszcze teraz się do niego wprowadzam. Jedyny minus jest taki że straciłam brata którego bardzo kochałam. I że mój chłopak całował się z jakąś typiarą, czego do dziś sobie nie wyjaśniliśmy.- ja
- Ej w końcu zrozumie że źle robi. – Harry
Ale czemu? Co robi źle?
Ma dziewczynę. Przecież to zło!

- Wiesz co jest najlepsze że będzie chodzić z nami do szkoły. I ją troche zgnębimy z Hariet i z Sophie. - uśmechnęłam się.
Dajcie mi patelnię. Albo coś innego, czym można ją walnąć. Chce się bratać z „wrogiem”, by gnębić najlepszą przyjaciółkę, która nic jej nie zrobiła?
Emily, chciałam Ci powiedzieć, że zeszłaś na psy, ale nie będę obrażać psów…
Czyli jednak to, że miały w trójkę jedyne bluzki, sprawiło, że są BFF.

- Ty w tej swojej główce to masz tyle pomysłów. Gdybyś je dobrze wykorzystywała. - Harry się uśmiechnął.
Właśnie. A nie wykorzystujesz.

- Teraz mam taki jeden dobry pomysł. - powiedziałam i zaczęłam całować Harrego. Hary nie był mi dłużny zaczął całować mnie po szyi i nagle się musiało spieprzyć.
Wiecie, że przeczytałam coś innego, prawda?
Co się musiało spieprzyć? Całowanie po szyi? Czy co? Bo chyba nie Romeo i Julia, oni już są spieprzeni.
Nie. Są popieprzeni. Oraz, jak wiemy z przepisu Fangholder, posoleni w dodatku.

- Uu chyba przeszkadzamy. !- Mike
Jak dla mnie, Mike, przybyliście w samą porę!

- O patrz możemy już jechać. - Szybko zeszłam z Harrego a on zrobił smutną minkę
Harry wstał i cały czas trzymając mnie za rękę szedł za mną.
- Em spieprzyłam to ? – Kate
Nie. To Em to spieprzyła.

- Nie poprostu ja leże w szpitalu wy się bawicie. I wypominam wam to dopiero teraz.  I do tego zrozumiałam że jesteśmy inne i z naszej przyjaźni i tak nic nie wyjdzie. - ja
- Aha życzę wam szczęścia. - Kate
- Taa. Do zoba. – ja
Ta scena mnie wzruszyła. Czekajcie, idę po chusteczki.

- Ehh. - Harry głośno westchnął.
- Wszystko mi spieprzyli a to był mój pierwszy dobry pomysł. - zrobiłam wkurzoną minę.
- No nie wiem czy taki dobry. – Harry
Harry najwyraźniej również jest wdzięczny Mike’owi za przybycie w odpowiednim momencie.

- Nie martw się dokończymy u ciebie. - uśmiechnęłam się i pocałowałam Harrego.
Wsiedliśmy do samochodu. Jezu byłam tak zmęczona. Ale na pewną rzecz znajdę trochę siły. I jeszcze zaczął padać deszcz. Tak uwielbiam Londyn. Wyjęliśmy moje walizki i polecieliśmy do domu.
- Chłopacy Em się do nas wprowadza. - Harry krzyknął a chłopacy przylecieli na korytarz.
- Emm .!- Zaczęli mnie przytulać i w ogóle.
- Hm ten no my z Harrym mamy coś ważnego do obgadania i musimy iść. To jest takie poufne w cztery oczy. - mówiłam zdejmucąc kurtkę. Wzięłam walizki do pokoju Hazzy a on jeszcze zdejmował marynarkę. Mrr. Byłam cała mokra. Zdjęłam bluzkę i byłam w trakcie zdejmowania spodni. Wszedł Harry.
- Mokra byłam.
Nie będzie komentarza. Nie mam na niego już siły.

*Oczami Harrego*
- W sumie to twoja koszula też jest mokra.. -powiedziała i zaczęła odpinać mi guziki, jeden po drugim, a ja czułem się…

No właśnie jak ja się czułem?  Półnagi… Podniecony… Raczej nie. skonsternowany…[Ałtorka zna tak mądre słowa, a scenę pożegnania z Kate zakończyła ‘Do zoba’?] mogący patrzeć tylko na tą piękną dziewczynę i myśleć o tym by ją pocałować ? Tak, dokładnie tak się czułem. Em wyszła ze swoich spodni nogą kopnęła je w kąt, podeszła do mnie i pocłowała w usta.
Przeczytałam „pocwałowała” :D

Myślałem, że ekspluduję, na początku nasze pocałunki były delikatne, czułe, ale później stały sie bardziej namiętne i mocniejsze. To było coś cudownego,dziewczyna głaskała mnie po plecach a następnie włożyła rękę w moje włosy przyciagając mnie mocniej do siebie. Ja nie pozostałem jej dłużny, zacząłęm całować ją w moje ulubione miejsce – po szyji, najwyraźniej ten pomysł bardzo jej się spodobał bo zaczęła lekko dyszeć i wydawać cieche [jakie?][kombinacja ciepłe i ciche?] jęki, później znowu powróciliśmy do pocałuków [wiecie, całowali się po całych łukach] w usta i znaleźliśmy się na moim łóżku. Powędrowałem palcami wzdłóż jej stanika, aż natrafiłem na zamek. [Stanik na zamek? Wiedziała co ubrać, żeby łatwiej było zdjąć] Reszzty nie będę opisywać [przecież to opko, co będę opisywać] [na szczęście!]po prostu spędziłem códowną noc z najwspanialszą dziewczyną na świecie.
Było tak cudownie, jak gdyby ortografia nigdy nie istniała.
„Reszty nie będę opisywać” to, wg mnie, największy fail tego opka ever.
Nie zgodzę się z Tobą. Chciałabyś to czytać? 

Rozdział 9

*Oczami Emily*
Obudziłam się o 10.00 i pomyślałam "Huj z tym wszystkim jest niedziela idę spać." Jednak Harry zauważył że wstałam. O kurwa.
To w końcu Harry czy kurwa?

- Moje słonko wstało.- powiedział i dał mi buzi w policzek.
- Nie. - powiedziałam zaspanym głosem.
- Uuh wstawaj mamy dzisiaj piękny dzień. Nie pada, jest słonko. – Harry
- No dobra. – ja
Nie, niedobra Ty.

Wstałam i poszłam do łazienki gdzie spędziłam jakieś 30 minut swojego nędznego życia. Zrobiłam sobie grubą kreskę eyelinerem a włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam to

Zastanawiam się, jak dziewczynę założyła…

Wyszłam z łazienki.
- Wow Em w sukience to ty posiadasz takie rzeczy?- Harry
- Nawet mnie nie wkurzaj. Jestem dziewczyną oczywiście że posiadam takie rzeczy. – ja
Czyli, że jeszcze podczas cudownej nocy, Harry nie wiedział że jesteś dziewczyną?

[Nasze gołąbeczki się miziają, Emily schodzi na dół, gdzie słyszy kilka żarcików na temat swojego życia seksualnego. Harry znów nie trafia z buziakami. Ponadto informuje swą wybrankę, że o 17.30 wychodzą do restauracji „eleganckiej w huj”.]

Zajebiście czyli za 4.30 godziny wychodzimy tak mało czau. No to tak o 15 pójdę pod prysznic. Ehh. Leżę sobie i leżę i zasnęłam. Obudziłam się patrzę na zegarek o 14.40. Heh zawsze miałam taki wewnętrzny buzik.
Budzik na buziaki? Co jak co, ale taki gadżet by się przydał…
Nie, Fang, to bez sensu. A jeśli nikt ci nie da buziaka? Będziesz spała wiecznie… EJ! Emily gwizdnęła coś chyba Śpiącej Królewnie!
Czyli, że będąc w szpitalu też miała wewnętrzny budzik? No nie mówcie, że pod koniec opka wszystkie zagadki zostaną rozwikłane. Nie, chyba niepotrzebnie się łudzę.

 Wstałam i poszłam do łazienki. Weszłam pod długi prysznic.
Seriously? Długi prysznic? Znowu?
Jak wyszłam to wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie loczki. Zajebiście wyglądałam. I jestem mega skromna. Zrobiłam sobie grubą kreskę eyelinerem [Chyba się nie doczekam momentu, gdy Emily zrobi DWIE kreski. Może ona jest cyklopem?] i mocno wytuszowałam rzęsy. Ubrałam to

[Kolejne zdjęcie stroju.]

Taak ja i obcasy. Trudno. Wchodzę do pokoju i wzięłam telefon. Patrzę o 17.17.
Tak, tak, ktoś cię kocha czy co to tam się mówi…

Heh ale ja mam wyczucie. Schodzę na dół. Ale miałam wejście. Idę sobie a tu stoją chłopacy. [Kto by się spodziewał, skoro to ich dom, prawda?]  (Sophie jeszcze nie było) I się gapią a ja jeszcze odgarnęłam włosy i przygryzłam dolną wargę.
- Dobra dupa. – Niall
- Ruchałbym. – Lou
- Ej ej to jest moja dobra dupa i tylko ja mogę ją ruchać. - Harry do mnie podszedł i mocno przytulił.
Ten dialog jest obrzydliwy. I nawet nie mówię tu o słownictwie, a o tym, jak Harry traktuje główną bohaterkę. Chłopie, to jest DZIEWCZYNA, rozumiesz? Człowiek, nie dmuchana lalka!

- A możebyście tak na Sophie trochę spojrzeli. - wskazałam na zaczerwienioną przyjaciółkę która schodziła po schodach. Była ubrana w to

 Faktycznie zaczerwieniona.
- Też bym ruchał. - Lou
- Znajdźcie sobie swoje dziewczyny do ruchania. - Zayn przytulił Sophie.
Wsiadliśmy do limuzyny (WTF?!) i pojechaliśmy. Dojechaliśmy a tam stali The wanted.
- The wanted!! - zaczęłyśmy się drzeć z Sophie.
Fangirling wersja hard.

- Czuję się urażony gdyż to jest taka inna wersja nas a nas nawet nie znałyście. - Harry zrobił "urażoną" minę. 
Skoro mówi, że czuje się urażony, to jaką minę miał zrobić?

- Ej kotku i tak tylko ciebie kocham.- dałam mu namiętnego całusa w usta.
Wysiadliśmy z samochodu i poszliśmy do chłopaków. Jezu ale Jay ma loczki. Heh Harry też ma ale i tak nikt nie przebije moich. 
Ja i Sophie jesteśmy tam najseksowniejsze dobre dupy.
Hm… Myślę, że ma to jakiś związek z tym, że jesteście jedynymi dziewczynami w tym towarzystwie, ale co ja tam wiem…

- Cześć jestem Emily znaczy Em a to Sophie. – ja
Ale przecież „Em” mówią do niej tylko przyjaciele.
Em szybko się zaprzyjaźnia.

- Miło poznać ja jestem ..- Jay nie zdążył dokończyć.
- Ty jesteś Jay z The wanted. kocham was. – ja

- Tak fajnie mieć takie śliczne fanki. - Jay do mnie zarywał.  Haha bo ma jakieś szanse.
Już mu powiedziałaś, że go kochasz…
Pamiętasz alzheimera?

Cały wieczór wysyłałam do Harrego smsy pod stołem np. "Ale jesteś słodki",  "Mraauu <3" ale najlepszy był ostatni. "Mam na ciebie ochotę. ;*"
„Zakochani są wśród nas, zakochani pierwszy raz…”

- Teraz!??! - Harry uśmiechnęłam się.
„Harry uśmiechnęłam się” – interpunkcja taka trudna wow

- A o czym wy tam smsujecie. ?- Lou
- A gówno cię to obchodzi. - posłałam mu wielki smile.
- Proszę z pozoru taka milutka ale ma różki. - jay się uśmiechnął.
- Pozory mylą - zabijam wzrokiem. Ale tylko Jaya
W pierwszej notce z tym opowiadaniem diagnozowaliśmy zaburzenia Emily. Dokładam wybiórcze zdolności bazyliszka.

Przytuliłam Harrego.
- Kiedy to się skończy straszna stypa. - szepnęłam mu na ucho.
- Tak wiem ale nasz meneżder kazał, bo chłopacy chcieli was poznać.[No pewnie, jakżeby inaczej. The Wanted z pewnością nie mają nic do roboty – trzeba poznać Mary Sue!] - Harry równie cicho odpowiedział.
- A co wy tam szepcecie. ? – Lou
- Lou do jasnej cholery przestań bo kurwicy dostane. - się wkurwiłam.

[Tu następuje krótka wymiana ‘pocisków’ między Jayem a Emily, w których ona przyznaje się w luksusowej restauracji do straty dziewictwa z Harrym, przez co Jay *według mnie sprawiedliwie* nazywa ją łatwą, za co Harry strzela mu w twarz.]

Harry prawdopodobnie złamał mu nos bo mu krew leciała. Ale był taki słodki. Wyszliśmy chwyciłam go za rękę.
Emily chwyciła za rękę słodki nos!

- Obroniłeś mnie. Dziękuję. - bardzo namiętnie i czule go pocałowałam żeby się już tak nie wkurwiał. I błysk lapmy. Taak paparazi.
- Harry, słonko, obróćmy się, co ładniej wyjdziemy na zdjęciach! – Emily.
Spojrzałam Harremu w oczy i się uśmiechnęłam. Porobili nam jeszcze pare fotek i poszli. Wsiadliśmy całą ekipą do limonki i pojechaliśmy. Dojechaliśmy do domu to już prawie spałam. Weszłam do łóżka i zasnęłam. Słyszałam tylko jak Harry mówi "Dobranoc"...


Pozdrawiają Was Fangholder bijąca się w restauracji, StrawCherry z jedną kreską zrobioną eyelinerem oraz Mika, będąca w dzieciństwie Harrym Stylesem.
GRY